Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją

Mikro i małe firmy najbardziej boją się rosnących kosztów prowadzenia działalności i podnoszenia składek ZUS-owskich

Z najnowszego raportu rynkowego wynika, że wśród mikrofirm oraz małych przedsiębiorstw obecnie największe obawy budzą ogólnie rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej – 36,7%. W drugiej kolejności niepokój wywołuje podnoszenie składek na ZUS – 29,5%. Trzecim zagrożeniem w rankingu są nierzetelni kontrahenci – 27,2%. W TOP5 widać też obawy zarówno przed utratą płynności finansowej – 20,5%, jak i podnoszeniem podatków oraz nakładaniem dodatkowych danin – 18,1%. Z kolei najmniej zagrażająca wydaje się niestabilność polityczna – 1,2%. Do tego z raportu wychodzi, że tylko 2,5% badanych niczego się nie boi. 4,1% przedsiębiorców obawia się kwestii spoza przygotowanej listy. Z kolei 2,3% ankietowanych nie potrafi się określić w tej materii.

Mikroprzedsiębiorcy i właściciele małych firm obecnie najbardziej obawiają się ogólnie rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej – 36,7%. Tak wynika z raportu pt. „Bieżące obawy i lęki mikrofirm oraz małych przedsiębiorstw w Polsce”, przygotowanego przez platformę UCE RESEARCH i kancelarię ProPrawni. Ankietowani wskazali pięć rzeczy, których obecnie najbardziej się boją, prowadząc własną działalność gospodarczą. 

– Zwiększenie kosztów prowadzenia działalności budzi najczęstsze obawy, bo bezpośrednio wpływa na rentowność i stabilność finansową firm, zwłaszcza tych najmniejszych, które dysponują ograniczonymi zasobami. Każdy, kto prowadzi biznes, zdaje sobie sprawę z tego, że koszty energii, surowców i wynagrodzeń mogą gwałtownie wzrosnąć. Są trudne do przewidzenia i kontrolowania, zwłaszcza w czasach inflacji i zmian gospodarczych oraz preferencji pracowniczych. Dlatego też ww. obawa jeszcze długo będzie najczęściej występować wśród tego typu przedsiębiorców – mówi Grzegorz Kostrzewa, prezes zarządu kancelarii restrukturyzacyjnej ProPrawni i jeden ze współautorów raportu.

Drugie miejsce w rankingu obaw ma podnoszenie składek na ZUS – 29,5%. – Dla wielu firm tego typu obciążenia są bardziej zauważalne, ponieważ nie można ich odliczyć ani zmniejszyć na podstawie obrotów. Należy je płacić, nawet w przypadku ponoszenia strat w wyniku bieżącej działalności, podczas gdy podatki są często uzależnione od dochodów – zwraca uwagę ekspert.

W TOP3 zagrożeń budzących najwięcej lęków są też nierzetelni kontrahenci – 27,2%. – Obawa przed nimi jest uzasadniona, bo mniejsze podmioty często mają niewielką liczbę klientów. Problemy z jednym kontrahentem mogą szybko zachwiać stabilnością finansową mikrofirmy czy małego przedsiębiorstwa. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że większość osób prowadzących działalność nie przykłada odpowiedniej wagi do utrzymania należytej płynności finansowej – zauważa Grzegorz Kostrzewa.

Kolejna w zestawieniu jest obawa przed utratą płynności finansowej – 20,5%. – Utrzymywanie jej jest jednym z najbardziej istotnych czynników decydujących o powodzeniu przedsięwzięcia. Pozostaje w ścisłej korelacji z kosztami prowadzonej działalności. Utrata płynności dla wielu firm wiąże się z niewypłacalnością lub jej zagrożeniem. A to z kolei może wprost prowadzić do upadłości – wyjaśnia współautor raportu.

Zestawianie TOP5 zamyka lęk przed podnoszeniem podatków i nakładaniem dodatkowych danin – 18,1%. – Nikt nie lubi płacić podatków, bo one bezpośrednio wpływają na dochody i mogą zmniejszyć zyski netto firm. To ogranicza możliwości inwestycji lub rozwoju. W obliczu zmian legislacyjnych i rosnących kosztów życia podnoszenie podatków wydaje się możliwe. Dlatego przedsiębiorcy uznają to za realne ryzyko – komentuje Grzegorz Kostrzewa.

Przedsiębiorcy boją się też kontroli zarówno urzędu skarbowego – 12,9%, jak i ZUS-u – 10,3%. – To wynika głównie z potencjalnych konsekwencji finansowych i czasowych. Kontrole mogą ujawnić nieprawidłowości w dokumentacji finansowej lub składkach, co może prowadzić do grzywien, konieczności zapłaty zaległości z odsetkami oraz dodatkowych opłat administracyjnych. A najmniejsze na rynku podmioty zwykle nie dysponują mocno rozbudowanym działem księgowym czy prawnym – tłumaczy ekspert z kancelarii restrukturyzacyjnej ProPrawni.

