Raporty

Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją

„Barometr sektorowy” – podsumowanie 2024 roku i perspektywy na bieżący rok dla sektorów polskiej gospodarki

Po przeciętnym gospodarczo i słabym dla finansów firm 2024 roku, najbliższe kwartały powinny przynieść im ulgę pod wpływem poprawiających się warunków otoczenia makroekonomicznego. Jaki był poprzedni rok dla poszczególnych branż polskiej gospodarki i co analitycy sektorowi Banku Pekao S.A. przewidują dla nich na ten rok? O tym w najnowszej edycji corocznego raportu „Barometr sektorowy”.

Podsumowanie roku 2024

Zgodnie z oczekiwaniami z poprzedniego „Barometru sektorowego” ubiegły rok był dość nietypowy o tyle, że w stopniowo poprawiających się warunkach gospodarczych (przyspieszenie wzrostu PKB), przyniósł on znaczne pogorszenie wyników przedsiębiorstw. W pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku łączny wynik netto średnich i dużych podmiotów obniżył się aż o blisko 27 proc. r/r, a zyskowność netto ukształtowała się na najniższym poziomie (3,6 proc.) po 2007 roku. 

- Ubiegłoroczny wzrost PKB oparty był głównie o konsumpcję prywatną, podczas gdy inwestycje i eksport wypadły dość słabo. Ponadto dynamicznie rosnące płace napędziły spożycie krajowe tylko w ograniczonym stopniu  z uwagi na równolegle zachodzącą odbudowę oszczędności gospodarstw domowych, stanowiąc poważne wyzwanie dla strony kosztowej działalności firm – wskazuje dr Ernest Pytlarczyk, Główny Ekonomista Banku Pekao S.A.  

Czynnikiem, który – poza powszechną presją płacową – doskwierał firmom z części sektorów, był spadek łącznych przychodów, napędzany słabą koniunkturą zagraniczną (przetwórstwo) i niższymi cenami w całym przemyśle (głównie w energetyce i górnictwie), a także spowolnieniem koniunktury w budownictwie. Silne (często dwucyfrowe) wzrosty obrotów notowały z kolei firmy z wielu sektorów usługowych.

2024 rok był przede wszystkim trudny dla eksporterów. - Drugi rok z rzędu obniżył się udział eksportu w przychodach polskich firm – na tyle mocno, iż powrócił on do poziomu z połowy ubiegłej dekady. Z powodu słabej koniunktury w UE, ale też umacniającego się złotego, cierpiał oczywiście głównie sektor przetwórczy, w tym m.in. branża urządzeń elektrycznych, odzieżowa, mineralna, metalowa i wyrobów z metali czy drzewno-meblarska – komentuje Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych Banku Pekao S.A.

Z kolei przejściową stagnację inwestycji w kraju, wywołaną m.in. przestojem w projektach infrastrukturalnych, dodatkowo odczuli – poza firmami budowlanymi – także dostawcy wielu dóbr pośrednich. Popyt konsumpcyjny w kraju, w warunkach wciąż wysokich stóp procentowych, wspierał zaś głównie branże usługowe, w trudniejszym położeniu pozostawiając przemysł i sektor handlu.

Choć sytuacja popytowa w poszczególnych sektorach była różna, to w większości z nich presja płacowa negatywnie wpłynęła na osiągniętą rentowność. Najsilniejsza erozja miała miejsce
w przemyśle
(zwłaszcza w górnictwie i szeroko rozumianej energetyce), na co dodatkowo wpływały negatywne przeszacowania wartości aktywów. Mocno poniżej oczekiwań wypadły wyniki handlu i napraw, a znaczne pogorszenie odnotował także transport i logistyka. Dość gwałtowny powrót marż do normalności (ze zdecydowanie ponadprzeciętnych poziomów wskaźników w 2023 roku) miał miejsce ponadto w budownictwie.

Jaki scenariusz dla sektorów analitycy Banku Pekao kreślą na bieżący rok? 

W kraju utrzyma się solidna dynamika spożycia prywatnego, która w połączeniu z możliwymi obniżkami stóp procentowych w 2025 roku prawdopodobnie w większym stopniu wesprze wydatki na towary, co jest dobrą informacją dla firm przemysłowych i handlowych. Poprawy można oczekiwać zwłaszcza w obszarze dóbr trwałego użytku. 2025 rok, a zwłaszcza jego druga połowa powinna być również okresem przełomu w inwestycjach, dla których korzystny klimat utrzyma się także w co najmniej dwóch kolejnych latach. W tym wypadku zyskają z oczywistych względów sektor budowlany oraz branże przemysłu dostarczające niezbędne materiały.

Stopniowo poprawiają się również perspektywy dla popytu zagranicznego. Wzrost w strefie euro przyspieszy, m.in. pod wpływem łagodzenia polityki EBC, jednak tempo poprawy będzie wciąż jedynie umiarkowane, a na konkurencyjność polskich towarów negatywnie wpływać będzie ponadto silny złoty. To całościowo w trudniejszym położeniu cały czas stawia branże silnie zorientowane na eksport – zwłaszcza producentów dóbr inwestycyjnych, ale też np. branżę meblarską.

Dobra koniunktura powinna utrzymywać się w usługach. - Spożycie prywatne pozostanie mocne, możliwe że jego tempo przekroczy nawet 3 proc., co będzie wydatnie wspierać popyt m.in. na usługi czasu wolnego. Zakładamy ponadto utrzymanie wysokiej dynamiki obrotów w usługach technologicznych, a korzystne uwarunkowania popytowe powinny obejmować również usługi nastawione na rozwój innowacyjności i optymalizację bieżącej działalności firm – wylicza Paweł Kowalski, współautor raportu, analityk z Departamentu Analiz Sektorowych w Banku Pekao S.A.

Jak na tym tle będzie kształtowała się sytuacja finansowa polskich przedsiębiorstw?

Sytuacja na rynku pracy pozostanie korzystna z punktu widzenia pracownika, a dynamika wynagrodzeń – choć spowolni – będzie wciąż wysoka, wspierając popyt gospodarstw domowych. Dzięki spodziewanej silniejszej poprawie strony przychodowej, firmom powinno być jednak łatwiej amortyzować presję kosztową. Czynnik ten może zagrać szczególną rolę zwłaszcza w mocno dotkniętym w ubiegłym roku przemyśle i handlu. Autorzy raportu prognozują, iż w 2025 roku agregaty i wskaźniki finansowe sektora firm ulegną poprawie. Skąd ten optymizm? Po pierwsze, w ubiegłym roku znalazły się one na obiektywnie niskich poziomach, po drugie zaś przychody powinny zwiększyć się na tyle mocno, iż przewyższą one skalę wzrostu kosztów, poprawiając rentowność.

Wydaje się, iż najwięcej zagrożeń dla powyższego scenariusza tkwi w czynnikach globalnych. Dążenia krajów zachodnich do zawarcia trwałego pokoju w Ukrainie mogą wprawdzie prowadzić do wzrostu optymizmu gospodarczego na świecie, ale też wiąże się z tym wciąż sporo niepewności. Poza tym w innym wymiarze – potencjalnych wojen celnych – wzrasta ryzyko negatywnego wpływu na unijny, a pośrednio także polski przemysł. Z uwagi na silne włączenie w regionalne łańcuchy dostaw, do branż najmocniej eksponowanych na te zagrożenia ekonomiści Banku Pekao zaliczają m.in. branżę motoryzacyjną, maszynową, urządzeń elektrycznych czy elektroniczną.   

Kolejna edycja „Barometru sektorowego” została przygotowana przez ekspertów sektorowych  z Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A.

Więcej informacji w raporcie: Analizy Pekao. Barometr sektorowy: Barometr sektorowy 2025. Jaki w sektorach był rok 2024 i co mogą przynieść najbliższe kwartały?

Źródło: Pekao

Potencjał polskiego rynku hotelarskiego w 2025 roku: rozwój i rosnąca rola na tle Europy i świata

Potencjał polskiego rynku hotelarskiego w 2025 roku: rozwój i rosnąca rola na tle Europy i świata

 

Branża hotelarska w Polsce ponownie ma się dobrze na tle innych państw starego kontynentu i jest to dobry znak na 2025 rok. Spadki z poprzednich lat zostały wyrównane – polski sektor hotelowy powraca do dawnego poziomu, w niektórych miastach osiągając wskaźniki obłożenia równe tym sprzed 2020 roku. Jesteśmy krajem atrakcyjnym dla turystów – zarówno lokalnych jak i zagranicznych. Ponadto coraz częściej mówi się o Polsce jako rynku hotelarskim, który przyciąga inwestorów.

