Polecamy

Passa dolara trwa - Komentarz walutowy z dnia 18.01.2021 - InternetowyKantor.pl

Amerykańska waluta odbija sobie straty wywołane niepewnością polityczną. Dzieje się to nawet pomimo obiektywnie słabszych danych makroekonomicznych, które raczej powinny USD przeszkadzać niż pomagać.

Dolar umacnia się mimo danych

Inwestorzy wyczekiwali od dawna sygnału do realizacji zysków na dolarze. Dane makroekonomiczne jednak cały czas wskazywały na słabszą sytuację. W rezultacie obecne dane (które są wciąż słabe, ale nie tak słabe jak jeszcze miesiąc temu) powodują, że dzięki korzystnym sygnałom z polityki dolar może odzyskać część wartości. Było to doskonale widać w piątek, kiedy gorzej od oczekiwań wypadła zarówno sprzedaż detaliczna, indeks NY Empire State oraz raport Uniwersytetu Michigan. Lepiej wypadła za to produkcja przemysłowa i co często się z tym łączy wykorzystanie mocy produkcyjnych. W rezultacie umacniania się dolara jest on najdroższy względem złotego od końca listopada.

Dane z Chin

Dane makroekonomiczne z Państwa Środka wracają do normy. Norma w ostatnich latach to wartości z przedziału 6% do 7%, optymalnie 6,5%. Właśnie tyle zaprezentował nam tamtejszy urząd statystyczny. Partia zaplanowała, a regiony zrealizowały. Po raz kolejny się udało. Nie zmienia to faktu, że kontrola innych wskaźników nie jest już taka prosta i produkcja przemysłowa rośnie ponownie szybciej od sprzedaży detalicznej. Dodatkowo produkcja przewyższa oczekiwania, a sprzedaż jest poniżej. Pokazuje to, że przedkryzysowy plan Chin przeniesienia ciężaru gospodarki z eksportu na konsumpcję krajową się oddala. 

Dane z Japonii

W nocy oprócz danych z Chin opublikowano również produkcję przemysłową z Japonii. Spada ona o 3,9% w skali roku, co jest wynikiem słabszym od oczekiwań o 0,5%. Pomimo słabszego odczytu jen utrzymuje wartość, a nawet się delikatnie umacnia względem głównych walut.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.

DM TMS Brokers: Raport Poranny 2021-01-18 - Ostrożnie

Długi weekend w USA (dziś święto) uzasadnia piątkową ucieczkę z ryzykownych pozycji i dzisiejszy powolny start tygodnia. Brak silnego impulsu jest pożywką dla wątpliwości o zasadność wysokich wycen, podczas gdy obawy o rozwój pandemii nie pomagają w poprawie nastrojów. Rynki może czekać okres ruchu bocznego, zanim trend reflacyjny ponownie pokaże siłę.


W tym tygodniu może być za dużo czynników ryzyka, co do których inwestorzy woleliby, żeby przeminęły, zanim zaczną angażować się w budowanie nowych pozycji. Główna uwaga jest na ceremonii zaprzysiężenia prezydenta-elekta Bidena w środę, ale mniej na tym, co Biden będzie miał do powiedzenia, a bardziej, czy nie dojdzie do zakłóceń. FBI ostrzega przed planowanymi na szeroką skalę protestami. Chociaż szturm na Kapitol z 6 stycznia rynki przyjęły dość spokojnie, ale ryzyko, że teraz może być inaczej, jest niepomijalne.


Rynki znajdują się aktualnie w niepewnym położeniu  i każdy dodatkowy powód do obaw o ryzykowne pozycje może przechylić szalę na rzecz głębszej korekty. A pretekstu zaczyna się doszukiwać we wszystkim. Na starcie tygodnia rynkowe dyskusje krążą wokół jutrzejszego przesłuchania Janet Yellen w Kongresie przed mianowaniem jej na nowego sekretarza skarbu. Wall Street Journal donosi, że Yellen ma potwierdzić zobowiązanie USA, że nie będzie się angażować w celowe osłabianie dolara dla poprawy konkurencyjności. Naprawdę nie rozumiem, jak taki komentarz Yellen ma być argumentem za umocnieniem dolara i w jakim sensie jest to zaskakujące oświadczenie. Ale fakt, że WSJ o tym pisze, a rynek dyskutuje, sugeruje mi, że strach przed korektą jest duży.