Po środku zestawienia widać też obawy związane z brakiem odpowiednich pracowników – 12,8%, zmianami w przepisach – 12,7%, a także działaniami konkurencji – 11,9%. Dalsze lęki dotyczą podjęcia złych decyzji biznesowych – 11,2%, braku zamówień i klientów – 10,5%, jak również biurokracji sprawozdawczej – 9,3%. – Są to zagadnienia istotne, ale nie tak palące, jak kwestie finansowe czy bezpośrednie koszty działalności. To czyni je obszarami wymagającymi dużej czujności, lecz bez konieczności intensywnych działań zaradczych w krótkim okresie – uważa współautor raportu.

Z kolei najmniej lęków budzą takie kwestie, jak niestabilność polityczna – 1,2%, kontakty z bankami lub firmami leasingowymi – 3,9%, ryzyko wybuchu wojny na terytorium RP – 4,9%, a także biurokracja sprawozdawcza – 9,3%. – Mikroprzedsiębiorcy i właściciele małych firm traktują te sprawy drugorzędnie w porównaniu do bardziej bezpośrednich wyzwań operacyjnych. Dla mniejszych podmiotów gospodarczych kluczowe pozostają codzienne, namacalne trudności – stwierdza Grzegorz Kostrzewa.

Do tego z raportu wynika, że tylko 2,5% przedsiębiorców niczego się nie obawia. 4,1% osób boi się innej kwestii, niż założyli to autorzy badania. Z kolei 2,3% ankietowanych nie potrafi się określić. – Te wyniki odzwierciedlają wysoki poziom niepewności, z którymi aktualnie mierzy się cały sektor. Część z nich wykracza nawet poza przewidziane kategorie. Ponadto widać, że małe podmioty mierzą się z wyzwaniami wieloaspektowymi, nierzadko trudnymi do zidentyfikowania w klasycznych badaniach ankietowych – podsumowuje ekspert z kancelarii restrukturyzacyjnej ProPrawni.

***
Opis metody badawczej

Raport pt. „Bieżące obawy i lęki mikrofirm oraz małych przedsiębiorstw w Polsce” został przygotowany na podstawie specjalnego badania, które zostało wykonane przez platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH przy udziale merytorycznym kancelarii restrukturyzacyjnej ProPrawni. Czynności badawcze były prowadzone od 7 października do 4 listopada br. Analizą objęto wyłącznie mikrofirmy i małe przedsiębiorstwa, które w dniu badania nie zatrudniały więcej niż 50 osób. Do tego ich zeszłoroczny obrót lub całkowity bilans roczny nie przekroczył 10 milionów EUR. W ankiecie wzięło udział 617 menagerów z ww. podmiotów. Odpowiedzi uzyskano za pomocą wywiadów telefonicznych, wspomaganych komputerowo. Dane firm pozyskano z ogólnodostępnych źródeł rejestrowych.

Ankietowani mieli wskazać pięć rzeczy, których obecnie najbardziej obawiają się, prowadząc własną działalność gospodarczą. Dodatkowo zadano im kilka pytań tzw. rozbiegowych, w tym dot. dokładnego profilu działalności, miejsca jej prowadzenia, liczby pracowników i bilansu rocznych obrotów.

Źródło: UCEResearch

Grupa VANTAGE – 100 mln euro kredytu z EBOR

Grupa VANTAGE – 100 mln euro kredytu z EBOR

Dalszy rozwój portfela PRS w Polsce w oparciu o najlepsze rozwiązania ESG

Wyniki finansowe Vantage potwierdzają, że spółka rozwija się bardzo dynamicznie i umacnia swoją pozycję na rynku PRS w Polsce. Ma stabilne finansowanie, wsparte przez Grupę TAG – także dzięki naszej ostatniej emisji obligacji o wartości 500 mln euro – czyli około 2 mld złotych. Zgodnie z założeniami znaczna część tych środków będzie przeznaczona właśnie na rozwój polskiego portfela najmu. Teraz spółka pozyskała dodatkowe środki na inwestycje z EBOR – co pozwoli na dalsze umacnianie pozycji Grupy TAG na rynku PRS w Polsce” – skomentował Martin Thiel, Dyrektor Finansowy i Współdyrektor Generalny TAG.