 

 

Polski rynek hotelarski w 2024 roku intensywnie się rozwijał i jest to dobry znak na początek 2025 roku. W 2024 wzrosty widoczne były zarówno w kontekście średnich przychodów z pokoju (RevPAR), jak i obłożenia. Dane zgromadzone za 12 miesięcy od października 2023 na rynku warszawskim i krakowskim [w raporcie CoSTAR] wskazują, że stolica może pochwalić się 2,5% wzrostem RevPAR r/r, Kraków natomiast 8,6%.

Liczba turystów zarówno krajowych, jak i zagranicznych wzrasta z każdym rokiem. Według danych GUS w okresie styczeń-sierpień 2024 r. liczba turystów ogółem wyniosła 26,06 mln wobec 24,69 mln w analogicznym okresie 2023 roku. Tylko w sierpniu 2024 roku do Polski przyjechało o 175,43 tys. więcej turystów zagranicznych. Pod względem całkowitej liczby gości w I kw. 2024 roku Polska znalazła się na 7. miejscu w Europie, wyprzedzając takie kraje jak Portugalia, Grecja czy Chorwacja*.

Wśród Polaków wzrasta również popularność krótkich wyjazdów typu City Break. Według badania** przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Leonardo Hotels 75% dorosłych Polaków korzysta z wyjazdów w tym modelu. Co trzeci ankietowany (36%) deklaruje więcej niż jeden wyjazd w takim modelu odpoczywania. Co piąty respondent (22%) korzysta z niego raz do roku, a rzadziej niż raz do roku – 19% respondentów.

Polska zajmuje strategiczne miejsce w rozwoju Leonardo Hotels, a jej dynamiczny rynek i rozwijająca się infrastruktura tworzą doskonałe warunki do inwestycji. Warszawa i Kraków to miasta o ogromnym potencjale, które wpisują się w naszą wizję długofalowego rozwoju w Europie, ale nasze plany na przyszłość wybiegają poza ich granice – podkreśla Yoram Biton, Managing Director, Leonardo Hotels Central Europe.

Śmiałe wykorzystanie szansy na rynku

W Polsce od 2017 roku obecna jest marka Leonardo Hotels. Jej portfel w ciągu minionych dwóch lat poszerzył się o 40 obiektów noclegowych w najpopularniejszych destynacjach turystycznych jak Paryż, Majorka czy jezioro Garda. Marka posiada łącznie 111 hoteli w Europie Środkowej. Oferta sieci wyróżnia się w całej indywidualnym podejściem do aranżacji i planowania każdego obiektu. Dzięki temu odwiedzając hotele, spotykamy się z unikalnym designem, który odzwierciedla lokalny charakter i atmosferę miejsca, a goście mogą liczyć na wyjątkową, a przy tym stale wysoką klasę obsługi.

Przedstawiciele sieci, analizując obecną sytuację w kraju, a także prognozę na kolejne lata, zdecydowali się na rozbudowę jednego z posiadanych już obiektów. Mowa o Leonardo Royal Warsaw, który od 2017 roku działa w warszawskiej JM Tower. Inwestycja objęła między innymi przyłączenie jednego ze skrzydeł budynku do hotelu i oddanie do użytku 184 nowych pokoi. Dzięki temu podwoiła się tu liczba miejsc dostępnych dla gości. Wraz z pokojami zagospodarowano również nowe przestrzenie wspólne, z których większość została już oddana do użytku. Zakończenie kompleksowego remontu, w którym uwzględniono także sale konferencyjne oraz modernizację istniejących już wcześniej pokoi, planowane jest na pierwszy kwartał 2025 roku.

W Leonardo Hotels rozumiemy siłę, jaka stoi za rozpoznawalnością pewnych miejsc w miastach. JM Tower w naszym odczuciu należy właśnie do takich kultowych budynków w Warszawie. Z tego powodu to tutaj zdecydowaliśmy się kilka lat temu na otwarcie, a teraz na ekspansję hotelu Leonardo Royal. Jesteśmy przy tym wdzięczni firmie JM Invest za ścisłą współpracę z nami w całym tym jakże wymagającym procesie – komentuje Yoram Biton, Managing Director, Leonardo Hotels Central Europe. Dodaje również – Mamy też ogromny apetyt na dalszy rozwój w Polsce. Jesteśmy więcej niż otwarci na kolejne inwestycje na przestrzeni nadchodzących lat w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Krakowie i nie tylko. Na dowód tego Yoram Biton zdradza plan otwarcia w Warszawie już w 2025 roku nowej marki hotelarskiej należącej do Leonardo Hotels – obiektu ze 113 dwu- i trzypokojowymi apartamentami.

Trendy na najbliższe lata

Polska wyrasta na jeden z najbardziej perspektywicznych rynków hotelarskich w Europie, przyciągając zarówno podróżnych, jak i inwestorów. Zgodnie z danymi w raporcie CoSTAR w latach 2023-2025 Warszawa i Kraków odnotowują wzrost liczby obiektów hotelowych odpowiednio o 8% i 2%. W nadchodzącym roku rozwinie się również infrastruktura podróżnicza. Z Lotniska Chopina w Warszawie pod koniec 2024 roku wystartowały loty na Teneryfę i do Innsbrucku, zaś w lutym 2025 otwarte zostanie bezpośrednie połączenie do Lizbony. Lotnisko w Krakowie proponuje nowe połączenia do takich miast, jak: Bolonia, Walencja, Bukareszt, Mediolan Malpensa, Marrakesz, Birmingham oraz Izmir. Te zmiany otwierają nowe możliwości dla rynku hotelarskiego, zwiększając dostępność Polski dla międzynarodowych gości i wzmacniając jej pozycję jako centrum podróży biznesowych i turystycznych.

W samej stolicy również prowadzone są działania, aby zwiększyć komfort przemieszczania się turystów i mieszkańców. Jednym z nich jest oddanie do użytku podziemnego przejścia dla pieszych między Dworcem Centralnym a Varso Tower, w którym znajduje się drugi z hoteli sieci Leonardo w Warszawie – NYX Hotel Warsaw.

Wzrost średniego przychodu z pokoju (RevPAR) wskazuje na opłacalność inwestycji w sektorze hotelowym, przyciągając uwagę inwestorów na polskim rynku. W odpowiedzi na rosnące oczekiwania gości – zarówno pod względem komfortu, jak i jakości obsługi – nowe obiekty oraz podnoszony standard usług stają się kluczowym elementem wzrostu wartości rynku. Warszawa i Kraków umacniają swoją pozycję jako atrakcyjne lokalizacje inwestycyjne, przyciągające wymagających podróżnych i podkreślające rozwój sektora turystycznego w Polsce.

 

* Źródło danych: Eurostat

** Badanie przeprowadziła agencja SW Research na zlecenie Leonardo Hotels Polska w maju 2024 roku. Metoda badawcza: wywiady on–line (CAWI) na panelu internetowym SW Panel. Próba badawcza i respondenci: przeprowadzono 802 ankiety z reprezentatywną próbą Polek i Polaków powyżej 18 roku życia, zgodnie z rozkładem płci, wieku i klasy wielkości miejscowości.

 

___

LEONARDO HOTELS CENTRAL EUROPE, z siedzibą w Berlinie, odpowiada za portfolio hoteli w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Polsce, Czechach, na Węgrzech, w Rumunii, Francji, Hiszpanii i we Włoszech. Sieć działa w 10 krajach i 48 destynacjach, a jej portfolio oferuje 110 hoteli z ponad 18 000 pokojami. Jej marki to Leonardo Hotels, Leonardo Royal Hotels, Leonardo Boutique Hotels, NYX Hotels by Leonardo Hotels i Leonardo Limited Edition. Znane są z dogodnych lokalizacji, wysokich standardów obsługi, a także nowoczesnego wystroju wnętrz z regionalnym charakterem.

