Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją
VeloBank z 100. placówką partnerską. Sieć ma ambitne cele i konkurencyjną ofertę dla franczyzobiorców

VeloBank z 100. placówką partnerską. Sieć ma ambitne cele i konkurencyjną ofertę dla franczyzobiorców

W Gostyninie, w województwie mazowieckim, VeloBank otworzył 100. franczyzę, umacniając swoją pozycję dynamicznie rozwijającej się sieci bankowej. To potwierdzenie konsekwentnie budowanej strategii obecności banku w miejscach, gdzie klienci najbardziej potrzebują jego usług i doradztwa. To również dowód na efektywność modelu współpracy z franczyzobiorcami, którzy swój biznes chcą budować z silną marką VeloBank.

Dynamicznie rozwijający się, fintechowy bank, przyciąga kolejnych franczyzobiorców. Tylko w samym październiku w tym modelu współpracy otwarto 5 nowych placówek, a do końca 2025 r. uruchomionych zostanie 60 kolejnych. Silna i skoncentrowana na biznesie relacyjnym marka VeloBank dostarcza innowacyjne produkty i rozwiązania oraz wsparcie zarówno na poziomie szkoleniowym, jak i marketingowym co sprawia, że grono partnerów sukcesywnie się powiększa. Obecnie ich liczba sięga blisko 75. Nowa właścicielka placówki w Gostyninie, Marta Żmudzińska, menedżerka z wieloletnim doświadczeniem w branży finansowej już dziś planuje otwarcie kolejnej franczyzy w ramach sieci w pierwszym kwartale przyszłego roku. 

- Za mną wiele lat prowadzenia placówek bankowych w modelu franczyzowym. W przeszłości zarządzałam oddziałami dwóch różnych marek finansowych. Dziś z radością dołączam, wraz ze swoim zespołem, do sieci VeloBanku. Placówka w Gostyninie to dla mnie dopiero początek przygody ze Światem Bardziej Velo. Tak jak cała marka, ja też chcę się rozwijać dynamicznie jako przedsiębiorczyni, stąd plany na kolejną placówkę, tym razem w Płocku. Dziś już ja oraz troje konsultantów, zapraszamy do punktu przy ulicy Zamkowej 4. Gostynin zyskał nowoczesny VeloBank z konkurencyjną ofertą produktów ułatwiających zarządzanie finansami osobistymi oraz propozycjami dla właścicieli małych i średnich firm – zaznacza Marta Żmudzińska, właścicielka placówki franczyzowej VeloBanku w Gostyninie.

Kolejne 60 oddziałów do końca przyszłego roku

VeloBank, od czasu pozyskania inwestora, otworzył 32 nowe placówki. Franczyzobiorców do marki przyciąga konkurencyjne portfolio produktów, nowoczesna infrastruktura IT ułatwiająca sprzedaż oraz duża elastyczność pozwalająca na rozwój w ramach sieci działającej w miastach każdej wielkości. Średni czas otwarcia własnego banku oscyluje w granicach 6-8 tygodni, rekordzista otworzył placówkę partnerską w ciągu kilkunastu dni. Co ważne, wielu franczyzobiorców ma już więcej niż jeden VeloBank.

- Nowo otwierane placówki potrzebują średnio ok. 3 miesięcy, aby osiągnąć  wynik sprzedażowy, który pozycjonuje ją na równi z efektywnością innych oddziałów. VeloBank od pierwszego kontaktu z potencjalnym partnerem franczyzowym otacza go opieką, która przekłada się później na satysfakcjonujące wyniki finansowe prowadzonego biznesu. Dbamy o jak najskuteczniejszy onboarding, dajemy dostęp do sprawdzonych narzędzi cyfrowych, a efektywne kampanie marketingowe przyciągają do placówek kolejnych klientów – podkreśla Wojciech Olearnik, dyrektor departamentu sieci partnerskiej VeloBanku.