Finansowanie udzielone przez EBOR umożliwi Vantage budowę i eksploatację portfela mieszkań na wynajem w całym kraju oraz pomoże rozwiązać problem chronicznego niedoboru mieszkań. Do portfolio Vantage dołączy około 3000 nowych, przystępnych cenowo mieszkań, w ramach projektu. Umowa z EBOR to bardzo ważny element rozwoju Grupy Vantage w Polsce. Łączna wartość nowych inwestycji wyniesie aż 200 mln euro, z czego 100 milionów euro to kredyt EBOR. To działania realizowane w ramach programu, który ma na celu poszerzenie dostępu do mieszkalnictwa jako kluczowej infrastruktury dla rozwijania kapitału ludzkiego i źródeł utrzymania. W Polsce nadal notuje się dotkliwy niedobór mieszkań i dużą lukę czynszową – czyli znaczną część populacji, której nie stać na mieszkanie, ale która jest zainteresowana wynajmem. Finansowane budynki będą osiągać wyniki o co najmniej 10% lepsze w zakresie ekologii niż minimalne wymagania krajowe, co przyniesie wymierne korzyści dla środowiska i obniży emisję gazów cieplarnianych” – wyjaśnił Oscar Kazanelson, przewodniczący rady nadzorczej ROBYG i Vantage.

Vantage to jeden z liderów najmu instytucjonalnego w Polsce. Posiada lokale we Wrocławiu, Poznaniu i w Łodzi – łącznie w 14 inwestycjach. Ma około 3 tys. lokali na wynajem w ofercie i ponad tysiąc lokali w budowie. Bank ziemi Grupy Vantage pozwala natomiast na wybudowanie kolejnych ponad 5 tys. lokali na najem, co pokazuje znaczący potencjał rozwojowy. Ponadto ma istotne możliwości powierzchni komercyjnej o wielkości 26 400 m2. Plany rozwojowe Vantage to przede wszystkim rozbudowa portfela mieszkań na wynajem do ponad 10 tys. lokali do końca 2028 roku, rozszerzenie oferty na kolejne miasta Polski, a także kontynuacja strategii ESG i wzmacnianie współpracy z Grupą ROBYG. Vantage kładzie duży nacisk na zrównoważony rozwój. Inwestycje budowane są zgodnie z najwyższymi standardami zrównoważonego budownictwa, co ma kluczowe znaczenie dla ochrony środowiska oraz długoterminowej wartości inwestycji. Grupa TAG – wraz z Vantage – ma w ofercie łącznie 87,000 mieszkań na wynajem w Europie.

Umowa finansowania zawarta z Grupą Vantage to kolejny projekt EBOR w segmencie najmu instytucjonalnego w Polsce, co nas bardzo cieszy, gdyż świadczy o przekonaniu tej instytucji co do perspektyw rozwoju tego właśnie obszaru polskiego rynku nieruchomości. Potwierdza to także stabilność finansową naszej Grupy oraz zaufanie do nas jako partnera. Pozyskane środki przeznaczymy na rozwój portfela mieszkań na wynajem, co pozwoli na dalsze umacniania naszej pozycji w segmencie najmu instytucjonalnego. Ponadto dzięki otrzymanemu finansowaniu we współpracy z EBOR będziemy mogli jeszcze w szerszym zakresie rozwijać naszą strategię ESG budując zielone osiedla według wysokich standardów zrównoważonego budownictwa” – wskazała Marta Hejak, wiceprezes zarządu oraz CFO ROBYG i Vantage.

EBOR inwestuje w Polsce od początku swojej działalności w 1991 roku. Dotychczas Bank zainwestował w Polsce 14 mld euro, w 532 projekty. W ubiegłym roku Bank zainwestował w Polsce rekordową kwotę 1,3 mld euro.

Więcej informacji https://vantage-sa.pl/, https://vantagerent.pl/

Galerie i centra handlowe znowu na zakręcie. Ruch i liczba klientów na sporych minusach [ANALIZA]

Spadki ruchu i liczby klientów w galeriach i centrach handlowych. Branża III kwartał br. skończyła na minusie

 

Polacy odpuszczają sobie galerie handlowe. Branża zalicza blisko dwucyfrowy spadek ruchu

 

Maleje ruch i ubywa klientów w galeriach i centrach handlowych. Branża zalicza znaczące spadki

 

Dane nie pozostawiają złudzeń. Polacy odpuścili sobie galerie i centra handlowe. Branża znowu na minusie

 

Dane nie pozostawiają złudzeń. Galerie i centra handlowe znowu w pułapce. Spada ruch i maleje liczba klientów

 

W trzecim kwartale 2024 roku ruch w centrach i galeriach handlowych spadł o 12,4% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. Tak wynika z najnowszego raportu firmy technologicznej Proxi.cloud. Spadki można zaobserwować we wszystkich województwach. Zmniejszyła się również liczba unikalnych klientów – o 9,9% rdr. Komentujący te dane eksperci uważają, że z powodu zmiany zachowań zakupowych konsumentów i spowolnienia gospodarczego trudno oczekiwać wielkich zmian w końcówce roku.