Leonardo Hotels Central Europe jest częścią Fattal Hotel Group, która została założona w 1998 roku przez Davida Fattala. Aktualnie w Europie i Izraelu działa ponad 270 hoteli grupy z ponad 52 000 pokojami w 117 lokalizacjach i 21 krajach. Portfolio marek obejmuje Leonardo Hotels, Leonardo Royal Hotels, Leonardo Boutique Hotels, NYX Hotels by Leonardo Hotels, Leonardo Limited Edition, Jurys Inn, Herods, U Hotels, 7 Minds, Rooms by Fattal, Fattal Terminal, Master Collection i Switch up. Izraelska grupa hotelowa jest notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Tel Awiwie (TASE). www.leonardo-hotels.com

 

Tworzywa sztuczne w obliczu znaczących zmian. Co czeka branżę w 2025 roku?

Tworzywa sztuczne w obliczu znaczących zmian. Co czeka branżę w 2025 roku?

Nowe regulacje, takie jak system kaucyjny czy rozporządzenie PPWR, będą istotnie wpływać na przedsiębiorców z branży tworzyw sztucznych. Jak poradzić sobie z rosnącymi kosztami i oczekiwaniami rynku w zakresie zrównoważonego rozwoju, a jednocześnie pozostać konkurencyjnym?

Branża tworzyw sztucznych, stanowiąca fundament dla wielu gałęzi przemysłu, staje u progu przełomowych zmian. W 2025 roku firmy będą musiały zmierzyć się z szeregiem wyzwań wynikających z nowych regulacji, rosnących kosztów oraz oczekiwań rynku w zakresie zrównoważonego rozwoju. Wprowadzane zmiany, takie jak system kaucyjny czy rozporządzenie PPWR, mają na celu ograniczenie wpływu tworzyw sztucznych na środowisko, ale wiążą się również z koniecznością inwestycji w nowe technologie i procesy. Najbliższe lata będą dla wielu przedsiębiorstw okresem intensywnej transformacji, która zadecyduje o ich dalszej konkurencyjności na rynku.

1. System kaucyjny – rewolucja w gospodarce odpadami

Od 1 października 2025 roku w Polsce zacznie obowiązywać system kaucyjny, który obejmie m.in. butelki plastikowe o pojemności do 3 litrów. Dla branży tworzyw sztucznych oznacza to konieczność dostosowania się do nowych wymogów operacyjnych i inwestycji w infrastrukturę umożliwiającą zbiórkę i recykling opakowań. Wdrożenie systemu, którego koszt szacowany jest na 14 miliardów złotych, będzie dużym wyzwaniem zarówno dla producentów, jak i operatorów.
System kaucyjny to krok w stronę gospodarki o obiegu zamkniętym, jednak jego skuteczne funkcjonowanie wymaga współpracy na wielu poziomach – od producentów, przez handel, aż po konsumentów. Wprowadzenie kaucji ma na celu zwiększenie poziomu recyklingu opakowań i ograniczenie ilości odpadów trafiających na wysypiska. Z drugiej strony, firmy muszą zmierzyć się z wysokimi kosztami wdrożenia oraz koniecznością dostosowania procesów logistycznych.

2. Rozporządzenie PPWR – nowe standardy dla opakowań

Unia Europejska przyjęła w grudniu 2024 r. rozporządzenie w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (PPWR), które zastąpi dotychczasową dyrektywę 94/62/WE. Celem PPWR jest zmniejszenie ilości odpadów opakowaniowych oraz promowanie gospodarki o obiegu zamkniętym. Rozporządzenie zacznie obowiązywać w połowie 2026 roku, a firmy powinny już się do niego dostosowywać.
· Redukcja odpadów opakowaniowych - państwa członkowskie będą zobowiązane do zmniejszenia ilości odpadów opakowaniowych na mieszkańca w porównaniu z 2018 rokiem o co najmniej 5% do 2030 r., 10% do 2035 r. oraz 15% do 2040 r.
· Zawartość recyklatu - od 1 stycznia 2030 r. każda część opakowania z tworzyw sztucznych będzie musiała zawierać określoną w PPWR minimalną zawartość procentową materiałów z recyklingu odzyskanych z odpadów pokonsumenckich, na poziomie od 10% do 35% w zależności od opakowania. W 2040 r. progi te ulegną zwiększeniu.
· Recyklowalność opakowań - od 2030 roku wszystkie opakowania mają być projektowane w sposób umożliwiający ich recykling. Dodatkowo, od 2035 roku opakowania muszą być nie tylko recyklowalne, ale także skutecznie zbierane i poddawane recyklingowi na dużą skalę.
· Ograniczenie substancji niebezpiecznych - PPWR wprowadza limity dla zawartości niebezpiecznych substancji w opakowaniach, takich jak PFAS, aby ograniczyć ich wpływ na środowisko i zdrowie ludzi.
ppwr_wykres (1).png
Zgodnie z dyrektywą (UE) 2019/904, która jest powiązana z celami PPWR, ustalono minimalne poziomy zawartości tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu w butelkach PET:
· Do 2025 roku - butelki PET muszą zawierać co najmniej 25% tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu, obliczane jako średnia dla wszystkich butelek PET wprowadzonych do obrotu na terytorium danego państwa członkowskiego.
· Do 2030 roku - wszystkie butelki na napoje z tworzyw sztucznych muszą zawierać co najmniej 30% tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu, obliczane jako średnia dla wszystkich butelek na napoje wprowadzonych do obrotu na terytorium danego państwa członkowskiego.
Wprowadzenie PPWR oraz powiązanych regulacji dotyczących zawartości recyklatu w butelkach PET oznacza dla producentów konieczność dostosowania procesów produkcyjnych, inwestycji w nowe technologie oraz zapewnienia stabilnych dostaw materiałów pochodzących z recyklingu. Spełnienie tych wymogów jest kluczowe dla utrzymania konkurencyjności na rynku oraz zgodności z unijnymi standardami ochrony środowiska.

3. Zmiany popytu na rynku europejskim

Branża tworzyw sztucznych w Europie stoi w obliczu wyzwań związanych z globalnymi zmianami popytu i sytuacją gospodarczą. Kluczową rolę odgrywają tu Niemcy, jako największy konsument tworzyw sztucznych w Europie. Niestety, gospodarka tego kraju już od kilku lat tkwi w głębokiej stagnacji gospodarczej. Rok 2023 był drugim z rzędu rokiem znaczącego spadku w niemieckim przemyśle tworzyw sztucznych. Według Plastics Europe sprzedaż spadła o 21,9%, a popyt na tworzywa sztuczne odnotował 16-procentowy spadek. Rok 2024 nie przyniósł poprawy, a najnowsze prognozy pokazują, że w 2025 r. niemiecka gospodarka ma odnotować minimalny wzrost PKB o 0,1%, co wskazuje na utrzymującą się stagnację. Taka sytuacja wpływa na popyt na produkty z tworzyw sztucznych, zwłaszcza w sektorach takich jak motoryzacja czy budownictwo, które są kluczowymi odbiorcami tych materiałów. Odbija się to na sytuacji polskich przedsiębiorstw, które są istotnym dostawcą komponentów i półproduktów z tworzyw sztucznych dla niemieckiego przemysłu.
Aby sprostać tym wyzwaniom, przedsiębiorstwa w branży tworzyw sztucznych powinny:
· Dywersyfikować rynki zbytu - poszukiwanie nowych odbiorców poza tradycyjnymi rynkami może pomóc w zredukowaniu zależności od jednego partnera handlowego.
· Inwestować w innowacje - wprowadzenie nowych, bardziej ekologicznych produktów może zwiększyć konkurencyjność na rynku i odpowiadać na rosnące wymagania konsumentów.
· Optymalizować procesy produkcyjne - zwiększenie efektywności i redukcja kosztów mogą pomóc w utrzymaniu rentowności w trudnych warunkach rynkowych.