Tylko do końca 2025 roku marka planuje otwarcie kolejnych 60 franczyz. By dołączyć do sieci trzeba mieć m.in. za sobą pierwsze doświadczenia z finansami i proaktywnie dążyć do realizacji celów biznesowych. Rynkiem docelowym dla VeloBanku są najczęściej  miejscowości liczące od 20 do 50 tys. mieszkańców, ale marka nie stawia partnerom ograniczeń co do lokalizacji oddziałów np. w największych miastach Polski.

- W najbliższym czasie planujemy uruchamianie placówek bezgotówkowych. Prowadzimy też intensywne prace nad rozwojem oferty w obszarze produktów stand-alone oraz dla MŚP. Chcemy, by znający lokalny rynek franczyzobiorcy dysponowali konkurencyjną propozycją nie tylko dla klientów indywidualnych zaznacza Olearnik.

Bank chętnie nawiązuje współpracę z partnerami, którzy posiadają doświadczenie w prowadzeniu własnej firmy i są gotowi wziąć odpowiedzialność za rozwój biznesu oraz zarządzanie zespołem.  Znajomość rynku bankowego i doświadczenie w pracy w sektorze jest cennym atutem.  Aby wykonać pierwszy krok i dołączyć do VeloBanku jako franczyzobiorca, wystarczy wypełnić krótki formularz na stronie internetowej banku lub odwiedzić najbliższą placówkę. To początek procesu weryfikacji jakiego finałem może być uruchomienie własnej placówki partnerskiej.

Źródło: Velobank

Kradzieże sklepowe. Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów

Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów. Liczba kradzieży w sklepach spada kolejny kwartał z rzędu

 

Spadek inflacji wywrócił policyjne statystyki. W sklepach jest dużo mniej kradzieży niż rok temu

 

Policja ujawnia coraz mniej kradzieży w sklepach. Spadek liczby przestępstw rok do roku jest aż dwucyfrowy

 

Konsumenci coraz mniej kradną w sklepach. Policja mówi nawet o ponad 30-proc. spadku przestępstw r/r

 

Polacy mocno odpuścili okradanie sklepów. Po wzrostach z 2023 roku nie ma już śladu [DANE KGP]

 

Policja pokazuje nowe dane. Po zeszłorocznych wzrostach kradzieży w sklepach praktycznie nie ma śladu

 

Konsumenci mocno odpuścili. Liczba przestępstw kradzieży w sklepach na dwucyfrowym minusie

 

Policyjne dane nie pozostawiają złudzeń. Konsumenci coraz rzadziej kradną w sklepach

 

W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku odnotowano blisko 23 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 30,5% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było niespełna 33 tys. W trzech kwartałach 2024 roku stwierdzono również nieco ponad 200 tys. wykroczeń kradzieży w placówkach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 3,9% mniej niż rok wcześniej, kiedy było ich lekko ponad 208 tys. Jak komentują eksperci, te dane mogą ulec zmianie, bo końcówka roku cechuje się zwiększoną liczbą kradzieży, co ma związek z nadchodzącym Bożym Narodzeniem. Jednocześnie znawcy tematu dodają, że rosnąca inflacja może również podbić negatywnie statystyki.

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji (KGP), w trzech pierwszych kwartałach br. stwierdzono 22 948 przestępstw kradzieży w sklepach. To o 30,5% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków dokładnie było 32 997. Zdaniem Łukasza Grzesika, specjalisty z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych, świadczy to o tym, że pod względem liczby popełnianych kradzieży branża handlowa ma najgorszy okres już za sobą.

– Wyraźny trend spadkowy dla przestępstw kradzieży utrzymuje się od początku roku, co stanowi pozytywny sygnał. Warto jednak zauważyć, że choć liczba zarejestrowanych przestępstw kradzieży spadła rok do roku, to patrząc z długoterminowej perspektywy, widać, że ich poziom wciąż pozostaje wysoki i zbliżony do tego z 2022 roku – dodaje Łukasz Grzesik.

