Raporty

Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją

Wydajność biznesu online vs doświadczenia klienta – jak zachować pomiędzy nimi równowagę i osiągać wzrosty?

W świecie internetowej sprzedaży detalicznej sukces zależy w dużej mierze od tego, czy uda nam się osiągnąć równowagę pomiędzy wydajnością operacyjną biznesu, a wyjątkowymi doświadczeniami klienta. Jak rozwinąć swój potencjał i zapewnić sobie przewagę konkurencyjną w nieustannie zmieniającym się cyfrowym świecie, nie poświęcając żadnego z tych kluczowych obszarów?

W wyniku dorastania kolejnych cyfrowych pokoleń, coraz powszechniejszego użycia smartfonów oraz zmieniających się preferencji konsumentów, globalny rynek sprzedaży detalicznej online odnotował gwałtowny wzrost. Ten właśnie wzrost z 6,3 biliona dolarów w roku 2022 do prognozowanych 9,93 bilionów dolarów do roku 2030[1], wymaga podjęcia odpowiednich strategicznych działań. Jednymi z najważniejszych aspektów działalności jest zapewnienie jej maksymalnej wydajności, ale także dbałość o doświadczenia klienta. Jak to ze sobą pogodzić?

W poszukiwaniu wydajności operacyjnej

 

W handlu detalicznym online efektywność jest wieloaspektowa i obejmuje kilka kluczowych obszarów, w tym zarządzanie ryzykiem oraz płatności. W dużej mierze to one właśnie wpływają na kształtowanie się doświadczeń klienta. Istotne wsparcie może stanowić dostawca technologii płatności. Oferując przejrzyste ceny i różnorodne metody płatności, dostawca ten pomaga firmom minimalizować opłaty transakcyjne oraz inne koszty związane z płatnościami. Konsolidacja wszystkich metod płatniczych u jednego dostawcy upraszcza proces i zmniejsza złożoność zarządzania wieloma integracjami. Dostęp do kompleksowych danych dotyczących płatności pozwala na świadome podejmowanie decyzji w zakresie strategii marketingowych, zarządzania zapasami i alokacji zasobów, co ostatecznie przyczynia się do wzrostu wydajności biznesowej. Wydajność odgrywa również ważną rolę w zarządzaniu ryzykiem, umożliwiając firmie wykrywanie oszustw oraz szybkie reagowanie, minimalizując tym samym ryzyko nieuczciwych transakcji, a także chroniąc przychody firmy i utrzymując zaufanie klientów.


Jakość doświadczeń klientów w sprzedaży detalicznej online

Badanie Adyen Retail Report ujawniło, że 65 proc. konsumentów w Polsce woli sprzedawców, którzy zapamiętują ich preferencje i odpowiednio dostosowują do nich doświadczenia zakupowe. To potwierdza potrzebę wykorzystywania danych do personalizowania rekomendacji w zakresie produktów, komunikatów marketingowych oraz programów lojalnościowych. Dla klientów personalizacja oznacza większą wygodę podczas zakupów oraz np. możliwość korzystania z indywidualnych zniżek. Z kolei dla przedsiębiorców to szansa na wyższą konwersję.

 

Podążając dalej za wynikami badania 1 na 3 (33 proc.) konsumentów jest bardziej lojalnych wobec sprzedawców oferujących usługi subskrypcyjne, które umożliwiają im uzyskanie powtarzalnych modeli przychodów, a jednocześnie służą budowaniu silniejszych relacji z klientem. 25 proc. sprzedawców internetowych na świecie oferuje już swoim klientom którąś z form subskrypcji, podczas gdy w Polsce nadal jest to tylko 16 proc. Warto podkreślić fakt, że 3 na 4 firmy odnotowały dzięki temu wzrost przychodów, a kolejne 16 proc. sprzedawców zamierza przyjąć model subskrypcyjny, aby zwiększyć swoje przychody w 2024 roku.

 

Opcje płatności mają tu kluczowe znaczenie. Okazuje się, że aż 62 proc. konsumentów zrezygnuje z zakupu, jeśli nie będzie mogła zapłacić preferowaną metodą, co podkreśla jak ważne jest oferowanie różnorodnej gamy opcji płatności, w tym portfeli cyfrowych, usług „kup teraz, zapłać później” (BNPL) a także płatności międzynarodowych i regionalnych. Już 1 na 5 konsumentów na świecie preferuje opcję płatności jednym kliknięciem, a trend ten będzie się umacniał także w Polsce (obecnie jest to 14 proc.). To podkreśla konieczność usprawnienia przez firmy procesów realizacji transakcji, minimalizacji tarć oraz maksymalizacji szybkości oraz współczynników konwersji.

 

Rozwój nowych technologii zmienia oczekiwania klientów. Handel społecznościowy kwitnie – 44 proc. konsumentów korzystało w zeszłym roku z mediów społecznościowych, takich jak TikTok Shop, Instagram Shop czy Facebook Marketplace, do robienia zakupów. Ten wzrost pokazuje, jak istotną wartość stanowią dla klientów szybkie i bezproblemowe zakupy.


- Optymalizacja płatności ma bezpośredni wpływ na przychody i jest kluczowym elementem układanki w strategii rozwoju każdego sprzedawcy detalicznego. Dlatego też powinna być traktowana priorytetowo. Właściwe wykorzystanie technologii płatności może zapewnić strategiczny rozwój sprzedawców internetowych i znacznie zwiększyć ich szansę na sukces finansowy – komentuje Jakub Czerwiński, VP CEE w Adyen.

Stawiając na pierwszym miejscu zarówno biznesową wydajność, jak i doświadczenia klienta, a przy tym współpracując z właściwymi dostawcami rozwiązań, sprzedawcy internetowi mogą w pełni rozwinąć swój potencjał i zapewnić sobie przewagę konkurencyjną płynnie dostosowując się do realiów zmieniającego się cyfrowego świata, a także rosnących oczekiwań klientów. 

 

O badaniu 

 

Badanie Adyen Retail Report 2024 przeprowadzono między 15 stycznia a 1 lutego br.

 

Grupa badawcza: 38 000 konsumentów oraz 13 000 przedsiębiorstw handlowych z 26 krajów na całym świecie: Wielkiej Brytanii, Singapuru, Hongkongu, Japonii, Australii, ZEA, Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, Polski, Belgii, Holandii, Brazylii, Norwegii, Danii, Szwecji, USA, Kanady, Malezji, Meksyku, Austrii, Szwajcarii, Chin oraz Indii.

 

Grupa badawcza w Polsce: 1 000 konsumentów oraz 500 przedsiębiorstw handlowych.



[1] Online Retail Market Size, Share, Growth & Industry Analysis, By Product (Groceries, Apparels & Accessories, Personal & Beauty Care, Footwear, and Others), By Portal (Third-Party Marketplaces and D2C Brands/Own Website), and Regional Analysis, 2024-2031

Źródło: DFusion.pl

Amazon: Jeden produkt na sekundę – polskie MŚP biją kolejne rekordy sprzedaży

Amazon: Jeden produkt na sekundę – polskie MŚP biją kolejne rekordy sprzedaży

Mali i średni przedsiębiorcy z całej Polski otworzyli się na świat e-handlu, ale to w serwisach marketplace dostrzegają prawdziwą szansę na dynamiczny rozwój. Efekty tej strategii widać jak na dłoni:

·         W ubiegłym roku do rąk klientów Amazon trafiło ponad 30 mln polskich produktów – aż o 5 mln więcej niż w 2022 r.; krajowe MŚP sprzedawały średnio jeden na sekundę.

