Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją
InPost dokonuje strategicznego przejęcia Yodel, zyskując przewagę na rynku brytyjskim

InPost dokonuje strategicznego przejęcia Yodel, zyskując przewagę na rynku brytyjskim

InPost na trzecim miejscu wśród niezależnych operatorów logistycznych w UK

Grupa InPost, lider wśród platform dostaw dla e-commerce w Europie, wykonuje zdecydowany krok w kierunku osiągnięcia dominacji na brytyjskim rynku, przejmując firmę Yodel – jednego z największych dostawców przesyłek w Wielkiej Brytanii. Dzięki tej transakcji InPost umacnia pozycję trzeciego[1] niezależnego operatora logistycznego w Zjednoczony Królestwie i znacząco przyspiesza swoje tempo wzrostu. To przełomowy moment dla całej branży – gdyż powstaje firma, która pod jedną marką będzie dostarczała przesyłki zarówno do maszyn Paczkomat®, jak i pod drzwi klienta.

Przejęcie firmy Yodel jest kluczowym momentem rozwojowym na drodze do zrewolucjonizowania brytyjskiego rynku dostaw oraz obecności Grupy InPost w całej Europie. Dzięki tej inwestycji przyspieszamy nasz rozwój w UK, który w sposób organiczny mógłby nam zająć nawet 5 lat! Ta strategia odzwierciedla nasz długoterminowy plan zaangażowania na rynku brytyjskim, który ma największy potencjał w całej Europie. Model logistyczny InPost już zmienił rynek dostaw w Polsce, a także na innych rynkach europejskich. Teraz, dzięki przejęciu Yodel, jesteśmy gotowi zrobić to samo na Wyspach Brytyjskich – skomentował Rafał Brzoska, Założyciel i CEO Grupy InPost.

Zakup firmy Yodel pozwoli InPost przyspieszyć ekspansję w Wielkiej Brytanii – Grupa szacuje wzrost wolumenu do około 300 mln przesyłek rocznie, natychmiastowe rozszerzenie bazy sprzedawców do ponad 700 e-sklepów oraz około 8% udziału w rynku. Ponadto, InPost zaoferuje w segmencie B2C unikalną na rynku brytyjskim dostawę w reżimie D+1. Przejęcie brytyjskiej spółki stanowi strategiczną decyzję, która umożliwia długoterminowy wzrost InPost i umocnienie pozycji na rynku brytyjskim, gdzie Grupa posiada ponad 18 000 punktów OOH, w tym 10 000 maszyn Paczkomat.

Zgodnie z warunkami transakcji, InPost nabył 95,5% kapitału zakładowego Judge Logistics Ltd (‘JLL’) – macierzystej spółki Yodel Delivery Network, pozostawiając PayPoint mniejszościowy udział w wysokości 4,5%.

Przejęcie JLL zostało zrealizowane jako konwersja długu na kapitał, przy czym InPost przekształcił istniejący kredyt dla JLL na kapitał własny. Do daty transakcji, InPost zapewnił JLL finansowanie w wysokości 106 milionów funtów w formie obligacji zamiennych. Przejęcie opiera się na partnerstwie nawiązanym między InPost a Yodel w październiku 2024 roku, kiedy Yodel zaczęło świadczyć usługi dostaw do domu z automatów paczkowych InPost, tzw „locker-to-door”.

Przejęcie Yodel nastąpiło po udanym przejęciu Menzies Distribution w październiku 2024 roku, co dało InPost pełną kontrolę nad procesem logistycznym w Wielkiej Brytanii.

Grupa InPost w 2024 roku odnotowała rekordowe wyniki pod względem przychodów – wzrosły o 23,5% r/r do 10,9 mld zł, a skorygowana EBITDA osiągnęła poziom 3,6 mld zł po wzroście o 33,5% r/r. Wolumen przesyłek za ubiegły rok wyniósł 1,1 mld (+22% r/r). InPost prawie podwoił wynik EPS i osiągnął znaczący postęp w rozbudowie sieci OOH – w całej Europie zainstalowano ponad 11 500 nowych maszyn Paczkomat, zwiększając liczbę urządzeń o rekordowe 32% w porównaniu do 2023 roku.