Galerie i centra handlowe wciąż odczuwają odpływ klientów. Jak wynika z najnowszego raportu firmy technologicznej Proxi.cloud, w trzecim kwartale br. ruch w ww. obiektach spadł o 12,4% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. Dane pochodzą z analizy zachowań przeszło 1,5 mln użytkowników. Zbadano ruch w ponad 710 placówkach.

– Jedną z przyczyn spadku ruchu była na pewno ogólna sytuacja gospodarcza wpływająca na kondycję finansową gospodarstw domowych. Inflacja z ostatnich kilkunastu miesięcy znacząco zmniejszyła ich siłę nabywczą. Wydajemy mniej, kupujemy bardziej rozsądnie i mocniej zwracamy uwagę na ceny. Zmienił się też przeciętny polski koszyk zakupowy. Niższe wydatki są ponoszone na rozrywkę i hobby, a w centrach handlowych dawniej przeznaczane były na nie spore kwoty – komentuje Tomasz Przewoźnik z Uniwersytetu WSB Merito.

Jak stwierdza dr Maria Knecht-Tarczewska z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, pozycja centrów handlowych jako miejsc, w których klienci spędzają czas wolny, wydaje się niezachwiana. – Niewielkie spadki poziomu footfall można tłumaczyć m.in. wyższymi cenami towarów i usług dostępnych w centrach handlowych, rosnącą popularnością e-commerce oraz wzrostem konkurencji na rynku nowoczesnej powierzchni handlowej – wyjaśnia ekspertka.

Patrząc na bardziej szczegółowe dane, widać, że w trzecim kwartale br. frekwencja w centrach i galeriach handlowych spadła rdr. we wszystkich województwach, najmniej w świętokrzyskim – o 4,7%, mazowieckim – o 5,5%, a także opolskim – o 8,4%. Na drugim biegunie, z najwyższymi wynikami, mamy zaś podkarpackie – 21,3%, warmińsko-mazurskie – 20,5%, jak również podlaskie – 18,1%.

– Spodziewać się można, że na taki obraz rzeczy oddziałuje zróżnicowana sytuacja społeczno-ekonomiczna w poszczególnych częściach kraju. Znaczenie mogą mieć też czynniki losowe, tj. możliwe remonty części galerii handlowych. Na różnicowanie dynamiki ruchu w galeriach handlowych może mieć wpływ również różne tempo ekspansji sieci dyskontów w poszczególnych regionach – ocenia Sylwia Kaska z firmy technologicznej Proxi.cloud.

Dr Andrzej Szymkowiak, prof. UEP z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, uważa, że województwa z mniejszym spadkiem frekwencji, takie jak świętokrzyskie czy mazowieckie, mogą oferować bardziej atrakcyjne centra handlowe z szerszą ofertą, co przyciąga klientów. Natomiast większe spadki w podkarpackim czy warmińsko-mazurskim mogą być spowodowane mniejszą liczbą nowoczesnych placówek lub niższą siłą nabywczą mieszkańców.

– Oferta poszczególnych centrów ma tu kluczowe znaczenie. Im bardziej zróżnicowana i dostosowana do potrzeb lokalnej społeczności, tym większa szansa na utrzymanie ruchu. Patrząc na te zestawienia, można być częściowo zaskoczonym, ale bez dogłębnej analizy lokalnych rynków trudno o jednoznaczną ocenę – zastrzega dr Andrzej Szymkowiak.

W mediach w ostatnich miesiącach pojawiały się informacje, że piłkarskie Mistrzostwa Europy (14.06-14.07), a w mniejszym stopniu również Letnie Igrzyska Olimpijskie (26.07-11.08) mogły przyciągnąć sporo konsumentów do tego typu obiektów handlowych. Ostatecznie widać, że wpływ tych imprez na footfall był mniejszy od oczekiwań.

– Mistrzostwa Europy w piłce nożnej mogły się przyczynić do wzrostu ruchu w galeriach handlowych, ale taki efekt mógł mieć miejsce jeszcze przed rozpoczęciem trzeciego kwartału. Czerwiec to okres, kiedy odbywały się jeszcze mecze reprezentacji Polski na turnieju. W tym miesiącu obserwowaliśmy wzrost liczby klientów w galeriach i centrach handlowych 5,9 w porównaniu do analogicznego okresu 2023 roku. Wizyty te mogły być spowodowane eventami o zabarwieniu sportowym, organizowanymi przez galerie, chęcią nabycia atrybutów do kibicowania czy zakupami okołospożywczymi na spotkania towarzyskie w hipermarketach, zlokalizowanych w galeriach. Z kolei jeśli chodzi o Igrzyska Olimpijskie, nie widać przesłanek, żeby potwierdzić pozytywne przełożenie tej imprezy na ruch w tego typu obiektach – twierdzi Sylwia Kaska.