·         Rozwój biznesu w serwisie przełożył się także na lokalne zatrudnienie – do końca 2023 roku w rodzimych przedsiębiorstwach sprzedających na Amazon powstało 13 tys. miejsc pracy.

·         W Polsce najwięcej od MŚP kupili klienci z województwa mazowieckiego (ponad 5 mln produktów), małopolskiego (ponad 4,4 mln produktów) i wielkopolskiego (ponad 3,7 mln produktów).

·         Amazon wprowadza dodatkowe zachęty dla sprzedawców od 12 sierpnia 2024 r. przedsiębiorcy, którzy rozpoczną działalność na Amazon.pl, będą zwolnieni z opłaty abonamentowej przez pierwsze 6 miesięcy od rejestracji, opłaty za prowizję od sprzedaży przez okres 6 miesięcy, a dodatkowo mogą zyskać nawet do 50 proc. zniżki na sprzedaż w modelu Fulfilment by Amazon (FBA).

Warszawa, 12 sierpnia 2024 r. Przedsiębiorcy w Polsce odgrywają kluczową rolę w gospodarce, generując blisko dwie trzecie PKB (67,9 proc.), z czego niemal połowę (45,3 proc.) wnoszą sprzedawcy z sektora MŚP[1]. Najnowsze dane Amazon wskazują, że mali i średni przedsiębiorcy odnoszą sukcesy w e-commerce, a szczególnie w serwisach marketplace takich jak Amazon.pl, które oferują klientom łatwy i szeroki wybór produktów od wielu sprzedawców, a przedsiębiorcom szansę na dotarcie do większej liczby nabywców.

Wiemy, że do rozpoczęcia sprzedaży na marketplace najlepiej zachęcają praktyczne wskazówki i narzędzia, dlatego stale wspieramy MŚP, teraz także obniżając opłaty za sprzedaż na Amazon – mówi Janina Rampp, head of marketplace Amazon.pl.

Od 12 sierpnia 2024 r. przedsiębiorcy, którzy rozpoczną działalność na Amazon.pl, będą zwolnieni z opłaty abonamentowej przez pierwsze 6 miesięcy od rejestracji, opłaty za prowizję od sprzedaży przez okres 6 miesięcy, a dodatkowo mogą zyskać nawet do 50 proc. zniżki na sprzedaż w modelu Fulfilment by Amazon (FBA).

Polska mapa rozwoju e-commerce

W minionym roku oferta rodzimych MŚP cieszyła się na Amazon jeszcze większym zainteresowaniem konsumentów niż w poprzednich latach. Globalnie, przedsiębiorcy z Polski sprzedali za pośrednictwem serwisu ponad 30 mln produktów (średnio 60 na minutę /1 na sekundę) – aż o 5 mln więcej niż w 2022 r. Wśród kategorii, z których najczęściej kupowano od MŚP na Amazon, znalazły się: Dom i kuchnia, Biznes, przemysł i nauka, Zdrowie oraz Meble.

Dane Amazon wskazują jednocześnie, że w Polsce najwięcej od MŚP kupili klienci z województwa mazowieckiego (ponad 5 mln produktów), małopolskiego (ponad 4,4 mln produktów) i wielkopolskiego (ponad 3,7 mln produktów). Znaczny wzrost w porównaniu z poprzednim rokiem stwierdzono także w województwie opolskim, gdzie mali i średni przedsiębiorcy sprzedali o ponad 80 proc. więcej produktów niż w 2022 r. To także ten region odnotował w ubiegłym roku najwięcej nowych sprzedawców w serwisie (+70 proc.). Z kolei liczba MŚP z woj. wielkopolskiego i zachodniopomorskiego na Amazon wzrosła o ponad 25 proc.

Skuteczna logistyka motorem wzrostu

Przedsiębiorcy często odkładają decyzję o rozpoczęciu sprzedaży internetowej z powodu przekonania, że e-commerce jest już nasycony, co utrudni im znalezienie niszy dla swojego biznesu. W pokonywaniu barier wspierają ich jednak sprawdzone rozwiązania, pomocne nie tylko na początku rozwijania e-działalności, ale także na bieżąco dopasowujące się do rosnącego biznesu.

Na Amazon.pl pojawiliśmy się w marcu 2023 roku, by zdobyć nowych klientów i otworzyć się na działalność międzynarodową. Aktualnie prowadzimy sprzedaż w Polsce i w Niemczech, a od początku naszej obecności w serwisie osiągnęliśmy obrót na poziomie ponad 577 tys. zł (maj 2024 r.). Notujemy ciągły wzrost, osiągając najwyższe wyniki w naszej kategorii. Doceniamy ogromny zasięg Amazon i zaufanie klientów, którzy chętnie wracają na ponowne zakupy. Korzystamy głównie z modelu FBA, który pomógł nam w szybkiej sprzedaży produktów – komentuje Paweł Olejarz, menadżer sprzedaży w firmie RXone, do której należy marka Malinowe z branży spożywczej.

Praktyczne rozwiązania technologiczne oraz skuteczna logistyka są niezbędne do szybkiego skalowania biznesu. Na Amazon.pl sprzedawcy mogą realizować obsługę zamówień samodzielnie lub korzystać z międzynarodowej sieci dystrybucji. Program Fulfilment by Amazon (FBA) umożliwia przechowywanie, odbiór, pakowanie i dostarczanie produktów, jak również obsługę klientów oraz procesu zwrotów, pozwalając przedsiębiorcom skupić się na swojej głównej działalności i rozwoju oferty. Z takiej możliwości skorzystało w 2023 r. 47 proc. MŚP.

Sukces warunkowany siłą zespołu

W ostatnich latach znaczące usprawnienia w dostępie do infrastruktury sprzedażowej oraz nowoczesne technologie przyczyniły się do postępu cyfrowej gospodarki i rozwoju MŚP w e-handlu co z kolei zwiększyło zapotrzebowanie na pracowników w tym obszarze. Dane Amazon wskazują, że polscy przedsiębiorcy prowadzący sprzedaż na Amazon stworzyli do końca 2023 roku ponad 13 tys. miejsc pracy – najwięcej w woj. mazowieckim, wielkopolskim i małopolskim.

Rosnące wyniki rodzimych MŚP na Amazon świadczą o coraz lepszej kondycji polskiego e-commerce’u. Dla sprzedawców, którzy chcą umacniać swoją pozycję w e-handlu i poszukiwać nowych obszarów do rozwoju portfolio produktów są jednocześnie impulsem do działania. Obiecujące możliwości, jakie oferuje działalność na marketplace, dostrzegają także polskie organizacje wspierające przedsiębiorczość. Tworzą one dostosowane do potrzeb sprzedawców programy, które pomagają im w rozwijaniu działalności w e-commerce.