4. Innowacje napędzane przez zmieniające się preferencje konsumentów – przyszłość branży tworzyw sztucznych

W obliczu rosnącej świadomości ekologicznej konsumentów, branża tworzyw sztucznych staje przed koniecznością dostosowania się do nowych oczekiwań rynku. Konsumenci coraz częściej wybierają produkty wykonane z materiałów ekologicznych i pochodzących z recyklingu.
Aby sprostać zmieniającym się oczekiwaniom, branża musi inwestować w rozwój nowych technologii i materiałów:
· Rozwój technologii recyklingu - zaawansowane metody sortowania odpadów i przetwarzania tworzyw sztucznych poprawiają efektywność recyklingu, umożliwiając ponowne wykorzystanie materiałów w produkcji.
· Nowe metody produkcji - innowacyjne procesy, takie jak druk 3D czy wytłaczanie, pozwalają na tworzenie bardziej zrównoważonych i dostosowanych do potrzeb konsumentów produktów.
· Zastosowanie materiałów biodegradowalnych - wprowadzenie bioplastików i innych ekologicznych alternatyw dla tradycyjnych tworzyw sztucznych odpowiada na rosnące zapotrzebowanie na produkty przyjazne środowisku.
Adaptacja do zmieniających się preferencji konsumentów poprzez innowacje technologiczne przynosi firmom liczne korzyści:
· Zwiększenie konkurencyjności - oferowanie ekologicznych i nowoczesnych produktów przyciąga świadomych konsumentów.
· Spełnienie regulacji środowiskowych - nowe technologie pomagają w dostosowaniu się do surowych norm i przepisów dotyczących ochrony środowiska.
· Optymalizacja kosztów - efektywne procesy produkcyjne i wykorzystanie materiałów z recyklingu mogą prowadzić do obniżenia kosztów operacyjnych.
Zmieniające się preferencje konsumentów stanowią silny bodziec do innowacji w branży tworzyw sztucznych. Firmy, które inwestują w nowe technologie i dostosowują swoją ofertę do ekologicznych trendów, mają szansę nie tylko sprostać wyzwaniom rynku, ale także zyskać przewagę konkurencyjną w nadchodzących latach.

5. Rosnące koszty a rentowność branży

Od 1 stycznia 2025 roku płaca minimalna wzrosła do poziomu 4666 zł brutto a minimalna stawka godzinowa do 30,50 zł, co oznacza także wyższe koszty dla pracodawców. Dla branży tworzyw sztucznych, gdzie produkcja oparta jest na intensywnej pracy ludzkiej, podwyżki te mogą oznaczać znaczący wzrost wydatków operacyjnych. Przewiduje się, że całkowite koszty wynagrodzeń wzrosną o około 11,8 mld zł dla małych i średnich firm oraz 3,15 mld zł dla dużych przedsiębiorstw.
Nieco ulżą przedsiębiorcom nowe zasady naliczania składki zdrowotnej, które od stycznia 2025 roku pozwolą na obniżenie minimalnej podstawy wymiaru składki do 75% płacy minimalnej oraz zlikwidują naliczanie składki zdrowotnej przy zbyciu środków trwałych.
wzrost_placy_wykres.png
Branża tworzyw sztucznych pozostaje też szczególnie wrażliwa na wzrost cen surowców i energii. Ostatnie lata przyniosły znaczące zmiany na globalnym rynku surowców wykorzystywanych w produkcji tworzyw sztucznych. Ceny ropy naftowej i gazu ziemnego, kluczowych dla branży, były wysoce zmienne, co bezpośrednio przekładało się na koszty produkcji. Jaki będzie pod tym względem rok 2025 trudno prognozować, bo sytuacja geopolityczna pozostaje nadal bardzo niestabilna. Aby sprostać tym wyzwaniom, przedsiębiorstwa mogą:
· inwestować w efektywność energetyczną - modernizacja maszyn i procesów produkcyjnych może pomóc w redukcji zużycia energii;
· dywersyfikować źródła surowców - poszukiwanie alternatywnych materiałów lub dostawców może zmniejszyć zależność od wahań cenowych na rynkach surowców;
· zwiększać udział recyklatów - wykorzystanie materiałów pochodzących z recyklingu nie tylko wpisuje się w proekologiczne trendy, ale także może obniżyć koszty produkcji.

6. Finansowanie i zarządzanie płynnością

Rosnące koszty operacyjne czy konieczność przystosowania się do zmian regulacyjnych wpływają na stabilność finansową przedsiębiorstw. I to w sytuacji, gdy branża boryka się z wydłużonymi terminami płatności od kontrahentów. Z badania „Płynność finansowa i wyzwania branży opakowań”, zrealizowanego przez instytut badawczy Keralla Research na zlecenie Bibby Financial Services Polska w 2024 r. wynika, że aż 76% firm z sektora producentów opakowań miało pieniądze zamrożone w fakturach. Wysokość nieopłaconych faktur wynosiła średnio 55 tys. zł. Co siódma firma przyznawała, że zaległości kontrahentów wobec nich wynoszą ponad 100 tys. zł.
wykres_1_bibby_raport.png
Utrzymanie płynności finansowej będzie w takiej sytuacji jednym z kluczowych wyzwań dla branży tworzyw sztucznych w 2025 roku. Firmy będą musiały skupić się na efektywnym zarządzaniu kapitałem obrotowym oraz poszukiwaniu innowacyjnych rozwiązań finansowych, aby sprostać dynamicznie zmieniającym się warunkom rynkowym i utrzymać konkurencyjność. Kluczowe będzie efektywne zarządzanie kapitałem obrotowym oraz poszukiwanie alternatywnych źródeł finansowania.
Aby sprostać wyzwaniom, przedsiębiorstwa m.in. mogą:
· Negocjować korzystniejsze warunki płatności - ustalanie krótszych terminów płatności z odbiorcami oraz dłuższych z dostawcami może pomóc w zarządzaniu przepływami pieniężnymi.
· Optymalizować zarządzanie zapasami - utrzymanie odpowiedniego poziomu zapasów minimalizuje zamrożenie kapitału i redukuje koszty magazynowania.
· Inwestować w efektywność energetyczną - modernizacja infrastruktury i procesów produkcyjnych może prowadzić do obniżenia zużycia energii, a tym samym redukcji kosztów operacyjnych.
Sprzedaż należności firmie faktoringowej, takiej jak Bibby Financial Services, pozwala na natychmiastowe uzyskanie pieniędzy z faktur, które mają długie terminy płatności. Dzięki temu mogą one sprawnie pokrywać bieżące wydatki, takie jak koszty produkcji, zakup surowców czy wynagrodzenia dla pracowników. Utrzymanie stałego przepływu gotówki umożliwia także terminowe regulowanie zobowiązań wobec dostawców, co często przekłada się na korzystniejsze warunki współpracy. W okresach zwiększonego zapotrzebowania na produkty firmy mogą szybko sfinansować dodatkowe zamówienia, zwiększając skalę produkcji. Dodatkowo, faktoring odciąża przedsiębiorców od zarządzania należnościami, w tym monitorowania płatności i działań windykacyjnych, pozwalając im skupić się na rozwoju działalności, wprowadzaniu innowacji i reagowaniu na zmieniające się potrzeby rynku. Takie wsparcie finansowe wzmacnia pozycję konkurencyjną firmy, ułatwiając jej dostosowanie się do dynamicznych realiów branży.
 
Źródło: Bibby Financial Services

Płacimy już prawie 3000 zł rocznie za utrzymanie samochodu

Naprawy usterek, wymiana opon, wymiana oleju, serwis klimatyzacji i ubezpieczenie OC – to elementy, które składają się na roczne utrzymanie samochodu. Z wyliczeń Rankomat.pl wynika, że w 2024 r. te koszty wyniosły przeciętnie 2811 zł. To o niemal 200 zł więcej niż rok wcześniej i o niemal 300 zł więcej niż w 2022 r. Zdrożała naprawa usterek, wymiana opon, serwis klimatyzacji i ubezpieczenie OC. Natomiast tylko wymiana oleju potaniała.

7,4% więcej za utrzymanie auta w 2024 roku
W ubiegłym roku średni koszt naprawy usterki w samochodzie wzrósł o prawie 74 zł, wymiana opon o 32 zł, a serwis klimatyzacji o 14 zł. Łączna suma tych wzrostów i tak jest niższa od podwyżki OC, która wyniosła 130 zł. Utrzymanie samochodu odbiłoby się jeszcze mocniej na budżetach kierowców, jednak z danych pochodzących z serwisów samochodowych współpracujących z platformą Dobry Mechanik wynika, że od 2022 roku średni koszt wymiany oleju spada. Tylko w zeszłym roku ta usługa potaniała o 56 zł.

Sumarycznie za eksploatację samochodu trzeba było wydać w 2024 roku 2161 zł oraz 650 zł za ubezpieczenie OC. Łącznie daje to 2811 zł kosztów związanych z utrzymaniem pojazdu. To o 194 zł więcej niż w 2023 roku i o 292 zł więcej niż w 2022 roku.