W UK InPost dostarczył w 2024 roku 93,2 mln paczek, podwajając wolumeny z 2023 roku. Głównymi motorami wzrostu były sektory C2C oraz zwroty B2C. W 2024 roku przychody w Wielkiej Brytanii zwiększyły się do ponad 1,2 mld zł (+164% r/r). Obecnie InPost posiada sieć niemal 12 800 punktów OOH w tym 10 000 APM, tworząc największą sieć punktów dostaw w UK.

 

O InPost

InPost (AEX: INPST) to lider rozwiązań logistycznych dla branży e-commerce w Europie. Założony przez Rafała Brzoskę InPost to obecnie wiodąca platforma dostaw dla e-commerce, która zrewolucjonizowała rynek przesyłek w Polsce. Pierwsze urządzenia Paczkomat® pojawiły się w Krakowie w 2009 roku i bardzo szybko stały się nieodłącznym elementem zakupów internetowych oraz gwarancją szybkości i wygody.

Grupa InPost na koniec 2024 roku dysponowała ponad 82 000 punktami out-of-home, w tym prawie 47 000 nowoczesnych urządzeń Paczkomat i ponad 35 000 punktów PUDO w 9 krajach (Wielka Brytania, Francja, Polska, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Belgia, Luksemburg, Holandia). InPost świadczy także usługi kurierskie i fulfillment dla sprzedawców e-commerce, współpracując z około 100,000 e-sprzedawców. Tylko w ciągu 2024 roku firma obsłużyła ponad miliard przesyłek.

Od lat jednym z priorytetów firmy InPost jest troska o środowisko naturalne. Strategia Dekarbonizacji Grupy InPost stanowi integralne uzupełnienie strategii biznesowej. InPost przystąpił do inicjatywy SBTi i jako jeden z pierwszych na polskim rynku, zamierza osiągnąć NET-ZERO do 2040 roku.

Więcej informacji na: www.inpost.pl



[1] InPost i Yodel połączyły siły jako trzeci niezależny gracz logistyczny na brytyjskim rynku e-commerce, za Royal Mail i Evri, wyłączając Amazon. Te kalkulacje opierają się na szacunkach, wspieranych danymi od Effigy Consulting.

All in One, czyli kuchenne rewolucje w systemach dla gastronomii

All in One, czyli kuchenne rewolucje w systemach dla gastronomii

Prowadzenie dobrze zarządzanej i cenionej przez klientów restauracji, kawiarni czy nawet baru staje się wyzwaniem, które z powodu rosnących oczekiwań konsumentów coraz częściej wykracza poza sztukę kulinarną. Silna konkurencja o klienta sprawia, że codzienna logistyka, zarządzanie personelem oraz optymalizacja procesów sprzedażowych i obsługi klientów zajmuje równie ważne miejsce, co doskonały smak potraw, bogate menu czy dobra lokalizacja punktu gastronomicznego. Jak w natłoku codziennych zadań radzić sobie z takimi wyzwaniami, kiedy czas i sprawność działania mają bezpośredni wpływ na efektywność obsługi i zadowolenie klientów? Jak wyeliminować czynniki będące utrudnieniem i zamienić je na rozwiązania, które wydatnie przyspieszą obsługę, a przy tym zoptymalizują koszty? Z pomocą przychodzą innowacyjne rozwiązania i technologie, które powstają w Polsce.

 

„Jedzenie było bardzo smaczne, ale za długo musieliśmy czekać na obsługę”

Takie informacje widuje chyba każdy, kto sprawdza opinie o lokalu, do którego chce się wybrać. Zdarzają się nawet najlepszym restauratorom. Tego rodzaju zarzuty, obok tych dotyczących pomyłek przy zamówieniach czy rozliczenia rachunku, należą do najczęstszych, jakie można znaleźć w serwisach konsumenckich czy na wizytówkach Google. Nawet jeśli wszystko inne było na najwyższym poziomie, niepochlebna opinia wynikająca ze zbyt długiego czasu oczekiwania na obsługę może zniweczyć starania o dobre oceny lokalu. Jak tego uniknąć, a w zamian zbierać same pochwały?