Wspólnie z Amazon rozpoczęliśmy cykl bezpłatnych, lokalnych szkoleń, które odbyły się już w kilku polskich miastach. Wiedza, praktyczne wskazówki i historie sukcesów firm, które podjęły takie wyzwanie, są najlepszą motywacją do rozwijania e-działalności. Chcemy w ten sposób wspierać polskich przedsiębiorców, zarówno przy powiększaniu skali biznesu lokalnie, jak i za granicami kraju, kiedy będą na to gotowi – dodaje Anna Zacharjasz, zastępca Dyrektora w Biurze Komunikacji i Rozwoju Biznesu Krajowej Izby Gospodarczej.

Mali i średni przedsiębiorcy odpowiadają za ponad 60 proc. całkowitej sprzedaży Amazon i cieszą się zainteresowaniem klientów na całym świecie. Inwestując m.in. w nowoczesne technologie, efektywną logistykę, serwis kontynuuje wsparcie dla MŚP i sprzyja rozwojowi lokalnej społeczności biznesowej, ułatwiając dostęp do globalnej bazy klientów.



[1] Raport o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce, PARP, 2024

Źródło: DFusion.pl

Handel odczuwa mniejsze wydatki Polaków. Dwa razy więcej firm obawia się spadku sprzedaży niż jej wzrostu

Handel odczuwa mniejsze wydatki Polaków. Dwa razy więcej firm obawia się spadku sprzedaży niż jej wzrostu

Najnowszy Barometr EFL wskazuje na kontynuację pesymistycznych nastrojów w handlu. Subindeks dla tego sektora na III kwartał 2024 roku wyniósł 47,7 pkt., o 0,4 pkt. mniej kw./kw. Jest to trzeci spadek wartości wskaźnika z rzędu. Zdecydowanie więcej firm prognozuje spadek sprzedaży niż jej wzrost (20 proc. vs. 8 proc.). Podobne opinie dotyczą płynności finansowej. Ostatni raz sektor handlowy przekroczył próg 50 pkt. w ostatnim kwartale 2021 roku i w opinii ekspertów EFL nic nie zapowiada, aby miało to się zmienić w tym roku.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Barometr EFL dla handlu na III kwartał 2024:

  • Subindeks: 47,7 pkt. (-0,4 pkt. kw./kw.)

  • Inwestycje: 5 proc. przedsiębiorców planuje większe inwestycje, 79 proc. podobny poziom inwestycji co kwartał wcześniej

  • Sprzedaż: 8 proc. przedsiębiorców prognozuje wzrost, a 20 proc. spadek sprzedaży

  • Płynność finansowa: 7,5 proc. przedsiębiorców prognozuje poprawę płynności finansowej

  • Finansowanie zewnętrzne: 19 proc. przedsiębiorców prognozuje większe zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

– Konsumpcja, która miała być siłą napędową polskiej gospodarki, rozczarowuje, a to przekłada się na pesymistyczne odczucia w handlu. W żadnym z sześciu badanych sektorów w ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, aby subindeks choć raz nie osiągnął wartości 50 punktów. Poza handlem. Wskaźnik dla tego sektora spada trzeci raz z rzędu i niewiele wskazuje na to, aby w kolejnym pomiarze czy nawet w tym roku ten stan miał się zmienić. Z danych GUS wynika, że sprzedaż detaliczna choć rośnie, to dynamika rozczarowuje. Podobnie koniunktura w Unii Europejskiej słabnie, co bez wątpienia wpływa na nasz kraj. Potrzebujemy impulsu, aby „handlowcy” zostali wybudzeni z letargu – mówi Radosław Woźniak, prezes zarządu EFL.

Handel, podobnie jak w poprzednim kwartale, odnotował najniższy subindeks wśród 6 badanych sektorów przez EFL. Wartość Barometru EFL dla firm handlowych na III kwartał br. wyniosła 47,7 pkt., o 0,4 pkt. mniej niż kwartał wcześniej. To trzeci z rzędu spadek wartości wskaźnika. Sektor od grudnia 2021 roku ani razu nie uzyskał wyniku powyżej progu OR, który wynosi 50 punktów, co jest wyjątkiem wśród sześciu badanych sektorów.

Pesymistów więcej niż optymistów

Na niską wartość subindeksu Barometru EFL dla handlu wpłynął przede wszystkim fakt, że w przypadku trzech na cztery badane obszary, opinie pesymistyczne przeważają nad optymistycznymi.

Choć nieco więcej firm niż w poprzednim kwartale planuje więcej nowych inwestycji (5% vs. 2% w II kw.), to zdecydowanie więcej przedsiębiorstw obawia się ich spadku (16%). Najliczniejsze grono firm nie spodziewa się żadnych zmian w tym obszarze (79%).

Źle, choć odrobinę lepiej w ujęciu kwartalnym, wyglądają opinie dotyczące sprzedaży. Co piaty zapytany (20%) prognozuje spadek zamówień w III kwartale br., a tylko 8% wskazuje na ich wzrost, co jest najniższym wynikiem wśród badanych branż. W II kwartale br. 5% firm liczyło na wyższą sprzedaż, a 24% obawiało się jej spadku.

Za niską sprzedażą idzie gorsza płynność finansowa firm handlowych. 20% obawia się słabszej kondycji finansowej, a 8% jej poprawy, co również jest najniższym wynikiem wśród sześciu branż. 70% respondentów nie spodziewa się zmian w tym obszarze.

Tylko w kontekście finansowania zewnętrznego więcej respondentów wskazuje na wzrost zapotrzebowania niż na spadek (odpowiednio 19% i 7%). Jednak, tak jak w czasach prosperity i „normalności” zewnętrze finansowanie jak leasing czy kredyt było potrzebne głównie na inwestycje, tak teraz przedsiębiorcy dzięki niemu bardzo często płacą bieżące rachunki, wynagrodzenia czy zamawiają potrzebne towary.

Inflacja wciąż budzi wiele obaw

Niemal co trzecia firma handlowa (32%) obawia się inflacji i jej negatywnego wpływu na kondycję ich biznesu w perspektywie najbliższych sześciu miesięcy pogorszy się. Choć jest to wynik 23 p.p. niższy niż trzy miesiące wcześniej, to jednak pozostaje na bardzo wysokim poziomie. Tylko wśród firm usługowych ta wartość jest minimalnie wyższa i wynosi 33%. 38% firm handlowych uważa, że inflacja będzie neutralna dla ich biznesu, a aż 29% nie potrafi przewidzieć tego, co się wydarzy.

Wartość głównego indeksu Barometru EFL na III kwartał 2024 roku wyniosła 51,2 pkt. Osiągnięty poziom jest o 1,4 pkt. niższy niż w II kwartale 2024 roku.

***

Barometr EFL jest syntetycznym wskaźnikiem informującym o skłonności firm z sektora MŚP do wzrostu (tj. rozwoju rozumianego, jako stawianie sobie przez przedsiębiorstwa celów związanych ze wzrostem sprzedaży i produkcji, ekspansją na nowe rynki i maksymalizacją zysków, co jest związane z inwestycjami w środki trwałe). Prognozowana na dany kwartał kondycja finansowa firm MŚP daje punkt odniesienia do wnioskowania o zakładanym kierunku zmian, które sprzyjają wzrostowi lub działają hamująco na rozwój firm. Badanie przygotowywane jest przez Ecorys na zlecenie Europejskiego Funduszu Leasingowego SA., a jego wyniki są publikowane co kwartał. Jego uczestnicy to mikro, małe i średnie firmy terenu całej Polski. W badaniu wzięła udział reprezentatywna grupa 600 mikro, małych i średnich firm. Aktualna edycja badania odbyła się od 1 do 28 czerwca 2024 roku.