Z raportu wynika również, że w trzecim kwartale br. liczba unikalnych klientów w centrach i galeriach handlowych spadła o 9,9% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 r. i to we wszystkich województwach, najmniej w mazowieckim – o 6,1%, opolskim – o 7,1%, a także wielkopolskim – o 7,4%. Największe spadki nastąpiły w podkarpackim i warmińsko-mazurskim – po 14,4%, a także świętokrzyskim – o 13,5%.

– Wynika to prawdopodobnie z faktu, że mówimy o relatywnie ubogich regionach Polski i takich, gdzie nasycenie dużych centrów handlowych nie jest duże. Skoro konsumenci odczuli boleśnie szalejącą od miesięcy inflację i drożyznę, to najbardziej dotknęło to w praktyce najuboższych Polaków. A to w konsekwencji powodowało w ich zachowaniach zakupowych tendencję do zmniejszenia wydatków i ograniczania ich do tych niezbędnych – analizuje Tomasz Przewoźnik.

Z kolei w trzecim kwartale częstotliwość zakupów, mierzona średnią liczbą wizyt, wzrosła rdr. w dwóch województwach – świętokrzyskim (III kw. br. – 2,89, wcześniej – 2,63) i mazowieckim (III kw. br. – 3,35, wcześniej –3,33). W pozostałych widoczne są nieznaczne spadki. Z kolei skróceniu uległ średni czas trwania wizyty – o 18 sekund (III kw. br. – 46:48, III kw. ub.r. – 47:06) oraz średni łączny czas trwania wizyt – nieco ponad 5 minut (III kw. br. – 2:26:52, wcześniej – 2:31:58).

– Roczne zmiany dot. średniego trwania pojedynczej wizyty i łącznego czasu są znikome i nie powinny być odczuwalne dla galerii oraz centrów handlowych. Pokazuje to, że nawyki klientów, którzy dalej uczęszczają do tego typu obiektów pozostają niezmienne – przewiduje Mateusz Nowak z Proxi.cloud.

Ekspert z Uniwersytetu WSB Merito zauważa też, że największe spadki ruchu dotyczą największych galerii i centrów handlowych. Dla porównania, np. parki handlowe o relatywnie mniejszych powierzchniach (ok. 5 tys. mkw.) nie odczuły utraty odwiedzających. Co więcej, ogólne zmniejszenie odwiedzalności tego typu obiektów handlowych niekoniecznie spowodowało spadek obrotów, na co wskazują choćby dane Polskiej Rady Centrów Handlowych za lipiec tego roku.

– Wyniki raportu PRCH „Rynek obiektów handlowych w Polsce” pokazują, że w pierwszym półroczu 2024 roku obroty najemców wzrosły o 4,2% w porównaniu do analogicznego okresu 2023 roku. Warto zwrócić uwagę, że największe wzrosty odnotowano w sektorach rozrywki – o 11,4%, zdrowia i urody – o 10,9%, a także gastronomii – o 5,9% – informuje dr Knecht-Tarczewska.

Do tego ekspertka z UE we Wrocławiu dodaje, że ww. kategorie zyskują na popularności w centrach handlowych o charakterze multifunkcjonalnym. Zaspokajają one nie tylko potrzebę realizacji zakupów, ale również oczekiwania klientów w zakresie socjalizacji i dlatego są chętnie odwiedzane przez klientów.

– Głównym czynnikiem, który zadecyduje o dalszych wzrostach czy też spadkach, będzie sytuacja ekonomiczna polskiego społeczeństwa. Jeżeli ulegnie poprawie, to również można spodziewać się mniejszych spadków ruchu czy zasięgu rdr. w IV kw. br. Niemniej należy podkreślić, że przewidywanie tych wskaźników na obecnym etapie jest bardzo trudne – zaznacza Sylwia Kaska.

Zdaniem Tomasza Przewoźnika, ogólna koniunktura nie ulegnie jakiejś diametralnej poprawie w tym okresie. Do tego dochodzi jeszcze aspekt skutków powodzi, jaka nawiedziła znaczącą część regionów południowo-zachodniej Polski. To też może mieć nieznaczny wpływ na zachowania zakupowe konsumentów dotkniętych jej skutkami.

– Handel w IV kw. br. napędzają w dużej mierze święta, a na nich z reguły staramy się nie oszczędzać. Ale czy zakupy spożywcze nie przeniosą się jeszcze bardziej do sklepów dyskontowych. I czy prezenty jeszcze częściej i chętniej będziemy kupowali w Internecie? Jeżeli tak, to spadki odwiedzających w centrach handlowych będą widoczne również w czwartym kwartale tego roku – podsumowuje ekspert z Uniwersytetu WSB Merito. 