Dobra kuchnia to nie wszystko

Typowym obrazkiem, jaki widzimy w wielu nowocześnie urządzonych lokalach gastronomicznych, jest usytuowane gdzieś w rogu sali stanowisko obsługi kelnerskiej. Można na nim zazwyczaj znaleźć ekran systemu sprzedaży i obsługi zamówień, drukarkę fiskalną oraz jeden lub kilka terminali płatniczych. Wszystkie te urządzenia mają za zadanie usprawnić obsługę przy jednoczesnym spełnieniu wymagań fiskalnych. Teoretycznie wszystko jest zgodne z założeniem, ale… Kiedy przyjrzeć się takiemu zestawowi urządzeń, okaże się, że jego elementy często ze sobą nie współpracują, przez co obsługa każdego zamówienia wymaga od kelnera wykonania kilku różnych operacji na każdym z nich. Osobno wprowadzenie i rozliczenie zamówienia w systemie, osobno „nabicie” rachunku i wydruk paragonu na kasie fiskalnej, w końcu – również osobno - przyjęcie płatności od klienta przy stoliku czy barze.
Nawet jeśli po drodze nie doszło do pomyłki przy wpisywaniu kwoty należności, efektem końcowym i tak jest strata cennego czasu, a przy okazji także energii do zasilania tak wielu urządzeń oraz uszczuplenie miejsca w lokalu.

Jeden system zamiast wielu urządzeń

Niezależnie od tego, czy do zarządzania lokalem podchodzimy tradycyjne czy stawiamy na nowoczesność, zapewnienie szybkiej i sprawnej obsługi nie oznacza już konieczności inwestowania w liczne skomplikowane urządzenia oraz systemy, które często nie są ze sobą kompatybilne, a przy tym wymagają przeszkolenia pracowników w zakresie obsługi każdego z nich.

Doskonałą alternatywą, która pojawiła się niedawno, jest nowoczesny system integrujący kluczowe funkcjonalności typowe dla lokali gastronomicznych, niezależnie od ich wielkości czy standardu. To innowacyjne rozwiązanie opracowane przez krakowską firmę GoPOS, która opracowała i wprowadziła na rynek system o nazwie All in One.

Czym jest All in One?

To nowoczesne rozwiązanie, które łączy funkcje systemu POS, wirtualnej kasy fiskalnej oraz terminala płatniczego zapewniającego możliwość bezpiecznego przyjmowania płatności. Jest obsługiwane za pomocą jednego, łatwego w obsłudze, kompaktowego urządzenia z rodziny Sunmi V3, które w zależności od potrzeb może współpracować z innymi systemami obsługi – np. systemem „KDS”, czy aplikacją do zarządzania zamówieniami. Dużą zaletą systemu All in One jest możliwość jego użytkowania także na urządzeniach, w które jest już wyposażony lokal. Wystarczy, że spełniają one podstawowe wymagania sprzętowe.

W skład All in One wchodzi:

        System sprzedażowy GoPOS - oferujący kompleksowe rozwiązania opracowane specjalnie dla branży gastronomicznej – ułatwiające zarządzanie sprzedażą oraz operacjami biznesowymi.

        Wirtualna kasa fiskalna z wbudowaną drukarką – zastosowana aplikacja w pełni zastępuje kasę lub drukarkę fiskalną, umożliwiając drukowanie paragonów fiskalnych na drukarce bonowej wbudowanej w urządzenie All in One.

        Wbudowany terminal płatniczy – korzystający z certyfikowanej aplikacji SoftPOS dostarczanej przez największego polskiego agenta rozliczeniowego – eService. Jej zastosowanie pozwala na w pełni bezpieczne przyjmowanie i szybką obsługę płatności zbliżeniowych np. kartą, telefonem czy zegarkiem.

Z All in One oszczędza się więcej

Oprócz oczywistych oszczędności wynikających z usprawnienia i skrócenia czasu obsługi klientów, warto zwrócić też uwagę na koszt zakupu urządzeń niezbędnych do prowadzenia legalnej sprzedaży rejestrowanej - drukowania paragonów fiskalnych i przyjmowania płatności. W przypadku standardowego zestawu POS szacunkowa wysokość nakładów na ich zakup oscyluje w okolicach pięciu tysięcy złotych. Wdrożenie All in One pozwala zaoszczędzić co najmniej 60 proc. tej sumy, ponieważ koszt kompletnego zestawu z dużym ekranem wynosi zaledwie 1 899 zł. Do wyboru są również jeszcze tańsze urządzenia mobilne. Z racji ich kompaktowych rozmiarów i możliwości użytkowania wszędzie, gdzie jest zasięg mobilnego internetu, z pewnością są atrakcyjną alternatywą dla food trucków, ogródków sezonowych czy mniejszych punktów gastronomicznych.