Niektórzy zapłacą więcej
Nie od dziś wiadomo, że niektóre modele i marki samochodów są bardziej kosztowne w utrzymaniu. Z największymi wydatkami muszą się liczyć posiadacze BMW. Na tle średniej krajowej samo usunięcie usterki w pojazdach tej marki kosztuje o 93 zł więcej, a OC dla BMW jest droższe o 121 zł. To łącznie 214 zł więcej od statystycznego kosztu utrzymania auta. Więcej zapłacą także właściciele Forda (+41 zł), Volkswagena (+22 zł) i Audi (+21 zł). Natomiast niższe koszty utrzymania dotyczą szczególnie posiadaczy Toyoty (-84 zł), Peugeota (-74 zł) i Renault (-40 zł).

– Cena OC zależy od wielu czynników. Najistotniejsze to wiek i miejsce zamieszkania oraz historia szkodowości kierowcy. Osoby ze szkodami na koncie, młodzi kierowcy oraz mieszkańcy dużych i wypadkowych aglomeracji podwyżki odczują najmocniej. Innym elementem, który może wpływać na analizę ryzyka, a tym samym wycenę polisy, jest marka pojazdu. Młodsi kierowcy częściej wybierają inne samochody, a to właśnie oni powodują najwięcej wypadków i kolizji. Wpływ może też mieć moc silnika i przebieg pojazdu – im wyższe, tym większe ryzyko wystąpienia szkody – wyjaśnia Stefania Stuglik, ekspertka ds. ubezpieczeń Rankomat.pl.

Źródło: Rankomat

Ceny mieszkań w dzielnicach miast – luty 2025

Mieszkania w samym centrum miasta są najdroższe, ale ta zasada nie dotyczy Poznania, Gdyni i Gdańska. Z kolei Warszawa posiada najkosztowniejszą dzielnicę centralną ze wszystkich zestawionych miast. W stolicy na 1m2 trzeba wydać 22 747 zł, podczas gdy w centrum Łodzi wystarczy niespełna 10 tys. zł. To tylko niektóre wnioski z najnowszego raportu Rankomat.pl i Rentier.io. Eksperci porównywarki Rankomat. zestawili ceny mieszkań w dzielnicach polskich miast. Poprzednio pod uwagę były brane przeciętne ceny mieszkań, a tym razem są to mediany cen ofertowych za 1m2 z ostatnich 3 miesięcy, czyli od listopada 2024 r. do stycznia 2025 r.

Ostatnia taka analiza cen mieszkań w dzielnicach największych miast Polski dotyczyła przeciętnej ceny ofertowej lokalu. Wtedy, czyli w III kw. 2024 r. najdroższą centrum pod względem cen mieszkania miał Kraków (1 021 000 zł na Starym Mieście), a najtańszym miastem okazała się Łódź (424 494 zł na Śródmieściu). Nie zawsze dzielnice centralne były najdroższymi. W Warszawie najbardziej kosztowny okazał się Wilanów, w Krakowie Zwierzyniec, w Łodzi Widzew, a w Gdyni Orłowo.

Tym razem eksperci rankomat.pl porównali dzielnice polskich miast pod kątem ceny ofertowej za 1m2. Porównanie dotyczy również 8 ośrodków: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Katowic, Gdańska i Gdyni.

Ceny mieszkań w dzielnicach centralnych

Najwyższe ceny za 1m2 mieszkania w centrum ma Warszawa. Na stołecznym Śródmieściu mediana cen ofertowych za metr kwadratowy wynosi 22 747 zł – wynika z danych rentier.io za okres listopad 2024 – styczeń 2025 r. Na cenowym podium są jeszcze Stare Miasto w Krakowie (20 000 zł) i Śródmieście w Gdyni (17 924 zł). Zbliżone stawki mają mieszkania położone w centrum Wrocławia i Gdańska (nieco ponad 15 600 zł za metr) oraz Katowic i Poznania (przedział 11 000 - 12 000 zł). Najtańszą z zestawionych dzielnic centralnych jest Śródmieście w Łodzi, gdzie 1m2 mieszkania kosztował w ostatnich 3 miesiącach 9 937 zł.

mieszkania w centrum luty 2025

 

Ceny mieszkań w dzielnicach Warszawy

W samej Warszawie najdroższą dzielnicą na zakup mieszkania z rynku wtórnego jest Śródmieście (22 747 zł). Niewiele tańsze są Wola i Żoliborz, gdzie stawka wynosi tyle samo, bo 20 909 zł za metr – podaje rentier.io. Blisko granicy 20 tys. zł za metr mieszkania są Wilanów i Mokotów. Na Pradze-Północ trzeba wydać 18 029 zł i jest to zarazem najdroższa prawobrzeżna dzielnica Warszawy. W pozostałych dzielnicach stawki za metr mieszkania z drugiej ręki są dość wypłaszczone. Co najmniej 15 tys. zł trzeba wydać na Bielanach, Bemowie, Włochach, Pradze-Południe, Ursynowie i Ochocie. Poniżej tego progu są mieszkania na Ursusie (tu jeszcze 14 999 zł), Targówku, Wawrze, Białołęce i Wesołej. Najtańszy jest Rembertów ze stawką 13 292 zł za metr kwadratowy.

mieszkania w warszawie luty 2025

 

Ceny mieszkań w dzielnicach Krakowa

W drugim pod względem liczby mieszkańców mieście w Polsce najdroższe mieszkania są na Starym Mieście (20 000 zł). Prawie tyle samo na metr kwadratowy trzeba wydać w Krakowie w dzielnicy Grzegórzki (19 868 zł). Podgórze, Zwierzyniec i Krowodrza mają niemal identyczną stawkę ofertową za 1m2 – 17,5 tys. zł. Bliżej 16 tys. zł jest na Bronowicach i w dzielnicy Łagiewniki-Borek, a 15 tys. na Prądniku Czerwonym, Czyżynach, Dębnikach oraz Prądniku Białym. Mistrzejowice mają równą stawkę na poziomie 14 000 zł za metr, z kolei najtaniej można kupić mieszkanie w dzielnicy Wzgórza Krzesławickie (12 892 zł/m2), oddalonej nieco od centrum Krakowa.

mieszkania krakow luty 2025

 

Ceny mieszkań w dzielnicach Wrocławia, Poznania i Łodzi

W przypadku trzech analizowanych miast podział na dzielnice obejmuje znacznie większy teren w porównaniu do Warszawy czy Krakowa. W efekcie Wrocław, Poznań i Łódź posiadają po 5 dużych dzielnic i dlatego zostały ze sobą zestawione w raporcie rankomat.pl i rentier.io. Z całej trójki najdroższym miastem pod kątem zakupu mieszkania jest Wrocław. W stolicy Dolnego Śląska ceny za metr wahają się od 12 529 zł w dzielnicy Fabryczna do 15 620 zł na Starym Mieście. W najtańszej z tego zestawienia Łodzi to od 8 486 zł na Bałutach do 9 937 zł na Śródmieściu. W Poznaniu można zauważyć dwa ciekawe zjawiska. Tu najdroższe mieszkania z rynku wtórnego są najdroższe poza centrum. I aż trzy dzielnice mają wyższe stawki niż Stare Miasto (11 446 zł za metr). Najwięcej trzeba zapłacić w dzielnicy Grunwald (12 003), a najmniej na Nowym Mieście (10 820). Poza tym stolica Wielkopolski ma najbardziej wyrównane stawki za metr mieszkania w dzielnicach. Różnica między najtańszą a najdroższą wynosi w Poznaniu 1 183 zł, w Łodzi to 1 451 zł, a we Wrocławiu 3 091 zł na każdym metrze

mieszkania wroclaw luty 2025

 

Ceny mieszkań w dzielnicach Katowic

W Katowicach nie ma większych zaskoczeń w związku z cenami mieszkań ani przesadnych kontrastów w poszczególnych dzielnicach. Śródmieście to najdroższa dzielnica Katowic ze stawką ofertową na poziomie 12 631 zł/m2, czyli podobnie co najtańsza dzielnica we Wrocławiu czy Krakowie. Kolejne w cenowym zestawieniu znalazły się dzielnice Paderewskiego-Muchowiec i Koszutka, położone blisko centrum. Dąb, Bogucice i Dąbrówka Mała mają mieszkania w cenie ofertowej ok. 11 tys. zł za metr. Nieco taniej jest w dzielnicach Wełnowiec-Józefowiec i Ligota-Panewniki. Tylko dwie katowickie dzielnice mają stawki mieszkań poniżej granicy 10 tys. zł/m2. Są to Piotrowice-Ochojec (9 603 zł) i najtańsze w całym zestawieniu Osiedle Tysiąclecia (8 950 zł).

mieszkania katowice luty 2025

 

Ceny mieszkań w dzielnicach Gdańska i Gdyni

W dwóch największych ośrodkach Trójmiasta, czyli Gdańsku i Gdyni, dzielnica centralna nie jest tą najdroższą. Śródmieście w Gdańsku to „zaledwie” 15 616 zł za metr mieszkania z drugiej ręki. Drożej pod tym względem jest aż w 9 dzielnicach. Z kolei w Gdyni mieszkanie w Śródmieściu kosztuje więcej (17 924 zł/m2) niż w centralnej dzielnicy Gdańska, ale i tak stawka jest o wiele niższa w porównaniu do gdyńskiego Orłowa.