Źródło: EFL

Znajomy z social mediów prosi o drobną pożyczkę?  Oszustwa „na BLIK-a” coraz powszechniejsze

Znajomy z social mediów prosi o drobną pożyczkę? Oszustwa „na BLIK-a” coraz powszechniejsze

Czy warto pożyczać pieniądze znajomym z social mediów? Te pytanie zadaje sobie wiele osób. W dobie cyfryzacji i rosnącej popularności platform społecznościowych często można spotkać się z sytuacją, gdy ktoś spośród znajomych prosi o drobną pożyczkę online. Coraz powszechniejsze stają się oszustwa „na BLIKA-a”, mimo że jest on bezpiecznym środkiem płatności.

 

Prośby oszustów są różne – leki, zgubiona torebka lub portfel, brak pieniędzy na powrót do domu czy trudna sytuacja finansowa. Przestępcy tłumaczą, że teraz brakuje im środków, ale oddadzą je wieczorem, gdy tylko otrzymają przelew. Dlatego warto osobiście spotkać się ze znajomym lub zadzwonić i dowiedzieć się, czy faktycznie jest w potrzebie.

 

Decyzja o pożyczaniu pieniędzy znajomym z mediów społecznościowych jest zawsze trudna. Wiele czynników wpływa na to, czy taka transakcja jest bezpieczna i korzystna dla obu stron. Przede wszystkim, należy zwrócić uwagę na to, jak dobrze znamy daną osobę. Czy jest to ktoś, kogo znamy tylko z Internetu czy może długoletni przyjaciel. Porównując sytuacje, w których pożycza się pieniądze znajomym na social mediach, z sytuacjami, gdy są one pożyczane w realnym świecie, można zauważyć pewne różnice. Na przykład, pożyczka twarzą w twarz wiąże się z większym poczuciem odpowiedzialności i obowiązku zwrotu. W przypadku mediów społecznościowych, gdzie interakcje są bardziej anonimowe, ten obowiązek może być mniej odczuwalny.

 

Podczas korzystania z mediów społecznościowych, niezwykle istotna jest umiejętność rozpoznawania prób oszustwa. Oszuści często wykorzystują zaufanie, które buduje się w relacjach ze znajomymi online, próbując wyłudzić pieniądze. Przykładowo, mogą oni podszyć się pod znajomych i poprosić o drobną pożyczkę. W takiej sytuacji, zawsze warto sprawdzić, czy dana osoba jest tym, za kogo się podaje. Można to zrobić na przykład poprzez zadanie pytania, na które tylko prawdziwy znajomy zna odpowiedź.

 

Wyłudzenie kodu do płatności

W ostatnim czasie na popularności zyskują oszustwa „na BLIK-a”. Polegają one na wyłudzeniu kodu do płatności, najczęściej z wykorzystaniem komunikatorów lub kont w serwisach społecznościowych. Z potencjalną ofiarą kontaktuje się cyberprzestępca i podszywając się pod członka rodziny lub znajomego, prosi o pilną pożyczkę. Aby zrealizować swój cel, namawia do wygenerowania kodu płatności telefonem, a następnie przesłania go „znajomemu”. – Zagrożenie nie wynika ze sposobu płatności, ponieważ zarówno BLIK, jak i sama aplikacja bankowa mają szereg zabezpieczeń gwarantujących bezpieczne transakcje. Źródłem niebezpieczeństwa jest fałszywy znajomy. Prawdopodobieństwo wyłudzenia jest znikome, jeśli nie podamy nieuprawnionej osobie haseł oraz kodów, a konto i smartfon będą właściwie zabezpieczone. Podczas korzystania z social mediów, bezpieczeństwo powinno być naszym priorytetem, szczególnie gdy mówimy o transakcjach finansowych. Istnieją pewne metody, które mogą pomóc nam w bezpiecznym pożyczaniu pieniędzy. Przede wszystkim zawsze powinniśmy sprawdzić profil osoby, która prosi o pożyczkę. Jeśli profil wygląda podejrzanie, na przykład ma mało zdjęć lub cierpi na brak informacji, może to być znak, że coś jest nie tak – mówi Marta Fila, członek zarządu AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

 

Świat social mediów stwarza wiele możliwości, ale niestety również i zagrożeń. Prośby znajomych o pożyczkę mogą okazać się próbą oszustwa. Aby uniknąć takich sytuacji, warto zastosować kilka zasad. Przede wszystkim, nigdy nie udzielać pożyczek osobom, które nie są nam dobrze znane. Nawet jeśli ktoś posiada wspólnych znajomych, nie oznacza to, że jest godny zaufania. Drugim ważnym aspektem jest analiza profilu osoby, która prosi o pożyczkę. Czy jej konto na portalu społecznościowym jest aktywne? Czy regularnie dodaje nowe posty i komentarze? Czy ma dużo znajomych? Jeśli odpowiedź na te pytania jest negatywna, prawdopodobnie mamy do czynienia z fałszywym profilem. Na koniec, warto pamiętać, że pożyczki udzielane przez social media nie są chronione przez prawo. W przypadku problemów z odzyskaniem pieniędzy, nie można liczyć na pomoc instytucji finansowych czy sądów.

 

Przelewy bankowe są zazwyczaj najbezpieczniejszą metodą transakcji, ale wymagają podania numeru konta, co nie zawsze jest bezpieczne. Przelewy przez aplikacje są mniej bezpieczne, ale oferują większą wygodę. Pożyczanie gotówki jest natomiast obarczone ryzykiem, ponieważ nie niesie za sobą żadnej dokumentacji potwierdzającej transakcję.

***

AIQLABS Sp. z o.o. – zaawansowany FinTech od 2015 r. działający w branży consumer finance. Misją firmy jest dostarczanie produktów finansowych dopasowanych do zdolności kredytowej i potrzeb klientów, dzięki zaawansowanej analityce, technologii i nowoczesnym procesom obsługi. Spółka oferuje kompletny ekosystem usług związanych z finansowaniem gotówkowym potrzeb zakupowych klientów, w tym kredyty konsumenckie, finansowanie usług medycznych oraz odroczone płatności za zakupy.

Więcej informacji:

http://aiqlabs.pl/

https://kupujteraz.pl/

https://supergrosz.pl/

Liczba upadłości konsumenckich bije rekordy, ale nastroje są coraz lepsze

W I półroczu 2024 roku sądy zatwierdziły upadłość 10,8 tys. konsumentów - wynika z danych COIG. Krajowy Rejestr Długów wskazuje, że wierzyciele dłużników stracili 305,3 mln zł. Liczba bankructw jest wyższa niż w tym samym okresie minionego roku. Mimo to nastroje konsumenckie są coraz lepsze. Wzrosła skłonność do dokonywania ważnych zakupów, w tym dóbr trwałych, co widać zarówno w danych GUS jak i GfK – an NIQ Company.