Źródło: MondayNews.pl

VeloBank z 100. placówką partnerską. Sieć ma ambitne cele i konkurencyjną ofertę dla franczyzobiorców

VeloBank z 100. placówką partnerską. Sieć ma ambitne cele i konkurencyjną ofertę dla franczyzobiorców

W Gostyninie, w województwie mazowieckim, VeloBank otworzył 100. franczyzę, umacniając swoją pozycję dynamicznie rozwijającej się sieci bankowej. To potwierdzenie konsekwentnie budowanej strategii obecności banku w miejscach, gdzie klienci najbardziej potrzebują jego usług i doradztwa. To również dowód na efektywność modelu współpracy z franczyzobiorcami, którzy swój biznes chcą budować z silną marką VeloBank.

Dynamicznie rozwijający się, fintechowy bank, przyciąga kolejnych franczyzobiorców. Tylko w samym październiku w tym modelu współpracy otwarto 5 nowych placówek, a do końca 2025 r. uruchomionych zostanie 60 kolejnych. Silna i skoncentrowana na biznesie relacyjnym marka VeloBank dostarcza innowacyjne produkty i rozwiązania oraz wsparcie zarówno na poziomie szkoleniowym, jak i marketingowym co sprawia, że grono partnerów sukcesywnie się powiększa. Obecnie ich liczba sięga blisko 75. Nowa właścicielka placówki w Gostyninie, Marta Żmudzińska, menedżerka z wieloletnim doświadczeniem w branży finansowej już dziś planuje otwarcie kolejnej franczyzy w ramach sieci w pierwszym kwartale przyszłego roku. 

- Za mną wiele lat prowadzenia placówek bankowych w modelu franczyzowym. W przeszłości zarządzałam oddziałami dwóch różnych marek finansowych. Dziś z radością dołączam, wraz ze swoim zespołem, do sieci VeloBanku. Placówka w Gostyninie to dla mnie dopiero początek przygody ze Światem Bardziej Velo. Tak jak cała marka, ja też chcę się rozwijać dynamicznie jako przedsiębiorczyni, stąd plany na kolejną placówkę, tym razem w Płocku. Dziś już ja oraz troje konsultantów, zapraszamy do punktu przy ulicy Zamkowej 4. Gostynin zyskał nowoczesny VeloBank z konkurencyjną ofertą produktów ułatwiających zarządzanie finansami osobistymi oraz propozycjami dla właścicieli małych i średnich firm – zaznacza Marta Żmudzińska, właścicielka placówki franczyzowej VeloBanku w Gostyninie.

Kolejne 60 oddziałów do końca przyszłego roku

VeloBank, od czasu pozyskania inwestora, otworzył 32 nowe placówki. Franczyzobiorców do marki przyciąga konkurencyjne portfolio produktów, nowoczesna infrastruktura IT ułatwiająca sprzedaż oraz duża elastyczność pozwalająca na rozwój w ramach sieci działającej w miastach każdej wielkości. Średni czas otwarcia własnego banku oscyluje w granicach 6-8 tygodni, rekordzista otworzył placówkę partnerską w ciągu kilkunastu dni. Co ważne, wielu franczyzobiorców ma już więcej niż jeden VeloBank.

- Nowo otwierane placówki potrzebują średnio ok. 3 miesięcy, aby osiągnąć  wynik sprzedażowy, który pozycjonuje ją na równi z efektywnością innych oddziałów. VeloBank od pierwszego kontaktu z potencjalnym partnerem franczyzowym otacza go opieką, która przekłada się później na satysfakcjonujące wyniki finansowe prowadzonego biznesu. Dbamy o jak najskuteczniejszy onboarding, dajemy dostęp do sprawdzonych narzędzi cyfrowych, a efektywne kampanie marketingowe przyciągają do placówek kolejnych klientów – podkreśla Wojciech Olearnik, dyrektor departamentu sieci partnerskiej VeloBanku.

Tylko do końca 2025 roku marka planuje otwarcie kolejnych 60 franczyz. By dołączyć do sieci trzeba mieć m.in. za sobą pierwsze doświadczenia z finansami i proaktywnie dążyć do realizacji celów biznesowych. Rynkiem docelowym dla VeloBanku są najczęściej  miejscowości liczące od 20 do 50 tys. mieszkańców, ale marka nie stawia partnerom ograniczeń co do lokalizacji oddziałów np. w największych miastach Polski.