W przypadku Gdańska i Gdyni o cenie za metr mieszkania decydują także walory lokalizacyjne. Centrum jest oczywiście wygodne do zamieszkania, ale za bardziej atrakcyjne uchodzą dzielnice położone bliżej morza. Najlepiej te z zabytkową architekturą, jak Oliwa czy Orłowo. Mieszkań tuż przy plaży nie jest w ofercie zbyt dużo. I raczej nie będzie, ponieważ dzielnice nadmorskie nie są przeznaczone pod rozbudowę w takim stopniu, jak w innych częściach miasta. Tym samym popyt na mieszkania blisko linii brzegowej wcale nie maleje i cena nieruchomości nie będzie tam spadać

- komentuje Michał Ratajczak, starszy analityk rankomat.pl

W Gdańsku mieszkania są najdroższe na Oliwie (21 914 zł za metr). W kolejnym z zestawienia Brzeźnie jest już znacznie taniej, bo 17 842 zł. Nie zawsze jednak bliskość morza oznacza niskie ceny mieszkań. W położonym bliżej centrum Suchaninie metr kwadratowy kosztuje 16 778 zł, a w posiadających plażę dzielnicy Stogi to już wyraźnie mniej, bo 13 004 zł. O ile mieszkanie w Śródmieściu kosztuje 15 616 zł, to w dzielnicach z dala od centrum jest wyraźnie widoczne zróżnicowanie cenowe. W dzielnicy Wyspa Sobieszewska położonej na obrzeżach Gdańska jest nawet drożej, bo 16 710 zł ze metr, w innych ościennych dzielnicach znacznie taniej, jak na Osowie (11 452 zł), Oruni Górnej-Gdańsku Południe (10 967 zł) czy najtańszych w całym zestawieniu Kokoszkach (10 794 zł).

mieszkania gdansk luty 2025

 

W Gdyni mieszkania są najdroższe na Orłowie (23 700 zł za metr). Znacznie tańsze jest Śródmieście ze stawką 17 924 zł. Pozostałe najwyższe stawki mieszkań mają dzielnice położone zarówno w pobliżu centrum Gdyni i granicy z Sopotem. Tak jest w przypadku dzielnicy Mały Kack (16 932 zł za metr), Redłowo (16 776 zł) i Wzgórze św. Maksymiliana (15 811 zł). Zauważalnie tańszy na tle pozostałych jest Grabówek (13 047), a jedyną dzielnicą poniżej granicy 10 tys. złm2 pozostaje Obłuże ( 9 957 zł).

mieszkania gdynia luty 2025

 

Metodologia analizy

W analizie porównano średnie ceny ofertowe nieruchomości z podziałem na dzielnice w wybranych miastach, jednak bez uwzględniania metrażu. Dane pochodzą z platformy rentier.io w okresie listopad 2024 – styczeń 2025 r. i w opracowaniu rankomat.pl mają charakter poglądowy. W danej lokalizacji cena za metr kwadratowy może się różnić w zależności od metrażu mieszkania czy liczby pokoi.

Źródło: Rankomat

Przez rok mieszkania zdrożały o 14,5%, najtańsze ubezpieczenia jeszcze potaniały

W miastach wojewódzkich przez ostatni rok mieszkania zdrożały średnio o 14,5%. Ten sam wskaźnik dotyczył mieszkań nowych i z drugiej ręki. W tym samym czasie najtańsze ubezpieczenia dla lokatorów deklarujących zamieszkanie w mieście wojewódzkim spadły do poziomu 300 zł za roczną polisę. Patrząc na stawki za 1m2 w poszczególnych miastach, ceny rosły nawet o 25%. W przypadku cen polis mieszkaniowych różnice sięgały prawie 30% w ciągu roku. Kwotowo średnia cena ofertowa za 1m2 nowego mieszkania w miastach wojewódzkich wzrosła przez rok z 10676 zł do 12204 zł. Na rynku wtórnym był to przeskok z 9613 zł w 2023 r. do 11112 zł w 2024 r. Najtańsze ubezpieczenie w mieście wojewódzkim kosztowało w 2023 r. średnio 314 zł, a 2024 r. równe 300 zł.

Drożejące mieszkania nie są żadnym zaskoczeniem dla zainteresowanych zakupem nieruchomości. Zwyżkowy trend utrzymuje się od wielu lat, ale różne jest tempo wzrostów w poszczególnych miastach. W dodatku mieszkania z drugiej ręki w wielu miastach drożały gwałtowniej niż te w nowym budownictwie. Dzieje się tak, ponieważ centra największych polskich metropolii posiadają w większości bardzo gęstą zabudowę, a mieszkania położone w centrum są na ogół z rynku wtórnego i mają dogodną lokalizację, więc popyt na nie wciąż rośnie. Duże miasta to często największy pracodawca w regionie i z tego tytułu również nie ma powodu, aby spodziewać się spadków cen za metr kwadratowy. To może tłumaczyć, dlaczego i tak w najdroższej Warszawie ceny mieszkań używanych podrożały w ciągu roku aż o jedną czwartą.

Ceny mieszkań z rynku pierwotnego

Nowe mieszkania w miastach wojewódzkich podrożały w rok średnio o 14,5% na 1m2. Wzrost zanotowały wszystkie miasta, ale najmniej odczuwalna różnica była w Szczecinie (+6,6%), Bydgoszczy (+6,7%) i Lublinie (+9,8%). Na drugim biegunie znalazły się Opole (+24,3%), Zielona Góra (+20,1%) oraz Łódź (+19,5%).

Najdroższe mieszkania z rynku pierwotnego miały w 2024 r. Warszawa (16821 zł), Kraków (16569 zł) i Wrocław (15275 zł).

Najtańszymi miastami za 1m2 nowego mieszkania w 2024 r. były Kielce (10060 zł), Olsztyn (10042 zł) oraz Zielona Góra (9130 zł). Stolica województwa lubuskiego utrzymuje jako ostatnia ofertową stawkę poniżej 10 tys. zł za 1m2. Rok wcześniej Zielona Góra również okazała się najtańsza, a średnia cena za metr wyniosła 7602 zł.

ceny nowych mieszkań

Ceny mieszkań z rynku wtórnego

Mieszkania z drugiej ręki oferowane w miastach wojewódzkich najbardziej podrożały w Warszawie. Między rokiem 2023 a 2024 było to aż 25,1 procent więcej za 1m2. Równie gwałtownie drożał metr kwadratowy w Lublinie (+20,1%) oraz w Opolu (+18,8%). Z kolei najłagodniejsze wzrosty roczne odnotowały Gdańsk (+10,3%), Bydgoszcz (+10,7%) i Poznań (+12,3%).

Pod względem stawek za 1m2 najdroższe w 2024 r. okazały się Warszawa (18709 zł), Kraków (16630 zł) i Gdańsk (14 338 zł). Ta sama kolejność miała miejsce w 2023 r., ale wtedy średnie ceny ofertowe wyniosły odpowiednio 14953 zł, 14186 zł i 12995 zł za 1m2. 