Ekspert zwraca też uwagę na to, że nie bez znaczenia dla tych danych jest zmiana progu między wykroczeniem a przestępstwem, która realnie mogła wpłynąć na te statystyki. Zgodnie z art. 119 § 1 kodeksu wykroczeń, kto kradnie rzecz o wartości do 800 zł, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jeżeli wartość skradzionej rzeczy przekroczy kwotę 800 zł, to popełnione zostaje przestępstwo. Kwota, wedle której określa się, czy popełniona kradzież jest wykroczeniem czy już przestępstwem, zmieniła się 1 października 2023 roku. Dla porównania w latach 2016-2018 stanowiła ona wykroczenie, jeśli wartość skradzionych rzeczy nie przekraczała 1/4 minimalnego wynagrodzenia.

– Można też zadać sobie pytanie, czy detaliści są mniej zdeterminowani w walce z kradzieżami niż w szczytowym okresie, co również mogłoby mieć wpływ na ilość zarejestrowanych zgłoszeń. Ale odpowiedź nie jest prosta – uzupełnia Łukasz Grzesik.

Z kolei Robert Biegaj, ekspert branży retailowej z Grupy Offerista uważa, że spadek liczby przestępstw kradzieży jest przede wszystkim konsekwencją niższej inflacji, mimo że – w ocenie eksperta – za przestępstwami stały głównie zorganizowane grupy. A one raczej nie kierują się wahaniami cen. Łukasz Grzesik zauważa, że w okresie wysokiej inflacji osoby, które wcześniej nie rozważały kradzieży, mogły zdecydować się na ten krok z powodu presji ekonomicznej. To miało realny wpływ na wzrost liczby kradzieży w tym czasie. Zjawisko to obejmowało zarówno drobniejsze wykroczenia, jak i przestępstwa.

– Obecnie, gdy presja inflacyjna zmalała, obserwujemy spadek liczby kradzieży. Można więc przypuszczać, że część „przypadkowych” sprawców zrezygnowała z tych działań. To może wynikać zarówno z poprawy ich sytuacji ekonomicznej, jak i z konsekwencji grożących za dokonane czyny – twierdzi specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych.

Do tego Grzesik dodaje, że z danych policyjnych za 2023 rok wynika, iż najwięcej przestępstw kradzieży i wykroczeń popełniały osoby w wieku 30-49 lat. W przypadku przestępstw drugą co do wielkości grupą były osoby w wieku 25-29 lat. Natomiast w przypadku wykroczeń najwięcej sprawców było w wieku co najmniej 50 lat. Robert Biegaj dodaje do tego swoje spostrzeżenie, że kradzieże w sklepach wielkopowierzchniowych wydają się potencjalnym złodziejom „bezpieczniejsze”, bo łatwiej można się tam wtopić w tłum.

– W mniejszych sklepach złodzieje są z reguły szybciej zauważani, przez co czują się mniej pewnie. I taka tendencja właściwie występuje na rynku od wielu lat. Tutaj nic się nie zmienia – zwraca uwagę ekspert z Grupy Offerista.

Ponadto z danych KGP wynika, że w trzech kwartałach br. stwierdzono 200 186 wykroczeń kradzieży w sklepach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 3,9% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano 208 211. Robert Biegaj uważa, że właśnie to wyliczenie najlepiej dowodzi realnego skutku spadku inflacji.

– Porównując dane wykroczeń i przestępstw, widzimy, że w tym pierwszym przypadku spadek jest sporo mniejszy niż w kwestii samych przestępstw. W mojej ocenie, świadczy to o tym, że zwykli Polacy poczuli ulgę właśnie od wysokiej inflacji, jednak nadal ostrożnie do tego podchodzą. Kradzieży z tzw. „przymusu” i biedy jest w sklepach mniej, ale ten spadek wciąż nie jest zbyt zadawalający – ocenia ekspert z Grupy Offerista.

Pytany o to, jak dane o kradzieżach w sklepach mogą wyglądać w czwartym kwartale, Łukasz Grzesik przypomina, że końcówka roku charakteryzuje się wzrostem kradzieży sklepowych. Wynika to głównie z okresu świątecznego, kiedy ruch w sklepach jest wyraźnie większy i pojawia się więcej okazji do kradzieży, zarówno na własny użytek, jak i w celach zarobkowych.