Bezpieczeństwo, zgodność z przepisami i niższe koszty eksploatacji

Mówiąc o oszczędnościach warto też wziąć pod uwagę te, które wynikają z wykorzystania wirtualnej kasy fiskalnej. To rozwiązanie ma praktycznie same zalety. Jest w pełni zgodne z przepisami i zwalnia z wielu czasochłonnych formalności. Pozwala na natychmiastową legalizację kasy i rozpoczęcie sprzedaży w ciągu zaledwie 10 minut od pierwszego włączenia urządzenia. Nie bez znaczenia jest też to, że wszystkie transakcje przechowywane w chmurze, co zapewnia bezpieczeństwo danych i eliminuje ryzyko ich utraty, ale przede wszystkim eliminuje konieczność serwisowania i kosztownej wymiany sprzętu po zapełnieniu pamięci fiskalnej.

Cyfryzacja przy kawiarnianym stoliku

Nowoczesne technologie zaczynają odgrywać kluczową rolę w optymalizacji kosztów prowadzenia biznesu i konkurencji o klientów również w gastronomii. Systemy takie jak All in One dostarczają funkcjonalności dostosowanych do potrzeb różnych modeli biznesowych – od restauracji i kawiarni, przez food trucki, po sezonowe punkty gastronomiczne. Zastosowanie szybkich i łatwych w obsłudze mobilnych terminali oraz urządzeń fiskalnych pozwala im zapewnić sprawną obsługę lokalu i jego gości, praktycznie w każdej lokalizacji. W połączeniu z niższymi kosztami zakupu i eksploatacji niezbędnych do tego urządzeń, bez wątpienia przekłada się też na wymierne korzyści ekonomiczne dla właścicieli. Jesteśmy świadkami technologicznej rewolucji, która zmieni oblicze wielu lokali gastronomicznych i zwiększy liczbę pięciogwiazdkowych opinii o obsłudze, jakiej można w nich doświadczyć.

Paweł Bujarski

Dyrektor Biura ISV
i Partnerstw Biznesowych
eService

European Energy pozyskuje 118 mln PLN refinansowania od mBanku na projekty OZE w Polsce.

 

Spółki celowe z grupy European Energy zawarły umowy kredytowe z mBank S.A. na łączną kwotę 118 mln zł w celu refinansowania trzech projektów odnawialnych źródeł energii zrealizowanych na terenie Polski. Finansowanie udzielone zostało w formule project finance i obejmuje farmę wiatrową Dębsko o mocy 8 MW oraz dwie farmy fotowoltaiczne: Sulimierz (15 MW) i Krzęcin (10 MW).

Wszystkie trzy inwestycje zostały pierwotnie sfinansowane ze środków własnych European Energy, co podkreśla zaangażowanie Grupy w długofalowy rozwój zielonej energii w Polsce. Dwa z trzech projektów objęte są systemem wsparcia aukcyjnego (CfD), co zwiększa przewidywalność ich przychodów i stabilność finansową.

  • Pozyskanie finansowania od mBanku potwierdza atrakcyjność naszych projektów OZE oraz zaufanie sektora finansowego do inwestycji realizowanych przez European Energy. Środki te umożliwią nam uwolnienie kapitału na dalszy rozwój projektów odnawialnych źródeł energii w Polsce, które mamy już na zaawansowanym etapie rozwoju – mówi Olga Sypuła, Country Manager European Energy Polska.

mBank konsekwentnie wspiera rozwój zielonych inwestycji, realizując strategię finansowania projektów mających realny wpływ na redukcję emisji CO₂ oraz transformację energetyczną Polski.