Miastami z najniższymi stawkami za metr kwadratowy mieszkania z rynku wtórnego były 2024 r. Bydgoszcz (8264 zł), Zielona Góra (8418 zł) i Kielce (8485 zł). W roku 2023 także te trzy miasta były najtańsze, ale w żadnym z nich 1m2 nie przekraczał granicy 7500 zł.

ceny używanych mieszkań

Ceny ubezpieczeń nieruchomości

W ubezpieczeniach nieruchomości można mówić o trendzie spadkowym. Jeśli porównać ze sobą najtańsze oferty, okazuje się, że składka za 12 miesięcy ochrony wynosi 314 zł w 2023 r. do 300 zł w 2024 r. Co najmniej tyle średnio kosztowała polisa dla mieszkańców miast wojewódzkich.

W 2023 r. najdroższymi miastami były pod tym względem Gdańsk (440 zł), Zielona Góra (385 zł) i Opole (339 zł), a najtańszymi Bydgoszcz (263 zł), Kielce (265 zł) i Lublin (273 zł).

W 2024 r. stawki za roczną polisę uległy spłaszczeniu. Najdroższymi miastami do ubezpieczenia okazały się Rzeszów (336 zł), Zielona Góra (334 zł) i Gdańsk (314 zł), a najtańszymi ponownie Bydgoszcz (260 zł) oraz Olsztyn (261 zł) i Łódź (270 zł).

ceny polis mieszkaniowych

Powodów, dla których lokatorzy decydują się przeznaczyć mniej na zakup polisy, jest kilka. Nieruchomości w Polsce, a zwłaszcza w największych miastach drożeją nierównomiernie do zarobków, więc możliwe jest, że z domowego budżetu przeznaczamy mniejszą kwotę na zakup polisy czy szukamy po prostu jak najtańszej opcji. Samo ubezpieczenie jest skonstruowane w taki sposób, że, o ile nie mamy nieruchomości na kredyt, można podać dowolną sumę ubezpieczenia. Tym samym zaniżyć realną wartość domu czy mieszkania, a w efekcie otrzymać korzystniejsze cenowo oferty. To jednak działanie ryzykowne finansowo i na krótką metę. Jeśli nasze mieszkanie jest warte 500 tysięcy złotych, a ubezpieczymy je na 300 tysięcy, to tyle właśnie dostaniemy za szkodę całkowitą. To nie wystarczy na zakup mieszkania w podobnym standardzie, bo ceny rynkowe już na to nie pozwolą i za oszczędność kilkudziesięciu złotych na rocznej składce narazimy się na obniżenie komfortu życia. Pocieszający może być fakt, że lokatorzy są świadomi zmieniających się cen nieruchomości. W III kw. 2023 r. mediana sumy ubezpieczenia nieruchomości w porównywarce rankomat.pl wyniosła 515 000 zł, natomiast w analogicznym okresie lipiec-wrzesień 2024 r. było to już 550 000 zł.

Jak będzie w 2025 roku?

Rok 2025 nie będzie dobrym okresem do spadków na rynku mieszkaniowym. Przynajmniej w miastach wojewódzkich, gdzie jest największy popyt na nieruchomości. A także nie w pierwszej połowie roku z uwagi na szczyt inflacji, który ma wystąpić w marcu i osiągnąć poziom 6%, jak przewiduje organizacja audytorsko-doradcza Grant Thorton. 

2025 to rok wyborów prezydenckich, co może okazać się rozstrzygające w przypadku przegłosowania w Sejmie i braku weta Prezydenta dla programu Bezpieczny Kredyt 0%. Sceptycy wskazują, że, podobnie jak BK2%, program dopłat do hipotek spowoduje w konsekwencji podniesienie stawek za 1m2 nowych mieszkań.
Ewentualny wzrost cen mieszkań spowoduje też konieczność podniesienia sumy ubezpieczenia, a tym samym końcowej składki w polisie mieszkaniowej. Z reguły wzrost wartości mieszkania o kilkadziesiąt tysięcy złotych to ubezpieczenie droższe o kilka-kilkanaście złotych rocznie.

Metodologia analizy 

Pokazane ceny mieszkań pochodzą z opracowania NBP o średnich cenach mieszkań z rynku pierwotnego i rynku wtórnego. Opracowanie dotyczy dwóch wymiarów czasowych. W wymiarze rocznych porównane zostały III kwartał 2023 r. do III kwartału 2024 r. W wymiarze kwartalnym okres kwiecień-czerwiec 2024 r. do okresu lipiec-wrzesień 2024 r. Ceny ubezpieczeń pochodzą w opracowania własnego porównywarki rankomat.pl i zawierają średnie ceny polis kupujących deklarujących lokalizację nieruchomości w jednym z miast wojewódzkich. Tu także okres odnosi się do porównania rocznego i kwartalnego, jak w przypadku cen mieszkań. 

Źródło: Rankomat

Wśród hotelarzy i restauratorów więcej pesymistów. Co piąty obawia się mniejszej liczby gości

Wśród hotelarzy i restauratorów więcej pesymistów. Co piąty obawia się mniejszej liczby gości

Subindeks Barometru EFL na I kwartał 2025 roku dla sektora HoReCa wyniósł 50 pkt., +1,1 pkt. kw./kw. Z niemal identycznym odczytem mieliśmy do czynienia rok temu (50,1 pkt. w I kwartale 2024 roku). Choć indeks wskazuje na stabilne nastroje, to jednak wciąż przeważa liczba pesymistów nad optymistami. 13% hotelarzy i restauratorów spodziewa się większej liczby gości, podczas gdy 19% obawia się ich spadku. Podobnie w przypadku inwestycji 13% planuje ich wyższy poziom, podczas gdy 20% niższy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Barometr EFL dla HoReCa na I kwartał 2025:

  • Subindeks: 50 pkt. (+1,1 pkt. kw./kw.)
  • Inwestycje: 12,5 proc. przedsiębiorców planuje większe inwestycje (7,5 proc. w IVQ2024)
  • Sprzedaż: 12,5 proc. przedsiębiorców prognozuje wzrost sprzedaży (11 proc. w IVQ2024)
  • Płynność finansowa: 12,5 proc. przedsiębiorców prognozuje poprawę płynności finansowej (11 proc. w IVQ2024)
  • Finansowanie zewnętrzne: 24 proc. przedsiębiorców prognozuje większe zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne (22,5 proc. w IVQ2024)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

– Subindeks dla branży HoReCa od kilku kwartałów „krąży” wokół progu OR, który wynosi 50 pkt. i oznacza, że firmy widzą szanse na rozwój swojego biznesu. O ile odczyt jest lekko lepszy niż pod koniec ubiegłego roku, o tyle wciąż brakuje prawdziwych jaskółek, które prognozowałyby odbicie wśród hotelarzy
i restauratorów. Taki marazm trwa już piąty rok i nic nie wskazuje na odbicie. Przed pandemią wyniki poniżej 50 pkt. były wyjątkiem, teraz są rzeczywistością. Niższe wydatki konsumpcyjne czy coraz wyższe koszty pracy i prądu powodują, że restauratorzy i hotelarze liczą niemal każdą złotówkę. Nawet sezon ferii zimowych, który mamy obecnie, nie przekłada się wprost na optymistyczne prognozy przedstawicieli HoReCa. W przypadku hoteli duże znaczenie ma również pogoda, a ta, jak widać za oknami nas nie rozpieszczała od początku zimy. To przekłada się także na wstrzymanie inwestycji
– mówi Piotr Warmuła, dyrektor departamentu sprzedaży rynku maszyn i urządzeń w EFL.

Słaby sezon zimowy

Branżowy wskaźnik Barometru EFL dla HoReCa na I kwartał br. wyniósł 50 pkt., +1,1 pkt. kwartał do kwartału. HoReCa po spadkowym kwartale ponownie odnotowała minimalny wzrost wskaźnika. Wartość odczytu jest niestety drugą najniższą wśród sześciu badanych branż (logistyka, transport, produkcja, handel, HoReCa, usługi). Biorąc pod uwagę ujęcie roczne, przedstawiciele HoReCa wciąż pozostają w dobrych nastrojach. Rok temu odczyt był niemal identyczny i wyniósł 50,1  pkt.

W porównaniu do pomiaru z IV kwartału 2024 roku, niemal we wszystkich obszarach wartości są wyższe, jednak ponownie niepokoi większy odsetek pesymistów niż optymistów.