– Oprócz klasyków, takich jak żywność, produkty drogeryjne, odzież i akcesoria oraz markowe alkohole, możemy spodziewać się większej liczby kradzieży towarów „prezentowych”, takich jak zabawki czy drobna elektronika użytkowa. Niemniej jednak, analizując całoroczną tendencję spadku zarejestrowanych kradzieży sklepowych, nie należy spodziewać się drastycznego pogorszenia statystyk – uważa Grzesik.

Natomiast ekspert z Grupy Offerista uważa, że sytuacja w IV kwartale br. oraz w I kw. 2025 r. może się zmienić. Inflacja znowu idzie w górę, przez co ceny w sklepach są wyższe i Polacy to czują w swoich portfelach. Do tego dochodzi fakt, że kupują mniej niż rok temu. Mówiąc wprost, oszczędzają, a to pierwsza czerwona lampka do tego, że wkrótce sytuacja może się nieco odwrócić. Do tego dojdzie też wyżej wspominany czynnik świąt, gdzie rok do roku widzimy tzw. sezonowy wzrost kradzieży.

– Jednak te zmiany nie powinny wywołać drastycznych zmian. Uważam, że w ww. okresach lekko może przybyć wykroczeń, ale nieznacznie. O ile nic negatywnego nie wydarzy się w światowej i naszej krajowej gospodarce, a na chwilę obecną nic tego nie zapowiada. Natomiast jeżeli inflacja znowu mocnej poszłaby w górę wówczas tych wykroczeń byłoby o kilka punktów procentowych więcej niż obecnie. Jednak tak czy inaczej, sytuacja zapowiada się dużo lepiej, niż było to jeszcze rok temu – podsumowuje Robert Biegaj z Grupy Offerista.

Źródło: MondayNews.pl

Badanie: Polacy chcą, by banki były bardziej eko

Badanie: Polacy chcą, by banki były bardziej eko

Aż 48 proc. badanych Polaków jest gotowych przenieść konto do banku, który wyjątkowo wyróżniałby się pod względem dbania o środowisko naturalne - wynika z badania "Postawy ekologiczne Polaków" na zlecenia Banku Millennium.

 

Respondenci w badaniu "Postawy ekologiczne Polaków" odpowiadali na pytania dotyczące roli i zadań banków w zielonej transformacji. Zadeklarowali, że oczekują od nich zaangażowania i licznych działań na rzecz ochrony środowiska naturalnego - zarówno wobec klientów, jak i siebie jako organizacji.

 

Zapytani, jak banki powinny działać, podają szereg przykładów. Aż 71 proc. respondentów uważa, że banki powinny zachęcać klientów do korzystania z aplikacji mobilnej lub bankowości internetowej, a 70 proc. - do korzystania z elektronicznych wersji dokumentów. Oba te działania mają na celu zmniejszenie zużycia papieru.

 

— Dla większości naszych klientów aplikacja mobilna jest podstawowym kanałem kontaktu z bankiem. Już 2,8 mln naszych klientów aktywnie korzysta z kanałów cyfrowych, z czego 2,6 mln to właśnie użytkownicy aplikacji. W aplikacji mogą wnioskować o bankowe produkty, zlecać płatności, płacić za zakupy, kupować bilety i karty podarunkowe czy nawet składać wnioski urzędowe. Cały czas rozwijamy rozwiązania mobilne i widzimy, że takie podejście nie tylko odpowiada na codzienne potrzeby naszych klientów, ale pozwala znacząco ograniczyć zużycie papieru. Już 84 proc. pożyczek udzielamy online, w kanałach cyfrowych klienci zakładają 95 proc. lokat. Prawie połowa kont bieżących jest otwierana zdalnie bez potrzeby drukowania umowy. Wszystkie dokumenty klienci znajdą w aplikacji. Co ważne, łączymy rozwiązania mobilne z tradycyjnymi. Jeśli klient ma wątpliwości, na przykład gdy wypełnia wniosek o pożyczkę, może szybko uzyskać wsparcie naszych konsultantów. Klienci mogą też potwierdzać w aplikacji część transakcji zlecanych w placówkach oraz podpisywać zdalnie dokumenty   powiedziała Halina Karpińska, dyrektorka Departamentu Bankowości Elektronicznej.