  • Jako mBank aktywnie angażujemy się w finansowanie transformacji energetycznej, koncentrując się na projektach o wysokiej jakości i pozytywnym wpływie środowiskowym. Refinansowanie portfela projektów European Energy jest dla nas naturalnym krokiem w budowaniu zrównoważonego portfela kredytowego i wspieraniu dekarbonizacji polskiej gospodarki – powiedział Michał Popiołek, dyrektor zarządzający ds. bankowości globalnej i inwestycyjnej, mBank S.A.

European Energy to duński deweloper i inwestor działający w sektorze energii odnawialnej. Firma obecna jest na ponad 25 rynkach, realizując pełny cykl inwestycyjny w zakresie energii wiatrowej i słonecznej – od rozwoju projektów, przez budowę i sprzedaż energii, po zarządzanie aktywami oraz wdrażanie zaawansowanych technologii Power-to-X, takich jak zielony wodór, zielony e-metanol oraz produkcja zielonego ciepła.

mBank S.A. to jeden z liderów bankowości korporacyjnej w Polsce, aktywnie zaangażowany w finansowanie projektów z zakresu odnawialnych źródeł energii. W ramach swojej strategii ESG mBank koncentruje się na wspieraniu transformacji energetycznej, oferując wyspecjalizowane produkty finansowe dla sektora energetyki odnawialnej, infrastruktury i zrównoważonego rozwoju.

Źródło: Kava Studio Sp. z. o.o. s.k. 

Czy rosnące koszty surowców zdławią przetwórców plastiku?

Czy rosnące koszty surowców zdławią przetwórców plastiku?

Rosnące koszty surowców i energii, presja nowych regulacji oraz walka o kontrahentów – to najważniejsze wyzwania, na które wskazują firmy przetwórstwa tworzyw sztucznych. Takie wnioski płyną z najnowszego badania branży przeprowadzonego przez Keralla Research na zlecenie Bibby Financial Services w marcu 2025 roku.

Wśród wyzwań na najbliższe 6 miesięcy przedsiębiorcy z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych najczęściej wskazują rosnące ceny surowców – deklaruje tak co druga badana firma (50 proc.). Na drugim miejscu znalazły się wysokie koszty energii (36 proc.), szczególnie dotkliwe dla dużych zakładów zatrudniających powyżej 250 pracowników. Uznanie tych czynników za kluczowe nie dziwi, bo z początkiem tego roku sytuacja na globalnym rynku staje się coraz bardziej niepewna a widmo wojny handlowej może się odbić także na cenach surowców, ropy naftowej i gazu ziemnego - kluczowych dla branży.

Branża, która napędza inne sektory

 

– Wyzwania, przed którymi stoi branża tworzyw sztucznych są złożone. A jest to sektor o strategicznym znaczeniu – dostarcza komponenty i surowce dla wielu gałęzi przemysłu, co sprawia, że jego kondycja przekłada się bezpośrednio na stabilność gospodarki

– mówi Wojciech Czapeczko, dyrektor ds. finansowania biznesu w Bibby Financial Services Polska.

Produkty przetwórstwa tworzyw sztucznych trafiają do sektora – od przemysłu opakowaniowego i budownictwa, po motoryzację, elektronikę i AGD. Polska jest również jednym z czołowych eksporterów wyrobów z tworzyw – większość produkcji trafia na rynki unijne, zwłaszcza do Niemiec, które są największym konsumentem tworzyw sztucznych w Europie. Dlatego sytuacja gospodarcza u naszych zachodnich sąsiadów – od kilku lat pogrążonych w stagnacji – bezpośrednio wpływa na kondycję firm w Polsce. W 2023 roku popyt na tworzywa w Niemczech spadł o 16 proc., a sprzedaż o blisko 22 proc., co silnie uderzyło w polskich dostawców komponentów i półproduktów. Dodatkowo, nowe cła nałożone przez USA na towary z UE, w tym samochody, zapewne zahamują unijny eksport, a tym samym ograniczą zamówienia na części wytwarzane z tworzyw w Polsce. Według szacunków, UE eksportowała do tej pory za Atlantyk blisko milion samochodów rocznie. Z kolei wartość części i komponentów wytwarzanych w Polsce, które są montowane w autach eksportowanych z Europy do Stanów Zjednoczonych, szacuje się na 300–350 mln euro rocznie.