Miniony rok nie był ostatnim, w którym notowaliśmy rekordowe liczby upadłości konsumenckich. W I półroczu br. sądy zatwierdziły bankructwo prawie 10,8 tys. osób, a więc  318 więcej niż w tym samym okresie 2023 roku. Niemal połowa bankrutów (47,7 proc.) była wpisana do KRD już na trzy lata przed ogłoszeniem upadłości, 62 proc. na trzy miesiące wcześniej, a w momencie jej ustanowienia w rejestrze widniało 64 proc. bankrutów. To pokazuje, że wierzyciele mieli szansę uniknąć utraty znacznej części z kwoty 305,3 mln zł, którą pozostawili po sobie dłużnicy. 

Upadłość konsumencka nie pojawia się z dnia na dzień, zdecydowana większość bankrutów kumulowała swoje problemy finansowe już od długiego czasu. W naszych danych widzimy, że niemal 48 proc. z nich zostało wpisanych do KRD wcześniej niż na trzy lata przed ogłoszeniem niewypłacalności. Wierzyciele, którzy zostali bez 305,3 mln zł na kontach, mieli możliwość sprawdzenia tej informacji. Choć rekordy, z którymi mamy obecnie do czynienia to cały czas w znacznej mierze konsekwencja pandemii, a także inflacji i wzrostu stóp procentowych, trudno przewidzieć kiedy sytuacja się ustabilizuje. Zwłaszcza biorąc pod uwagę prognozy dotyczące ponownego wzrostu inflacji spowodowanego m.in. podwyżkami cen prądu, gazu czy wody. Poprawa nastrojów wśród konsumentów jest pozytywnym wskaźnikiem, ale warto zachować zdrowy rozsądek, bo nadmierne uleganie optymizmowi może być również przyczyną nieracjonalnych zakupów na kredyt  – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Polak optymistą

Z najnowszych analiz wynika, że konsumenci uważają, że ich sytuacja finansowa się stabilizuje. Mierzony przez GUS bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, w czerwcu br. był o 1,8 pp. wyższy niż w maju oraz o 16,2 pp. wyższy niż przed rokiem. Najbardziej poprawiły się oceny aktualnej sytuacji ekonomicznej kraju oraz przyszłej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego, lepiej oceniamy także możliwość dokonywania ważnych zakupów. Bardziej obawiamy się natomiast o przyszłą sytuację ekonomiczną kraju.

Z kolei GfK – an NIQ Company ocenia, że tak dobrego półrocza w badaniach nastrojów konsumenckich w Polsce nie było od lat. Barometr Nastrojów Konsumenckich utrzymuje się na plusie od początku roku, co nie miało miejsca od wybuchu pandemii w marcu 2020 roku. W czerwcu lepiej niż przed miesiącem ocenialiśmy skłonność do wydatków na dobra trwałe, a także przyszły stan naszych portfeli. Nieco mniej pozytywnie patrzymy na aktualne finanse oraz sytuację finansową Polski w przyszłości. Co ciekawe, nastroje konsumenckie w naszym kraju są obecnie lepsze niż średnia dla całej Unii Europejskiej.

Bankrut czterdziestolatek

Spośród 10,8 tys. konsumentów, którzy zbankrutowali w pierwszej połowie 2024 roku, 6,9 tys. (64 proc.) było wpisanych do Krajowego Rejestru Długów. Mieli łącznie prawie 20,8 tys. zobowiązań na kwotę 305,3 mln zł. Niewypłacalność najczęściej dotyka osoby w średnim wieku. Największą grupę stanowili dłużnicy w wieku 36-45 lat, mający 6,56 tys. niezapłaconych rat i rachunków na kwotę niemal 89,6 mln zł. Na drugim miejscu znaleźli się bankruci w wieku 46-55 lat, których 4,72 tys. zobowiązań opiewa na kwotę ponad 78 mln zł. Powyżej 56 roku życia ryzyko niewypłacalności spada. Osoby mające 56-65 lat nazbierały 44,4 mln zł, a starsi niż 65 lat prawie 38,2 mln zł długów. Bankrutują także najmłodsi (18-25 lat), rozpoczynający dopiero dorosłe życie. Mają jednak najmniej niespłaconych zobowiązań (478) na najniższą sumę (3 mln zł).

Geografia niewypłacalności

Jeśli chodzi o województwa, to największe długi nazbierało 1,17 tys. bankrutów  z Mazowsza. Zostawili po sobie 62,6 mln zł pochodzące z 3,27 tys. zobowiązań. Na drugim miejscu jest województwo śląskie, gdzie ponad 1 tys. dłużników nie spłaciło 3 tys. rat i rachunków na kwotę 43,8 mln zł. Podium domyka Wielkopolska, z 27 mln zł brakujących wierzycielom. To suma wynikająca z 655 długów 2,13 tys. nieuczciwych konsumentów.

Interesujących informacji dostarcza także spojrzenie na upadłości konsumenckie w powiatach. Jeśli wziąć pod uwagę łączne długi bankrutów, to prym wiodą największe miasta: Warszawa (37,9 mln zł), Łódź (10,7 mln zł), Kraków (10,2 mln zł), czy Bydgoszcz (5,89 mln zł) i Poznań (4,61 mln zł).

Jednak, jeśli weźmiemy na tapet średni dług przypadający na jednego dłużnika, to okazuje się, że największe długi miały osoby z mniejszych miejscowości. Prym wiedzie tu powiat tczewski, w którym każdy bankrut pozostawił po sobie prawie 256 tys. zł niespłaconych zobowiązań. Na kolejnych miejscach uplasowały się powiaty: krośnieński (237 tys. zł), siemiatycki (161,8 tys. zł), wysokomazowiecki (151,5 tys. zł) i lipnowski (119,5 tys. zł. Dla porównania średnia wartość przeciętnego długu bankruta w Warszawie to 62,2 tys. zł, w Łodzi 43 tys. zł, a w Krakowie 55 tys. zł.

Banki wypatrują swoich pieniędzy

Niewypłacalni klienci w I półroczu 2024 roku największe długi mieli u wtórnych wierzycieli, takich jak fundusze sekurytyzacyjne czy firmy windykacyjne, które odkupiły długi głównie od instytucji finansowych. Nie odzyskały one 179,1 mln zł. Niespłacone  kredyty i pożyczki to kolejne 109 mln zł. Bankruci zalegali także z alimentami na 8,5 mln zł (akurat te długi nie podlegają umorzeniu przy ogłoszeniu upadłości), prawie 3 mln zł byli winni operatorom telekomunikacyjnym, 1,8 mln zł to zaległe czynsze i rachunki za prąd, wodę i gaz, a 1 mln zł nieopłacone grzywny sądowe.