 

W badaniu "Postawy ekologiczne Polaków" respondenci oświadczyli, że oczekują również preferencyjnych warunków kredytów dla klientów indywidualnych prowadzących ekologiczny styl życia, czyli na przykład takich, którzy zbudowali ekologiczne domy lub zmodernizowali stare domy. Wskazało tak 69 proc. pytanych. Badani chcą także, by banki wspierały ekologiczne biznesy (uważa tak 76 proc. respondentów), np. udzielając kredytów na korzystniejszych warunkach (65 proc. wskazań), czy opracowując dla nich specjalną ofertę (57 proc. respondentów). 

 

Pytani Polacy oczekują od banków, by same jako instytucje wpływały na poprawę sytuacji ekologicznej.
Aż 68 proc. z nich chciałoby zainstalowania w centralach i oddziałach energooszczędnego oświetlenia oraz segregowania śmieci przez pracowników. Taki sam odsetek pytanych uważa, że banki powinny modernizować swoje budynki, by ograniczać zużycie energii i wody. Trochę mniejsza liczba respondentów, bo 52 proc., chciałaby, by banki nawiązywały współprace z organizacjami ekologicznymi. Mniej niż połowa badanych chciałaby, by banki informowały swoich klientów o proekologicznej aktywności, a 35 proc. doceniłoby, gdyby pracownicy banków zaangażowali się w wolontariat.

 

— Prowadzenie działalności w duchu zrównoważonego rozwoju jest od lat integralną częścią strategii biznesowej Grupy Banku Millennium. Jednym z naszych kluczowych celów jest budowanie świadomości w tym obszarze wśród naszych interesariuszy. Szczególnie duży nacisk kładziemy na edukację w zakresie środowiska i klimatu. Opracowany przez nasz bank Eko-indeks idealnie wpasowuje się w ten trend. 

— wyjaśniła Magdalena Trzynadlowska, dyrektorka Departamentu Zrównoważonego Rozwoju.

 

Respondenci zostali także zapytani, czy przenieśliby swoje główne konto do banku, który wyróżniałby się pod kątem dbania o środowisko naturalne. Odpowiedź twierdzącą dał co drugi respondent (co dziesiąty zrobiłby to na pewno). Najchętniej zdecydowaliby się na przeniesienie konta najmłodsi badani w wieku od 18 do 24 lat oraz badani w wieku 35-49 lat.

 

 


Badanie "Postawy ekologiczne Polaków" zrealizowała  w sierpniu 2024 roku agencja badawcza SW Research na zlecenie Banku Millennium na reprezentatywnej próbie 1000 osób metodą CAWI.

Więcej informacji: www.bankmillennium.pl

Polacy coraz chętniej stawiają na sklepy convenience. Widać ciekawą zmianę na tle całej branży

Analiza zachowań ponad 1,5 mln konsumentów w III kw. br. wykazała, że w sklepach convenience wyraźnie wzrósł ruch, bo o 9,5% rdr. W hipermarketach podniósł się o 1,7% rdr. Natomiast spadł rdr. w supermarketach – o 10,6%, a także w dyskontach – o 7%. W formacie convenience przybyło też klientów – 0,7%. Pozostałe segmenty zanotowały spadki – od 4,8% do 1,5%. Do tego rdr. zwiększył się udział placówek convenience w łącznej liczbie wizyt w badanych punktach sprzedaży – z 40,2% do 44,3%, a dla porównania w hipermarketach – z 5,7% do 5,8%. W reszcie formatów widać spadki. Ponadto w kanale convenience i w hipermarketach w ujęciu rocznym wzrosła częstotliwość zakupów. Supermarkety i dyskonty były na minusach.