Nowi klienci, nowe strategie

Rosnące koszty i niepewność geopolityczna zbiega się z innym trendem, na który zwraca uwagę Katarzyna Pydych, CEO & Founder Keralla Research.
 

– Aż 30 proc. firm wskazało na konieczność poszukiwania nowych odbiorców, co pokazuje, że przedsiębiorcy nie tylko reagują na trudności, ale coraz częściej działają proaktywnie. Nie czekają na to, co przyniesie rynek, lecz sami szukają nowych szans. Zmienia się podejście: zamiast skupiać się wyłącznie na stabilnym wzroście w znanych ramach, firmy wychodzą poza utarte schematy. W czasach globalnych turbulencji to może być klucz do przetrwania i rozwoju

– mówi Katarzyna Pydych.

Dodatkowej elastyczności i umiejętności szybkiego dostosowania się do zmian wymaga od firm także transformacja technologiczna, wymuszona nowymi regulacjami. Co trzecie przedsiębiorstwo (31 proc.) wskazuje na wyzwania związane z dostosowaniem się do nowych przepisów z zakresu recyklingu i gospodarki o obiegu zamkniętym.
 

– Branża tworzyw sztucznych jest dziś pod potrójną presją: kosztową, regulacyjną i technologiczną. Najbliższe miesiące to czas decyzji inwestycyjnych i restrukturyzacyjnych, które zadecydują o przyszłości wielu firm. Trzeba reagować szybko, ale i rozważnie – zwłaszcza że regulacje, takie jak system kaucyjny czy rozporządzenie PPWR, już wymuszają zmiany w procesach i strukturze kosztów 

– mówi Wojciech Czapeczko, dyrektor ds. finansowania biznesu w Bibby Financial Services Polska.

Więcej recyklatów

Presja regulacyjna oznacza m.in. zwiększenie w produkcji udziału recyklatów - czyli materiałów wtórnych, które zostały odzyskane i przetworzone z odpadów - co zauważa 29 proc badanych. To wyzwania zarówno operacyjne, jak i strategiczne – wymagające zmian w portfolio produktowym i dostosowania technologii. Od 1 stycznia 2030 r. każda część opakowania z tworzyw sztucznych będzie musiała zawierać określoną w unijnym rozporządzenieu Packaging and Packaging Waste Regulation (PPWR) minimalną zawartość procentową materiałów z recyklingu na poziomie od 10 proc. do 35 proc. w zależności od opakowania. W 2040 r. progi te mają ulec podwyższeniu. Celem przepisów jest zmniejszenie ilości odpadów opakowaniowych i wspieranie gospodarki o obiegu zamkniętym.
Michał Mikołajczyk, dyrektor ds. sprzedaży i relacji zewnętrznych w Rekopol Organizacja Odzysku Opakowań, w podcaście Bibby Financial Services „Biznes Jutra”, zwraca uwagę na dodatkową kwestię: 
 

- Aż 60 proc. wskazań w badaniu dotyczy obaw związanych z regulacjami środowiskowymi – i trudno się temu dziwić. Problemem nie jest sama konieczność wprowadzenia recyklatów czy dostosowania się do wymogów gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ), ale brak spójności i przewidywalności przepisów. Gdy nowe obowiązki wchodzą w życie bez odpowiednich aktów wykonawczych lub w niewłaściwej kolejności, firmy tracą możliwość planowania inwestycji i rozwoju. To prosta droga do wzrostu kosztów, chaosu i wypychania legalnego biznesu przez szarą strefę 

– wyjaśniał Michał Mikołajczyk.

Gorzej z płynnością

Kwestię płynności finansowej jako wyzwanie wskazało mniej firm (25 proc.), ale nie oznacza to, że problem ten jest mało istotny - sytuacja geopolityczna, presja kosztowa i nadchodzące zmiany regulacyjne mogą tę sytuację pogłębiać.
 

– Chociaż inne kwestie przedsiębiorcom z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych wydają się obecnie bardziej palące, to jednak stały dostęp do gotówki pozostaje kluczowy, zwłaszcza w okresie niepewności i dużych inwestycji

 – wyjaśnia Wojciech Czapeczko z Bibby Financial Services Polska.