W obszarze sprzedaży 12,5% hoteli, restauracji i firm cateringowych prognozuje wzrost zamówień w swoich lokalach w najbliższych miesiącach tego roku. Kwartał wcześniej 11% przedsiębiorców z optymizmem spoglądało w przyszłość. Większe grono, i to niemal dwukrotnie, jest pesymistów. 19% przedstawicieli HoReCa spodziewa się mniejszej liczby gości, a w związku z tym mniejszych przychodów od stycznia do marca br. Największa grupa restauratorów, hotelarzy i firm cateringowych nie spodziewa się większych zmian w porównaniu do ostatnich miesięcy ubiegłego roku (69%).

Prognozy sprzedażowe nie pozostają bez wpływu na płynność finansową. Jej poprawy spodziewa się 12,5% przedsiębiorców, a pogorszenia 20%. Dla porównania, w IV kwartale tego roku polepszenia kondycji finansowej spodziewało się 11% firm.

Więcej firm niż w I kwartale br. planuje pod koniec roku więcej inwestować – 12,5%. Kwartał wcześniej tak odpowiedziało 7,5% zapytanych. Największa grupa badanych, 68%, jest zdania, że poziom inwestycji nie zmieni się w ujęciu kwartalnym, a 20 % % obawia się ich zmniejszenia.

Wartość głównego indeksu Barometru EFL na I kwartał 2025 roku wyniosła 50,67pkt. Osiągnięty poziom jest o 0,1 pkt. wyższy niż w IV kwartale 2024 roku.

                                                                                                 ***

Barometr EFL jest syntetycznym wskaźnikiem informującym o skłonności firm z sektora MŚP do wzrostu (tj. rozwoju rozumianego, jako stawianie sobie przez przedsiębiorstwa celów związanych ze wzrostem sprzedaży i produkcji, ekspansją na nowe rynki i maksymalizacją zysków, co jest związane z inwestycjami w środki trwałe). Prognozowana na dany kwartał kondycja finansowa firm MŚP daje punkt odniesienia do wnioskowania o zakładanym kierunku zmian, które sprzyjają wzrostowi lub działają hamująco na rozwój firm. Badanie przygotowywane jest przez Ecorys na zlecenie Europejskiego Funduszu Leasingowego SA., a jego wyniki są publikowane co kwartał. Jego uczestnicy to mikro, małe i średnie firmy terenu całej Polski. W badaniu wzięła udział reprezentatywna grupa 600 mikro, małych i średnich firm. Aktualna edycja badania odbyła się od 1 do 30 grudnia 2024 roku.

Źródło: EFL

Listę oczekiwań przedsiębiorców wobec rządu na 2025 rok otwierają niższe podatki. Transport potrzebuje pracowników z zagranicy, a budownictwo środków unijnych

Dwa miesiące pracy (334 godziny) oraz 2,4% obrotu – tyle rocznie kosztuje polskich przedsiębiorców reprezentujących sektor MŚP wywiązywanie się z obowiązków podatkowych, wynika z raportu PwC „Podatki pod lupą”. Nic więc dziwnego, że firmy zapytane przez EFL
o oczekiwania wobec władz publicznych na 2025 rok, w pierwszej kolejności wskazały
na obniżenie skali zobowiązań finansowych nakładanych przez państwo (40%). 38% oczekuje wdrożenia narzędzi ograniczających inflację, a 31% zmniejszenia oprocentowania pożyczek
i kredytów. Utrzymanie odpowiedniego poziomu inflacji jest najważniejsze dla firm produkcyjnych (aż 51% wskazań), firmy transportowe potrzebują ułatwień w zatrudnianiu obcokrajowców (38%), a budownictwo oczekuje uruchomienia środków unijnych na inwestycje (30%).

– Oczekiwania przedsiębiorców powinny stanowić drogowskaz działań i zmian, jakie władze publiczne powinny podjąć w obszarze wspierania i rozwoju przedsiębiorczości w Polsce. Bo nie ma w nich żadnych „zachcianek” czy żądań rodem z kosmosu. Każdy punkt jest bardzo przyziemny i jest pochodną trudności w prowadzeniu biznesu. Nie dziwi najczęściej wskazywane oczekiwanie związane
z obniżeniem zobowiązań finansowych, głównie podatkowych, gdyż one kosztują każdą firmę podwójnie. Najpierw przedsiębiorca płaci za czas poświęcony na wypełnienie tych obowiązków, a jak wskazują liczne raporty, mamy w Polsce jeden z najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych na świecie, więc i rozeznanie w nim zabiera mnóstwo godzin. A następnie konto firmowe zostaje uszczuplone o te wyliczone podatki. Jednak nasz raport wskazuje również, że co branża to inny zestaw oczekiwań wobec rządu. Dla produkcji ważna jest inflacja, TSL potrzebuje pracowników z zagranicy, a firmy budowalne bodźca w postaci środków unijnych. Warto przyjrzeć się tym opiniom, aby MŚP mogło skupić się w pełni na swoim rozwoju i budowaniu PKB Polski
– mówi Radosław Woźniak, prezes zarządu EFL.

Tego najbardziej potrzebują przedsiębiorcy w 2025 roku

Z  badania EFL, który zapytał przedstawicieli polskiego sektora MŚP o ich oczekiwania wobec władz publicznych na 2025 rok, wynika, że największa część przedsiębiorców (40%) oczekuje od władz państwowych obniżenia nakładanych zobowiązań finansowych, głównie podatków. W drugiej kolejności zapytani wymienili wdrożenie narzędzi utrzymujących odpowiedni poziom inflacji (38%), a podium domyka zmniejszenie oprocentowania pożyczek i kredytów (31%). Dla 29% firm istotne są ułatwienia
w zakresie zatrudniania pracowników z zagranicy, a 22% zapytanych liczy na nowe, korzystne rozwiązania legislacyjne.

Mikro ma inne oczekiwania niż „średniak”

W podziale na wielkość przedsiębiorstw najistotniejsze różnice dotyczą wdrożenia skutecznych narzędzi ograniczających inflację. Dużo częściej oczekują ich przedsiębiorstwa małe (41%) i średnie (44%) niż mikro (30%). Podobnie sytuacja ma się w przypadku zapewnienia środków na inwestycje, pochodzących m.in. z UE. Takie oczekiwanie sformułowała wobec rządu co czwarta średnia firma,
co piąta mała i tylko co dziesiąta mikro. Przedsiębiorstwa mikro częściej niż pozostałe oczekują ustabilizowania kursu waluty (9% vs. 4% wśród średnich biznesów).

Co branża to inne „życzenie”

Branżowy drogowskaz również daje nam interesujące spojrzenie na oczekiwania przedsiębiorców wobec władz. Dla firm produkcyjnych najistotniejsze jest wdrożenie skutecznych narzędzi ograniczających inflację – na ten element wskazała ponad połowa zapytanych (51%). W przypadku pozostałych branż odsetek odpowiedzi oscylował od 32% (usługi) do 39% (HoReCa).

Sektor TSL (transport, spedycja i logistyka) zdecydowanie częściej niże pozostali wskazał
na konieczność wprowadzenia uregulowań ułatwiających zatrudnianie pracowników zza granicy (38%). To oczekiwanie również dość często wskazywali hotelarze i restauratorzy (33%). Natomiast wśród firm budowlanych, handlowych, produkcyjnych i usługowych ten odsetek wyniósł 26%.

Firmy budowlane najpilniej ze wszystkich branż potrzebują uruchomienia środków unijnych
na inwestycje (30%). Najmniejsze znaczenie ten element ma dla firm handlowych i usługowych (po 13% wskazań), nieco większe dla HoReCa i produkcji (odpowiednio 20% i 21%).

Większość branż jest zgodna, że tym, czym powinien zająć się rząd w 2025 roku, jest obniżenie skali zobowiązań finansowych nakładanych na przedsiębiorców (ok. 40%-44% wskazań w handlu, produkcji, HoReCa, TSL i usługach). Tylko w budownictwie mniejsza grupa wskazała na ten element (29%).

Badanie dotyczące oczekiwań MŚP w 2025 roku wobec władz publicznych zostało przeprowadzone na zlecenie EFL przez Ecorys jako dodatek do Barometru EFL. Jego uczestnicy to mikro, małe i średnie firmy terenu całej Polski. W badaniu wzięła udział reprezentatywna grupa 600 mikro, małych i średnich firm. Badanie odbyło się od 1 do 30 grudnia 2024 roku.

Źródło: EFL

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.