 

Jak wynika z raportu firmy technologicznej Proxi.cloud, w III kw. br. w relacji rocznej wzrósł ruch w sklepach convenience o 9,5%, a w hipermarketach – o 1,7%. Z kolei spadł rdr. w supermarketach – o 10,5%, jak również w dyskontach – o 7%.

 

– Ten rok należy do formatu convenience. Mimo że liczba jego klientów nie rośnie znacząco, to ruch zwiększa się bardziej niż w pozostałych segmentach. To zasługa konsekwentnej ekspansji sieci convenience – zarówno w kontekście liczby placówek, jak i dostępnej oferty. Sklepy convenience zaspokajają coraz większą liczbę misji zakupowych shopperów, a zmiany na rynku spożywczym spowodowały również, że w mniejszym stopniu odstają cenowo od innych formatów. Spory wpływ mogły mieć też Mistrzostwa Europy w piłce nożnej i Igrzyska Olimpijskie. W czasie ich trwania konsumenci zaopatrywali się w przekąski i napoje właśnie w tego typu sklepach – mówi Matusz Chołuj z Proxi.cloud.

 

Raport wykazał też, że w III kw. br. liczba klientów wzrosła rdr. tylko w sieciach convenience – o 0,7%. Natomiast spadki rdr. dotyczą supermarketów – o 4,8%, dyskontów – o 3,1%, a także hipermarketów – o 1,4%.

 

– Takie spadki nie powinny na ten moment budzić niepokoju trzech segmentów. To nie ilość klientów w największym stopniu wpływa na wyniki sprzedażowe. Liczy się też częstotliwość i liczba wizyt, a także czas spędzony na zakupach. Dopiero wieloformatowa perspektywa pozwala oceniać, czy formaty są w stanie odczuć zmiany na rynku czy nie – komentuje Miłosz Sojka z Proxi.cloud.

 

W ww. okresie nieznacznie zmienił się też udział poszczególnych formatów w łącznej liczbie wizyt w badanych punktach sprzedaży. Zestawienie otwiera kanał convenience – 44,3% (rok wcześniej – 40,2%). Dalej w zestawieniu są dyskonty – 30,6% (32,7%), supermarkety – 19,3% (21,4%), a także hipermarkety – 5,8% (5,7%).

 

– Wzmożony ruch w formacie convenience musiał spowodować straty pozostałych segmentów. I jak się okazuje, odbyło się to kosztem kanałów sprzedaży, które także miały całkiem spory udział w rynku. Kolejność wyników formatów pozostaje niezmienna już po raz kolejny i z różnych względów nie jest ona zaskakująca – analizuje Mateusz Chołuj.

 

Do tego autorzy badania dodają, że o ile kanał convenience jest liderem pod kątem udziału w ruchu, to jednocześnie ten format charakteryzuje się zdecydowanie krótszym czasem wizyty względem innych segmentów (4 min. i 10 sek. – convenience, 14:24 – dyskonty, 11:29 – supermarkety, a także 20:48 – hipermarkety). – Te wyniki w dużym stopniu odzwierciedlają różnice w średniej wartości koszyka zakupów pomiędzy poszczególnymi kanałami – zwraca uwagę Mateusz Chołuj.

W III kw. br. częstotliwość zakupów wzrosła rdr. w kanale convenience (III kw. br. – średnio o 9,3 wizyty na miesiąc, rok wcześniej – o 8,6) i w hipermarketach (odpowiednio o 2,8 i 2,7). Z kolei spadki rdr. widać w supermarketach (III kw. br. – o 5, poprzednio – o 5,3) i w dyskontach (odpowiednio o 6,9 i 7,2).