Branża potrzebuje dziś nie tylko modernizacji technologicznej, ale również skuteczniejszych narzędzi zarządzania ryzykiem i kapitałem. Firmy muszą skupić się na efektywnym wykorzystaniu środków obrotowych oraz poszukiwaniu innowacyjnych rozwiązań finansowych, aby sprostać dynamicznie zmieniającym się warunkom rynkowym i utrzymać konkurencyjność.

O badaniu
Badanie przedsiębiorców z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych zostało zrealizowane w marcu 2025 roku przez instytut Keralla Research metodą CATI. Objęło reprezentatywną grupę 100 firm z całej Polski – małych, średnich i dużych przedsiębiorstw.

Źródło: Bibby Financial Services 

Dłużnik gra na czas – jak rozpoznać, że nigdy nie zapłaci?

Każdy przedsiębiorca, niezależnie od branży, może napotkać problemy płatnicze, dotykające go bezpośrednio lub pojawiające się w wyniku współpracy z kontrahentem, którego stabilność finansowa uległa zachwianiu. Wielu przedsiębiorców marzy o szklanej kuli, która odpowiedziałaby na kluczowe pytanie: „czy mój kontrahent zapłaci?”. Niestety, taki wynalazek jeszcze nie powstał - ale istnieją sygnały, które wysyła nasz partner biznesowy, mówiące o tym, że oczekiwana wpłata nigdy nie nastąpi.

W windykacji nie chodzi o działanie impulsywne, ale o chłodną ocenę sytuacji. Warto zaufać faktom, a nie emocjom. Nie każda zwłoka to zła wola, ale każda zwłoka wymaga reakcji - zwłaszcza wtedy, gdy stawką są finanse naszej firmy.

Czy jesteśmy skazani na bierne czekanie na płatność?

Fot. AdobeStock

- Nie musimy czekać bezczynnie na coś, co może się nie wydarzyć. Umiejętne odczytywanie i interpretowanie zachowań płatnika pozwala na podjęcie działań, zanim problem z płatnością stanie się poważniejszy – wskazuje Jacek Dżumak z Pactus.eu.

Zbliża się termin płatności - czas rozpocząć grę!

W momencie przekroczenia terminu płatności rozpoczynamy z naszym płatnikiem grę. Stawką jest uzyskanie szybkiej wpłaty. Naszym partnerem w tej rozgrywce staje się płatnik, który ma zupełnie inny cel – opóźnić płatność tak długo, jak to możliwe.

Jeśli zaległość dotyczy firmy, o której wiemy, że ma historię z nieterminowym regulowaniem zobowiązań, musimy być przygotowani na to, że nasz kontrahent może mieć gotowy scenariusz na wypadek otrzymania wezwania do zapłaty.

Fot. AdobeStock

Praktyka windykacyjna pokazuje, że dłużnik rzadko całkowicie zrywa kontakt z kontrahentami, gdy pojawia się problem płatniczy. To dobra wiadomość, ale także pułapka, w którą łatwo wpaść, dając się wodzić za nos przez dłużnika.

- Oczekując na płatność trafiamy do kolejki, w której czeka wielu innych wierzycieli. Kluczowe jest prowadzenie negocjacji w sposób przemyślany, odczytywanie ruchów dłużnika i odpowiednie reagowanie na nie, by zająć jak najlepsze miejsce w tej kolejce. Jeśli damy się zepchnąć na jej koniec, możemy zapomnieć o szybkim uzyskaniu zapłaty za wykonaną usługę lub dostarczony towar – radzi Jacek Dżumak z Pactus.eu.

Czerwone flagi, których nie wolno ignorować

Dłużnik, który zmaga się z poważnym problemem płatniczym, będzie dążył do prowadzenia rozmów w sposób, który wzbudzi zaufanie wierzyciela. Stworzy pozory, że zaległa płatność jest dla niego sprawą priorytetową. Jak zatem rozpoznać, czy nie dajemy się zwieść? Eksperci z Pactus.eu wyróżnili 4 sygnały ostrzegawcze, na które warto zwrócić szczególną uwagę w kontaktach z dłużnikiem.

1.       Unikanie kontaktu w kluczowych momentach

Jeżeli kontrahent staje się mniej responsywny na nasze próby kontaktu w sprawie płatności, może to sugerować, że nie ma czasu na rozmowy z nami, ponieważ prowadzi rozmowy z innymi wierzycielami, którzy zajęli lepszą pozycję w kolejce po pieniądze.