Te dane pokazują wyraźnie, że zwlekanie z dochodzeniem należności nikomu się nie opłaca. Ani wierzycielom – bo ostatecznie tracą pieniądze, ani dłużnikom – bo powiększają tylko zadłużenie. Skoro prawie połowa bankrutów miała długi co najmniej 3 lata przed ogłoszeniem upadłości, to gdyby wtedy podjęto wobec nich działania windykacyjne, byłyby duże szanse, że nie skończyłoby się to plajtą. Negocjatorzy z firm windykacyjnych potrafią skutecznie wesprzeć zarządzanie finansami dłużników, pomagając w ułożeniu planu spłaty zaległości akceptowalnego i dla wierzyciela i  dla zadłużonej osoby. Ale tylko na początku kłopotów, kiedy spirala długów jeszcze się nie nakręca. Potem jest już za późno – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Źródło: KRD

W pół roku zamknięto blisko 100 tys. jednoosobowych firm. Zawieszono ponad 179 tys. [Dane z CEIDG]

W I półroczu br. samozatrudnieni złożyli 99,6 tys. wniosków o zamknięcie firm. To spadek o 3,4% rdr.

 

W I półroczu br. zlikwidowano prawie 100 tys. jednoosobowych firm. Ponad 179 tys. zawieszono

 

W 6 miesięcy z rynku zniknęło prawie 100 tys. firm. Ponad 179 tys. zawiesiło działalność [DANE Z CEIDG]

 

Spadła rok do roku liczba zlikwidowanych firm. Widać, że jest trochę lepiej niż rok wcześniej [DANE Z CEIDG]

 

Rośnie liczba zawieszanych JDG. Eksperci twierdzą, że firmy czekają na zmiany w składkach zdrowotnych

 

Blisko 100 tys. zamkniętych JDG w pół roku. Widać problemy w budownictwie, handlu i transporcie

 

Od stycznia do czerwca br. liczba wniosków dotyczących zamknięcia jednoosobowej działalności gospodarczej spadła o ponad 3% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Znawcy tematu podkreślają, że początek 2023 roku był okresem szczególnie trudnym dla przedsiębiorców. Z kolei liczba wniosków o zawieszenie JDG wzrosła rdr. o przeszło 3%. Eksperci uważają, że tej zmiany nie należy traktować z niepokojem. Mówimy bowiem o elastycznym rozwiązaniu, a wznowienie działalności jest proste. Nie brakuje też opinii, że wpływ na przyszłe statystyki dotyczące likwidacji ww. firm mogą mieć planowane zmiany w zasadach ustalania składki zdrowotnej.

Zamknięcia lekko w dół 

Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, w I połowie 2024 roku do rejestru CEIDG wpłynęło 99,6 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 3,4% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było 103,1 tys. W opinii Łukasza Goszczyńskiego, radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego z kancelarii GKPG, dla samej gospodarki i szeroko pojętego rynku ten spadek niewiele oznacza. Przy okazji trzeba też zaznaczyć, że obecnie przedsiębiorcy są w lepszej kondycji niż rok temu. I dlatego w tej kwestii sytuacja się poprawia. W podobnym tonie wypowiadają się też inni eksperci.

– Początek 2023 roku był szczególnie trudny dla przedsiębiorców. Wówczas mieliśmy do czynienia z okresem kulminacji presji kosztowej, związanej w szczególności z wysokimi cenami energii, przy jednoczesnej słabości popytu wewnętrznego. Polska gospodarka znajdowała się w recesji, w I kw. 2023 roku PKB zmalał o 0,4% rdr. W II kw. 2023 roku zmniejszył się o 0,6% rdr. Od tej pory koniunktura w gospodarce uległa zauważalnej poprawie. Skutkiem tego może być również lepsza zdolność JDG do utrzymywania się na rynku – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).  

Jak stwierdza Dawid Sułkowski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), warunki prowadzenia działalności gospodarczej pozostają stabilne, lecz nieco pogorszyły się w porównaniu z zeszłym rokiem. Choć spadek inflacji cieszy konsumentów, to dla firm często oznacza niższy wzrost przychodów. Według eksperta, dane o wyrejestrowaniu firm nie oddają w pełni aktualnej sytuacji. Przedsiębiorcy prędzej decydują się na zawieszenie JDG niż na jej zamknięcie. Do tego mec. Goszczyński dodaje, że przedsiębiorcy, którym warunki prowadzenia biznesu się tylko pogorszyły, często zawieszają działalność, żeby przeczekać cięższy okres.

– Przyczyny zamykania się JDG są złożone i nie mogą być sprowadzone do jednego, prostego czynnika. Najwięcej likwidowanych działalności można zaobserwować w sektorach budownictwa, handlu i transportu. Ma to związek zarówno z szeregiem barier napotykanych w tych gałęziach gospodarki, jak również z faktem, iż funkcjonuje w nich znaczna liczba firm – dodaje główny ekonomista FPP.

Zawieszenia idą w górę

Według danych resortu, w I połowie 2024 roku do rejestru CEIDG wpłynęło 179,1 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 3,3% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było 173,5 tys. W opinii mec. Łukasza Goszczyńskiego, ten wzrost nie jest niepokojący. Jest to raczej naturalna kolej rzeczy w kwestii wymiany firm na rynku. Do tego dla gospodarki nie ma to większego znaczenia, bo z reguły w miejsce zamkniętej firmy wchodzą do gry nowi przedsiębiorcy.  

– Moim zdaniem, tych danych nie należy traktować z niepokojem. Instytucja zawieszenia JDG w obecnym stanie prawnym jest narzędziem bardzo elastycznym, które może być często i na bieżąco stosowane. Przedsiębiorcy decydują się na to rozwiązanie, aby nie ponosić obciążeń m.in. z tytułu obowiązkowych składek w czasie, kiedy ze względu np. na przestój sezonowy dana działalność nie jest wykonywana. Natomiast wznowienie JDG jest równie proste, jak jej zawieszenie – wyjaśnia Łukasz Kozłowski.

Ponadto Dawid Sułkowski nie postrzega bieżącej skali zawieszeń JDG jako niepokojącej. Dane z tego zakresu są bardzo zmienne, a nie każdy taki przypadek wynika z sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstwa. Jak zauważa ekspert z PIE, część przedsiębiorców, zamiast wznowienia JDG, decyduje się na zarejestrowanie nowej firmy. Zdarza się też, że zawieszony biznes nigdy nie zostaje odwieszony. W praktyce ma to równoznaczny skutek z wyrejestrowaniem firmy, lecz nie widzimy tego w statystykach dotyczących zakończenia działalności.

– Przy zawieszonej działalności przedsiębiorca może starać się np. o odzyskanie swoich należności i ściągnięcie ich. Przepisy pozwalają na takie czynności, które mieszczą się w ramach prowadzonej wcześniej firmy, choć biznes nie jest aktywny. W ten sposób właściciel JDG unika kosztów, przede wszystkim związanych z ubezpieczeniem społecznym. Taka postawa może wynikać z konieczności przeprowadzenia restrukturyzacji faktycznej, nie prawnej. Przedsiębiorcy oczekują na dalszy bieg sytuacji i w przypadku jej poprawy zdecydują się na wznowienie działalności – tłumaczy Adrian Parol, radca prawny i doradca restukturyzacyjny.

Ma być lepiej, ale…

W ocenie Łukasza Kozłowskiego, liczba wniosków o zamknięcie JDG będzie się zmniejszać w umiarkowanym tempie, o 2-4% rok do roku. Jak przekonuje ekspert FPP, w dalszym ciągu czynnikiem kluczowym będą warunki popytowe na rynku. Istotny wpływ będą miały również przyszłe regulacje w zakresie obciążeń publicznoprawnych, zwłaszcza że JDG często jest formą samozatrudnienia. W tym kontekście szczególnie ważne mogą być przyszłe zmiany w zasadach ustalania składki zdrowotnej. Jeśli będą one korzystne dla małych firm, liczba rejestrowanych JDG może szybciej rosnąć, a skala ich likwidacji – maleć.