- W najbliższym czasie planujemy uruchamianie placówek bezgotówkowych. Prowadzimy też intensywne prace nad rozwojem oferty w obszarze produktów stand-alone oraz dla MŚP. Chcemy, by znający lokalny rynek franczyzobiorcy dysponowali konkurencyjną propozycją nie tylko dla klientów indywidualnych zaznacza Olearnik.

Bank chętnie nawiązuje współpracę z partnerami, którzy posiadają doświadczenie w prowadzeniu własnej firmy i są gotowi wziąć odpowiedzialność za rozwój biznesu oraz zarządzanie zespołem.  Znajomość rynku bankowego i doświadczenie w pracy w sektorze jest cennym atutem.  Aby wykonać pierwszy krok i dołączyć do VeloBanku jako franczyzobiorca, wystarczy wypełnić krótki formularz na stronie internetowej banku lub odwiedzić najbliższą placówkę. To początek procesu weryfikacji jakiego finałem może być uruchomienie własnej placówki partnerskiej.

Źródło: Velobank

Kradzieże sklepowe. Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów

Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów. Liczba kradzieży w sklepach spada kolejny kwartał z rzędu

 

Spadek inflacji wywrócił policyjne statystyki. W sklepach jest dużo mniej kradzieży niż rok temu

 

Policja ujawnia coraz mniej kradzieży w sklepach. Spadek liczby przestępstw rok do roku jest aż dwucyfrowy

 

Konsumenci coraz mniej kradną w sklepach. Policja mówi nawet o ponad 30-proc. spadku przestępstw r/r

 

Polacy mocno odpuścili okradanie sklepów. Po wzrostach z 2023 roku nie ma już śladu [DANE KGP]

 

Policja pokazuje nowe dane. Po zeszłorocznych wzrostach kradzieży w sklepach praktycznie nie ma śladu

 

Konsumenci mocno odpuścili. Liczba przestępstw kradzieży w sklepach na dwucyfrowym minusie

 

Policyjne dane nie pozostawiają złudzeń. Konsumenci coraz rzadziej kradną w sklepach

 

W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku odnotowano blisko 23 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 30,5% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było niespełna 33 tys. W trzech kwartałach 2024 roku stwierdzono również nieco ponad 200 tys. wykroczeń kradzieży w placówkach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 3,9% mniej niż rok wcześniej, kiedy było ich lekko ponad 208 tys. Jak komentują eksperci, te dane mogą ulec zmianie, bo końcówka roku cechuje się zwiększoną liczbą kradzieży, co ma związek z nadchodzącym Bożym Narodzeniem. Jednocześnie znawcy tematu dodają, że rosnąca inflacja może również podbić negatywnie statystyki.

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji (KGP), w trzech pierwszych kwartałach br. stwierdzono 22 948 przestępstw kradzieży w sklepach. To o 30,5% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków dokładnie było 32 997. Zdaniem Łukasza Grzesika, specjalisty z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych, świadczy to o tym, że pod względem liczby popełnianych kradzieży branża handlowa ma najgorszy okres już za sobą.

– Wyraźny trend spadkowy dla przestępstw kradzieży utrzymuje się od początku roku, co stanowi pozytywny sygnał. Warto jednak zauważyć, że choć liczba zarejestrowanych przestępstw kradzieży spadła rok do roku, to patrząc z długoterminowej perspektywy, widać, że ich poziom wciąż pozostaje wysoki i zbliżony do tego z 2022 roku – dodaje Łukasz Grzesik.

Ekspert zwraca też uwagę na to, że nie bez znaczenia dla tych danych jest zmiana progu między wykroczeniem a przestępstwem, która realnie mogła wpłynąć na te statystyki. Zgodnie z art. 119 § 1 kodeksu wykroczeń, kto kradnie rzecz o wartości do 800 zł, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jeżeli wartość skradzionej rzeczy przekroczy kwotę 800 zł, to popełnione zostaje przestępstwo. Kwota, wedle której określa się, czy popełniona kradzież jest wykroczeniem czy już przestępstwem, zmieniła się 1 października 2023 roku. Dla porównania w latach 2016-2018 stanowiła ona wykroczenie, jeśli wartość skradzionych rzeczy nie przekraczała 1/4 minimalnego wynagrodzenia.

– Można też zadać sobie pytanie, czy detaliści są mniej zdeterminowani w walce z kradzieżami niż w szczytowym okresie, co również mogłoby mieć wpływ na ilość zarejestrowanych zgłoszeń. Ale odpowiedź nie jest prosta – uzupełnia Łukasz Grzesik.