 

– Przyczyn zmiany częstotliwości może być wiele. O ile w formacie convenience może być to wytłumaczone imprezami odbywającymi się w okresie wakacyjnym, o tyle w pozostałych kanałach sprzedaży powodów może być więcej. W przypadku dyskontów oraz supermarketów spadki mogą być potencjalnie kompensowane wzrostem średniej wartości koszyka zakupowego – zauważa Miłosz Sojka.

 

Z raportu wiemy też o tym, jak w III kw. br. zmienił się rdr. średni czas trwania wizyty w sklepie. W przypadku trzech formatów nastąpiły niewielkie wzrosty – w dyskontach (III kw. br. – 14 min. i 24 sekundy, III kw. ub.r. – 14:13), w supermarketach (odpowiednio 11:29 i 11:17), a także w sieciach convenience (4:10 i 4:01). Natomiast skrócił się rdr. przeciętny czas trwania wizyty w hipermarketach (III kw. br. – 20:48, III kw. ub.r. – 22:04).

 

– Skrócenie czasu zakupów w hipermarketach na pewno wynika ze słabszego ruchu i poszukiwania mniejszej liczby towarów, ale też z lepiej zdefiniowanych potrzeb zakupowych klientów tego formatu. Oprócz tego znaczenie może mieć też zwiększenie liczby kas samoobsługowych i kasjerów – wyjaśnia Miłosz Sojka.

 

Autorzy raportu przedstawiają też dane dotyczące łącznego czasu zakupów. Z analizy wynika, że wzrósł on rdr. w convenience (III kw. br. – 1:56, III kw. ub.r. – 1:43). Natomiast kilkuminutowe spadki dotyczą dyskontów (III kw. br. – 4:57, rok wcześniej – 5:06), supermarketów (odpowiednio – 2:52 i 3:00) oraz hipermarketów (2:56 i 3:02).

 

– Wydłużenie łącznego czasu spędzanego w sklepach convenience jest efektem dużego wzrostu ruchu i zwiększenia częstotliwości odwiedzin. Warto też zauważyć, że łączny czas spędzany przez klientów na zakupach w trzecim kwartale br. jest zdecydowanie najwyższy dla dyskontów, co odzwierciedla ich wiodącą pozycję rynkową względem pozostałych kanałów handlu spożywczego – podkreśla Matusz Chołuj.

Źródło: UCE

Transformacja cyfrowa kluczowym czynnikiem sukcesu firm przemysłowych

Transformacja cyfrowa kluczowym czynnikiem sukcesu firm przemysłowych

W dobie Przemysłu 4.0 przedsiębiorcy już nie zastanawiają się „czy”, ale „w jaki sposób” powinni zdigitalizować procesy w firmach. Postęp technologiczny i oczekiwania klientów powodują, że od cyfryzacji produkcji nie ma odwrotu.

Dlaczego firmy potrzebują cyfryzacji?

Digitalizacja jest nieodłącznym elementem funkcjonowania współczesnych firm – niezależnie od ich wielkości i branży. Transformacja cyfrowa nie tylko ułatwia działalność, ale wręcz staje się ważną składową sukcesu. Zdaniem Bartosza Majewskiego, dyrektora Centrum Przedsiębiorczości i Transferu Technologii SGH, cyfryzacja powinna być priorytetem dla każdego przedsiębiorstwa. – Firmy, które wcześniej zdecydowały się na cyfryzację, zyskały przewagę konkurencyjną. Jeśli inne firmy tego nie zrobią, mogą stracić swoje atuty – mówił Majewski w podcaście Biznes Jutra, realizowanym przez Bibby Financial Services.
Wśród korzyści, jakie przemawiają za cyfryzacją procesów biznesowych należy wymienić takie kwestie, jak zwiększenie efektywności operacyjnej, lepszą analizę danych czy poprawę doświadczeń klientów. Zaletą digitalizacji jest bowiem automatyzacja zadań - pozwala to zaoszczędzić czas oraz zmniejszyć ryzyko błędów. Przekierowując proste, powtarzalne procesy maszynom, pracownicy mogą bowiem skupić się na bardziej wartościowych zadaniach, a to z kolei zwiększa produktywność w całej organizacji.
Z kolei dzięki gromadzeniu i analizowaniu dużych zbiorów danych w czasie rzeczywistym, przedsiębiorstwa są w stanie podejmować bardziej trafne decyzje strategiczne. Wreszcie: digitalizacja umożliwia personalizację usług i przyspiesza proces sprzedażowy. Jest to o tyle pozytywne zjawisko, iż sprawna obsługa klientów może znacząco wpłynąć na zadowolenie klientów. A to w dłuższej perspektywie podnosi wyniki finansowe. Przedsiębiorstwa, które postawiły więc na cyfryzację i skutecznie ją wdrażają, są bardziej konkurencyjne.