– W mojej ocenie, będzie mniej zamknięć i zawieszeń działalności gospodarczych niż ostatnio. Na pewno przyczyni się do tego poprawa sytuacji gospodarczej w kraju. Do tego już teraz widoczna jest zmiana nastrojów konsumenckich na rynku – dodaje mec. Adrian Parol.

Podobnego zdania jest mec. Łukasz Goszczyński, który twierdzi, że w drugiej połowie roku sytuacja w kwestii zamykania i zawieszania jednoosobowej działalności gospodarczej powinna się poprawić. Jednak by tak się stało, w gospodarce i w polityce nie może wydarzyć się nic niepojącego. Wówczas różnie dalej może być.

– Istotną kwestią, często też trochę pomijaną w kontekście JDG, oprócz powyżej przywołanych przykładów, będzie sytuacja dot. składki zdrowotnej. Tego typu przedsiębiorcy naprawdę mocno czekają na nowe rozwiązania i często warunkują odwieszenie działalności tym, że jak ww. problem zniknie, to oni wznowią działalność. Co prawda, obecny rząd zapowiada zmiany w tej kwestii, ale wciąż to nie następuje, a wielu przedsiębiorców nie może sobie pozwolić na tak długie oczekiwanie – podsumowuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restukturyzacyjny.

 

Źródło: MondayNews

Jak cesja wierzytelności wpływa na funkcjonowanie firmy transportowej?

Jak cesja wierzytelności wpływa na funkcjonowanie firmy transportowej?

Firmy z branży TSL objęte zakazem cesji wierzytelności mogą mieć trudność ze skutecznym odzyskaniem swoich pieniędzy, co może okazać się zgubne dla ich płynności finansowej. Jej gwarantem jest stały dopływ środków na konto, który bywa wyzwaniem  realiach 60-dniowych terminów płatności. Dodatkowo wielu przewoźników prowadzi działalność na granicy opłacalności, często godząc się na niskie stawki, by w ogóle związać koniec z końcem. W tej sytuacji możliwość przeniesienia praw do wierzytelności na inny podmiot może być wybawieniem od spirali zadłużenia związanej z brakiem pieniędzy na koncie.

Czym jest cesja wierzytelności?

Cesja wierzytelności wiąże się z przekazaniem prawa do należnej nam wierzytelności na inny podmiot. Sprzedający i nabywca muszą zawrzeć stosowną umowę, która potwierdzi przekazanie. Jeśli dłużnik nie zakazał cesji wierzytelności, nie trzeba pytać go  zgodę, a jedynie poinformować o zmianie wierzyciela.

W praktyce, cesja wierzytelności często jest sposobem na pozbycie się niechcianego długu lub przyspieszenie spłaty. Sprzedaż długu firmie windykacyjnej odbywa się na zasadzie umowy cesji, podobnie jak finansowanie faktur. W drugim wypadku cesja wierzytelności umożliwia wypłatę środków z faktury przed upływem terminu jej spłaty.

Źródło zdjęcia – Freepik.com

- Cesja wierzytelności może być sposobem na poprawę płynności finansowej, czy to przez sprzedaż długu i odzyskanie przynajmniej części jego wartości, czy też na drodze finansowania faktur. Cesja to również mniejsze ryzyko biznesowe na wypadek niewypłacalności dłużnika w przypadku faktoringu z opcja bez regresu. Pozwala ona przenieść pełną odpowiedzialność za wierzytelność na faktora, również w sytuacji, gdy faktura nie została opłacona - mówi Jakub Gwiazdowski, Head of Partnership and Relations w Transcash.eu.

Zakaz cesji w umowie – dlaczego jest stosowany?

Zakaz cesji lub jego brak nie wpływa na relacje między partnerami biznesowymi, o ile ich rozliczenia są terminowe, a współpraca układa się zgodnie. Problem pojawia się w chwili powstania długu i wtedy zakaz cesji staje się kluczowy. Zastosowanie go oznacza, że wierzyciel nie może pozbyć się problemu z długiem przekazując prawa do niego na inny podmiot. Taka sytuacja często wiąże się ze stratami, ponieważ sprzedaż długu zwykle następuje w chwili, gdy wierzyciel wyczerpie wszystkie sposoby na odzyskanie pieniędzy. Cesja takiej wierzytelności zazwyczaj wiąże się z odkupieniem jej po cenie znacznie niższej niż nominalna. Dla dłużnika zakaz cesji może okazać się sposobem na dalsze przeciąganie terminu spłaty i opóźnienie windykacji. Wiele firm godzi się na taki układ w obawie przed utratą klienta i przyszłych zleceń.

- Zakaz cesji zamyka drogę nie tylko do sprzedaży wierzytelności, ale przede wszystkim do finansowania faktur. Zgoda na nią  jest konieczna, by móc skorzystać z faktoringu, ponieważ jego mechanizm bazuje na przeniesieniu prawa do wierzytelności z dotychczasowego wierzyciela na faktora, czyli dostawcę usługi, jeszcze przed terminem jej płatności. Zakaz cesji wierzytelności może również zamknąć firmie drogę do uzyskania kredytu. Udzielająca go instytucja może wymagać przekazania praw do wierzytelności w charakterze zabezpieczenia spłaty, do czego konieczna jest cesja. Zakaz cesji jest więc realnym utrudnieniem dla firmy, która chce utrzymać płynność finansową i uchronić się przed zbyt późną spłatą lub jej brakiem – Jakub Gwiazdowski.

Dłużnik nie może sprzeciwić się cesji wierzytelności, która jest zgodna z przepisami, jednak jest w stanie zapobiec jej zastosowaniu. Stanie się tak, jeśli w umowie na wykonanie usługi zawarty zostanie zakaz cesji i kontrahent zgodzi się na ten zapis.

Prawo po stronie wierzyciela czy dłużnika?

Zakaz cesji w umowach niedawno stał się przedmiotem zainteresowania prawodawców. W 2023 roku w życie weszła nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu opóźnieniom w transakcjach handlowych, która miała odmienić sytuację wierzycieli. Na jej zapisach skorzystać mogą jednak tylko wybrani. Nowelizacja umożliwia zniesienie zakazu cesji tylko, gdy dłużnikiem małej lub średniej firmy jest duży podmiot. Według nowych przepisów, zakaz można znieść jedynie gdy wierzyciel stanie się dłużnikiem i nie spłaci zobowiązania w terminie. Dotyczy to więc tylko przekazania prawa do wierzytelności przeterminowanej, np. na drodze sprzedaży za pośrednictwem giełdy długów.

To nie poprawia sytuacji firm chcących skorzystać z finansowania faktur przed terminem w celu szybszego uzyskania gotówki. Faktoring dotyczy tylko faktur z nieprzekroczonym terminem płatności, więc zmiana prawa nie wpływa na położenie firm świadczących takie usługi. Zakaz cesji nadal może zostać uwzględniony w umowie i traci moc dopiero, gdy powstaje dług.