 

- Tego typu zachowanie często wiąże się z opóźnieniami w odpowiedziach na nasze wezwania do zapłaty oraz udzielaniem odpowiedzi w godzinach nietypowych dla prowadzenia biznesu – wskazuje ekspert z Pactus.eu.

 

2.       Starania i niejednoznaczne obietnice zamiast konkretów

 

- Od dłużnika oczekujemy jasnej deklaracji spłaty w określonym terminie, a nie obietnic starań o dokonanie płatności. Nasi negocjatorzy nigdy nie akceptują obietnic opartych na deklaracjach starań, ani takich, które nie precyzują dokładnego terminu zapłaty – sugeruje Jacek Dżumak.

 

Fot. AdobeStock

Jeżeli nasz kontrahent unika podania konkretnej daty płatności, może to świadczyć o braku wiary w możliwość realizacji wcześniejszej obietnicy. Łatwiej bowiem powiedzieć, że „staraliśmy się zapłacić, ale się nie udało”, niż przyznać, że obiecaliśmy zapłatę, ale tego nie zrobiliśmy, ponosząc pełną odpowiedzialność za niewykonanie zobowiązania.

 

3.       Brak osoby odpowiedzialnej za płatność

 

Jeżeli rozmowy na temat płatności rozpoczynamy z księgową, a następnego dnia, nie mogąc się do niej dodzwonić, przechodzimy do rozmowy z asystentką zarządu, by ostatecznie trafić do dyrektora finansowego, może to sugerować, że nasz kontrahent stara się rozmyć swoją odpowiedzialność za brak płatności. Szczególnie, gdy kolejni rozmówcy twierdzą, że jedynie przekazują informacje, a nie mają wpływu na rozwiązanie sprawy.

 

4.       Piętrzące się problemy techniczne

 

Na drodze do wykonania przelewu mogą zdarzyć się sytuacje losowe – to naturalne. Jednak jeśli słyszymy, że „przelew nie przeszedł”, „bank zawiesił sesję” lub „środki utknęły pomiędzy wierzycielem a płatnikiem z winy banku”, powinniśmy wiedzieć, że nie mamy do czynienia z wyjątkowym pechem płatnika, lecz z wymówką.

 

- Mając 17-letnie doświadczenie w windykacji, nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której to bank był odpowiedzialny za brak płatności. Jeśli występowały jakiekolwiek komplikacje przy realizacji płatności, zawsze były one wynikiem działań zlecającego – wskazuje ekspert Pactus.eu.

 

Kiedy przestać czekać i działać?

Kluczowy jest moment, w którym należy przestać dawać kolejne „ostatnie szanse”. Jeśli mijają kolejne tygodnie, a każda próba kontaktu kończy się ogólnikami lub obietnicami bez pokrycia – to wyraźny sygnał, że mamy do czynienia z grą na czas.

- Jedną z najważniejszych rad, jakie mogę dać każdemu, kto upomina się o swoje pieniądze, jest konsekwencja i bycie uważnym słuchaczem. Jeśli kontrahent próbuje nas wprowadzać w błąd, obiecując kolejną wątpliwą płatność, a poprzednia nie została zrealizowana z powodu niejasnych komplikacji, kluczowe jest, byśmy wykazali się pełną świadomością sytuacji, przypomnieli ustalenia i pokazali, że nasza postawa nie jest bierna. Bez tego łatwo wpadniemy w rolę słuchacza - ale tylko wymówek, które każdego dnia będą oddalać nas od odzyskania należnych pieniędzy – podsumowuje ekspert Pactus.eu.


Pactus.eu to firma specjalizująca się w windykacji należności w branży transportu, spedycji i logistyki, która działa z poszanowaniem etyki biznesowej. Jej celem jest skuteczne odzyskiwanie należności w sposób, który nie narusza relacji między wierzycielem a dłużnikiem. Dzięki profesjonalizmowi, doświadczeniu i nowoczesnym narzędziom Pactus.eu oferuje kompleksowe wsparcie w zakresie dochodzenia należności o każdym stopniu przeterminowania. Pactus.eu odzyskuje należności, budując mosty, a nie bariery.

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.