Różnice pomiędzy digitalizacją a robotyzacją

Nie tylko digitalizacja, ale również robotyzacja przyczynia się do transformacji przedsiębiorstw. Pojęcia te nie są tożsame. Bartosz Majewski tłumaczy różnicę pomiędzy nimi w następujący sposób: - Digitalizacja jest to przenoszenie procesów zarządzania i produkcji do sfery cyfrowej, natomiast robotyzacja jest kolejnym etapem, w którym, posiadając dane, mogę zidentyfikować obszary, gdzie praca ludzka może zostać zastąpiona przez roboty – mówił w podcaście.
Należy podkreślić, że zdigitalizowana firma może lepiej zarządzać informacjami i efektywniej podejmować decyzje. W rezultacie przedsiębiorca może szybszej zareagować na potrzeby rynku, a co za tym idzie - zwiększyć satysfakcję klientów.
Natomiast robotyzacja oznacza automatyzację działań manualnych, co może skutkować zmianą struktury zatrudnienia. Co to daje? Przedsiębiorca, który wdraża u siebie robotyzację, podnosi wydajność produkcji i obniża koszty operacyjne. Dzięki temu jego firma może oferować konkurencyjne ceny i zwiększyć skalę produkcji.
- Roboty nie doświadczają zmęczenia w związku z powtarzalnym wykonywaniem zadań, nie popełniają błędów i nie żądają podwyżek. Dzięki robotyzacji zyskujemy wiele atutów, takich jak utrzymanie standardów jakości oraz powtarzalność procesów. Te elementy przyczyniają się do zmiany modelu konkurencyjności, przesuwając akcent z pracy na kapitał - podkreślił ekspert. Wskazał przy tym, że przedsiębiorca zyska największą wartość, jeśli przeanalizuje, które obszary u niego w firmie wymagają zastąpienia przez roboty, a następnie zainwestuje w to.

Liczy się wielkość rynku zbytu

Zarówno automatyzacja, jak i robotyzacja są korzystne dla firm działających na dużą skalę, ponieważ pomagają im w zwiększaniu rentowności. - Skala zawsze była głównym motorem rozwoju największych firm. Jeśli weźmiemy pod uwagę przedsiębiorstwa, które rozwijały się jako globalne firmy albo odnoszące sukcesy startupy, kluczowym czynnikiem ich sukcesu jest myślenie o skali od samego początku - mówił Bartosz Majewski.
To właśnie skala pozwala obniżać koszty jednostkowe i jest podstawą biznesu. Bez wątpienia, cyfryzacja umożliwia osiągnięcie większej skali prowadzonej działalności. - Nie oznacza to jednak, że korzyści z cyfryzacji odnoszą jedynie podmioty działające na dużej skali. Mniejsze przedsiębiorstwa również mogą czerpać z niej zyski, lecz w mniejszym zakresie - dodał ekspert. Warto nadmienić, że posiadanie większej skali wiąże się z dodatkową presją na obniżanie kosztów. W końcu inaczej prowadzi się biznes w, gdy koszty stałe są rozłożone na znacznie większą liczbę osób czy elementów.
Całość rozmowy z Bartoszem Majewskim można posłuchać w podcaście Biznes Jutra w odcinku „Przemysł 4.0: Czy od cyfryzacji produkcji nie ma odwrotu?”.
 
Źródło: Bibby Financial Services

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.