Spirala zadłużenia pogrąża polskie firmy

Zakaz cesji wierzytelności jest szczególnie dotkliwy dla firm z sektorów, w których normą są terminy płatności sięgające kilkudziesięciu dni. Należy do nich branża TSL, która od dwóch lat zmaga się z kryzysem, w Polsce dodatkowo pogłębianym przez nierówną konkurencję ze strony ukraińskich przewoźników. Zgodnie z danymi Centralnego Ośrodka Informacji gospodarczej, w 2023 roku upadłość lub restrukturyzację ogłosiło 27 firm transportowych, a tylko w pierwszy kwartale 2024 roku na taki krok zdecydowały się kolejne 183 podmioty.

Przewoźnicy otwarcie apelują o wsparcie państwa, które pozwoli przetrwać sektorowi odpowiedzialnemu za 7% polskiego PKB i 6,5% zatrudnienia. Wśród postulatów znalazły się między innymi dopłaty do nowych tachografów czy wsparcie w elektryfikacji flot, wymagane przez Unię Europejską.

  • Jedną z najnowszych propozycji rządowych jest czasowy zakaz rejestracji nowych firm z sektora transportu, by zapobiec kolejnym bankructwom. Szanse na jego wdrożenie są niewielkie, ale pojawienie się takiej propozycji pokazuje, w jak trudnym położeniu znalazła się polska branża TSL. Zniesienie zakazu cesji dałoby jej przedstawicielom szansę na stabilizację budżetów oraz wsparcie w przetrwaniu kryzysu - zwraca uwagę ekspert Transcash.eu, Jakub Gwiazdowski.

Źródło: GutPR

Producenci opakowań mają pod górkę. Winne rosnące koszty i regulacje prawne

Producenci opakowań mają pod górkę. Winne rosnące koszty i regulacje prawne

Polska branża opakowaniowa staje przed wieloma wyzwaniami, od rosnących kosztów surowców i energii po nowe wymogi prawne dotyczące zrównoważonego rozwoju. Z badania przeprowadzonego przez Keralla Research na zlecenie Bibby Financial Services wynika, że firmy muszą nie tylko zmagać się z rosnącymi cenami i konkurencją, ale także szukać nowych źródeł przychodów i dostosowywać się do dynamicznie zmieniających się oczekiwań konsumentów.

Blisko połowa firm (45 proc.) wskazała w badaniu na wzrost cen. Branża opakowaniowa jest dość energochłonna, a ceny wielu surowców znacząco wzrosły podczas pandemii i po niej. Choć obecnie ceny się stabilizują, branża po raz pierwszy w historii doświadczyła spadku produkcji. Analitycy Santander Bank Polska szacują, że w ubiegłym roku produkcja opakowań spadła o około 6,6 proc. do 67 mld złotych, w tym produkcja opakowań z tworzyw sztucznych o 10 proc., a opakowań z papieru i tektury o 5-10 proc.

Nowe regulacje wymuszają inwestycje

Wysokie koszty prowadzenia działalności, w tym koszty pracy i transportu, stanowią problem dla 36 proc. badanych firm. Rosnąca konkurencja, wskazywana przez 34 proc. przedsiębiorców, wymusza walkę o klientów i zlecenia. 28 proc. firm mierzy się ze spadkami sprzedaży – wyzwaniem w tej sytuacji jest znalezienie nowych źródeł przychodów - a dla 22 proc. dostosowanie biznesu do regulacji prawnych, takich jak dyrektywa single-use plastic (SUP), Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta czy obowiązek raportowania wskaźników zrównoważonego rozwoju (ESG).
Wymogi regulacyjne mają ogromny wpływ zwłaszcza na rynek opakowań z tworzyw sztucznych. Dla wielu firm z branży oznaczają wprost konieczność przemodelowania linii produktów na bardziej ekologiczne alternatywy – także by sprostać oczekiwaniom konsumentów – a to wiąże się z dodatkowymi kosztami inwestycyjnymi i operacyjnymi.

Opóźnienia płatności i rosnące długi

Tymczasem, co piąta firma ma problemy z utrzymaniem płynności finansowej i obawia się bankructwa klientów. Co szósta zmaga się z opóźnieniami płatności.
 

- Branża opakowaniowa jest zróżnicowana i obejmuje producentów różnorodnych materiałów, w tym z tworzyw sztucznych, tektury, papieru, folii czy szkła. Każda z tych grup zmaga się z nieco innymi problemami, ale wspólnym mianownikiem jest potrzeba zapewnienia płynności finansowej, aby na bieżąco regulować zobowiązania, zaopatrywać się w surowce do produkcji, czy inwestować w nowe rozwiązania, by sprostać wyzwaniom rynku 

– zaznacza Ewa Gawrońska-Micuń, członkini zarządu Bibby Financial Services Polska.

Bolączką brak kapitału

Marek Nałęcz Jawecki, prezes spółki Lakman produkującej opakowania z tektury, zauważa, że ceny surowców nie są już jego największym zmartwieniem. 
 

- Problemem jest przede wszystkim brak stabilności umów z klientami, bo brak zamówień długoterminowych utrudnia inwestycje w sprzęt, w technologie, w modernizacje. W naszej firmie rozwiązaniem jest współpraca z Bibby Financial Services. Faktoring zapewnia nam środki na realizację zamówień i niezbędne inwestycje 

– mówi Nałęcz Jawecki.

Ochrona przed niewypłacalnością

Zalet faktoringu jest jednak więcej. Instrumenty takie jak faktoring bez regresu mogą zapewnić nie tylko płynność finansową, ale również ochronę przed ryzykiem niewypłacalności odbiorców. Elementem oferty faktoringowej może być także weryfikacja kondycji finansowej i historii płatniczej potencjalnych odbiorców. Przed rozpoczęciem współpracy z nowym kontrahentem, faktor przeprowadza szczegółową analizę, dzięki której przedsiębiorcy mogą zminimalizować ryzyko związane z niewypłacalnością partnerów handlowych. Taka weryfikacja stanowi nieocenioną wartość, szczególnie przy ekspansji na nowe rynki i poszukiwaniu nowych klientów.

Uwolnij kapitał

Faktoring to sposób na szybkie odzyskanie środków zamrożonych w fakturach. W branży opakowaniowej taki kapitał ma aż 76 proc. firm, a średnia wartość zamrożonych kwot to 55 tys. zł. Warto je uwolnić, by utrzymać stabilność finansową i sprostać nadchodzącym wyzwaniom.
Z pełnym raportem „Branża opakowań na rozdrożu: analiza aktualnych wyzwań i przyszłych kierunków rozwoju” można zapoznać się na stronie Bibby Financial Services Polska.

O raporcie
Badanie „Branża opakowań na rozdrożu: analiza aktualnych wyzwań i przyszłych kierunków rozwoju” zostało przeprowadzone metodą CATI na reprezentatywnej grupie osób odpowiedzialnych za prowadzenie firmy (właściciel, kierownik) lub odpowiedzialnych za zakupy bądź rozwój. Na pytania odpowiadali producenci opakowań z tworzyw, tektury, papieru, szkła, folii. Okres trwania badania to przełom kwietnia i maja 2024 roku. Badaniem objęto 100 firm.

Źródło: Bibby Financial Services 

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.