Z kolei Robert Biegaj, ekspert branży retailowej z Grupy Offerista uważa, że spadek liczby przestępstw kradzieży jest przede wszystkim konsekwencją niższej inflacji, mimo że – w ocenie eksperta – za przestępstwami stały głównie zorganizowane grupy. A one raczej nie kierują się wahaniami cen. Łukasz Grzesik zauważa, że w okresie wysokiej inflacji osoby, które wcześniej nie rozważały kradzieży, mogły zdecydować się na ten krok z powodu presji ekonomicznej. To miało realny wpływ na wzrost liczby kradzieży w tym czasie. Zjawisko to obejmowało zarówno drobniejsze wykroczenia, jak i przestępstwa.

– Obecnie, gdy presja inflacyjna zmalała, obserwujemy spadek liczby kradzieży. Można więc przypuszczać, że część „przypadkowych” sprawców zrezygnowała z tych działań. To może wynikać zarówno z poprawy ich sytuacji ekonomicznej, jak i z konsekwencji grożących za dokonane czyny – twierdzi specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych.

Do tego Grzesik dodaje, że z danych policyjnych za 2023 rok wynika, iż najwięcej przestępstw kradzieży i wykroczeń popełniały osoby w wieku 30-49 lat. W przypadku przestępstw drugą co do wielkości grupą były osoby w wieku 25-29 lat. Natomiast w przypadku wykroczeń najwięcej sprawców było w wieku co najmniej 50 lat. Robert Biegaj dodaje do tego swoje spostrzeżenie, że kradzieże w sklepach wielkopowierzchniowych wydają się potencjalnym złodziejom „bezpieczniejsze”, bo łatwiej można się tam wtopić w tłum.

– W mniejszych sklepach złodzieje są z reguły szybciej zauważani, przez co czują się mniej pewnie. I taka tendencja właściwie występuje na rynku od wielu lat. Tutaj nic się nie zmienia – zwraca uwagę ekspert z Grupy Offerista.

Ponadto z danych KGP wynika, że w trzech kwartałach br. stwierdzono 200 186 wykroczeń kradzieży w sklepach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 3,9% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano 208 211. Robert Biegaj uważa, że właśnie to wyliczenie najlepiej dowodzi realnego skutku spadku inflacji.

– Porównując dane wykroczeń i przestępstw, widzimy, że w tym pierwszym przypadku spadek jest sporo mniejszy niż w kwestii samych przestępstw. W mojej ocenie, świadczy to o tym, że zwykli Polacy poczuli ulgę właśnie od wysokiej inflacji, jednak nadal ostrożnie do tego podchodzą. Kradzieży z tzw. „przymusu” i biedy jest w sklepach mniej, ale ten spadek wciąż nie jest zbyt zadawalający – ocenia ekspert z Grupy Offerista.

Pytany o to, jak dane o kradzieżach w sklepach mogą wyglądać w czwartym kwartale, Łukasz Grzesik przypomina, że końcówka roku charakteryzuje się wzrostem kradzieży sklepowych. Wynika to głównie z okresu świątecznego, kiedy ruch w sklepach jest wyraźnie większy i pojawia się więcej okazji do kradzieży, zarówno na własny użytek, jak i w celach zarobkowych.

– Oprócz klasyków, takich jak żywność, produkty drogeryjne, odzież i akcesoria oraz markowe alkohole, możemy spodziewać się większej liczby kradzieży towarów „prezentowych”, takich jak zabawki czy drobna elektronika użytkowa. Niemniej jednak, analizując całoroczną tendencję spadku zarejestrowanych kradzieży sklepowych, nie należy spodziewać się drastycznego pogorszenia statystyk – uważa Grzesik.

Natomiast ekspert z Grupy Offerista uważa, że sytuacja w IV kwartale br. oraz w I kw. 2025 r. może się zmienić. Inflacja znowu idzie w górę, przez co ceny w sklepach są wyższe i Polacy to czują w swoich portfelach. Do tego dochodzi fakt, że kupują mniej niż rok temu. Mówiąc wprost, oszczędzają, a to pierwsza czerwona lampka do tego, że wkrótce sytuacja może się nieco odwrócić. Do tego dojdzie też wyżej wspominany czynnik świąt, gdzie rok do roku widzimy tzw. sezonowy wzrost kradzieży.

– Jednak te zmiany nie powinny wywołać drastycznych zmian. Uważam, że w ww. okresach lekko może przybyć wykroczeń, ale nieznacznie. O ile nic negatywnego nie wydarzy się w światowej i naszej krajowej gospodarce, a na chwilę obecną nic tego nie zapowiada. Natomiast jeżeli inflacja znowu mocnej poszłaby w górę wówczas tych wykroczeń byłoby o kilka punktów procentowych więcej niż obecnie. Jednak tak czy inaczej, sytuacja zapowiada się dużo lepiej, niż było to jeszcze rok temu – podsumowuje Robert Biegaj z Grupy Offerista.

Źródło: MondayNews.pl

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.