Tydzień przynosi też kilka decyzji banków centralnych, w tym EBC (czwartek). Nie spodziewamy się zmian w polityce, biorąc pod uwagę, że dopiero co w grudniu bank dokonał rekalibracji swojej polityki (rozszerzenie PEPP i TLTRO). Uwaga skupi się na komunikacie i ocenie bieżącej sytuacji zdrowotnej i jej wpływie na perspektywy gospodarcze. Można oczekiwać, że na konferencji prezes Lagarde pozostawi furtkę do dalszego luzowania polityki, jeśli z powodu pandemii gospodarka będzie się rozwijać poniżej prognoz EBC. Ale to raczej za mało, by wygenerować wieżą presję na sprzedaż EUR i jeśli już, to brak niespodzianek stwarza okazję do mini-rajdu ulgi.


Przy całej huśtawce na rynkach zewnętrznych na koniec ubiegłego tygodnia i utrzymującą się awersją do ryzyka stabilizacja EUR/PLN wokół 4,54 powinna cieszyć. Sądzę, że taki obraz rynku złotego jest zasługą piątkowej konferencji prasowej prezesa NBP Adama Glapińskiego, która załagodziła część obaw związanych z kształtem polityki pieniężnej. Glapiński stwierdził, że NBP ma „dużą przestrzeń” do obniżek stóp procentowych i możliwe jest cięcie poniżej zera, ale obniżka nastąpi tylko przy radykalnym pogorszeniu się sytuacji gospodarczej. W bazowym scenariuszu prezes przewiduje utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie przez najbliższe dwa lata.

W kwestii złotego, Glapiński stwierdził, że mamy do czynienia z ogromną presją na aprecjację waluty, a interwencje miały na celu zapobiec nagłej aprecjacji złotego. Prezes nie wyklucza przyszłych ingerencji w rynek. Jednak charakter wypowiedzi sugeruje, że NBP nie będzie stawać na drodze aprecjacji złotego pod warunkiem, że będzie odbywać się w powolnym tempie. Pytaniem pozostaje, jakie tempo jest akceptowalne dla banku centralnego? Ogólnie jednak nie wygląda na to, że na obecnych poziomach nie powinna pojawić się dodatkowa presja osłabiająca złotego ze strony NBP i w najbliższych dniach kierunek będą dyktować nastroje na rynkach zewnętrznych. Dla EUR/PLN sugeruje to przedział 4,52-4,56 w tym tygodniu.


Konrad Białas


Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

 

Co ze stopami procentowymi? - Komentarz walutowy z dnia 13.01.2021 - InternetowyKantor.pl

Już dzisiaj dowiemy się, czy Rada Polityki Pieniężnej faktycznie zmieni politykę monetarną, a przynajmniej czy na konferencji po posiedzeniu potwierdzi zmianę nastawienia.

Decyzja RPP już dzisiaj

Przed godziną 16:00 powinniśmy poznać decyzję w sprawie stóp procentowych. Zwyczajowo zapadała ona około godziny 13:30, ale patrząc na ostatnie późniejsze publikacje plus zamieszanie w związku z możliwą obniżką stóp można zakładać, że dzisiaj również nie pojawi się ona zbyt szybko. Analitycy spodziewają się, że zmian stóp na dzisiejszym posiedzeniu nie będzie, jednakże nie brakuje głosów, że już teraz możliwa jest obniżka o 0,1% do 0%. Gdyby doszło do obniżki można się spodziewać utraty wartości przez złotego. Scenariusz, w którym złoty by się umacniał (z tych realnych oczywiście) to brak zmian i uspokajający komunikat na konferencji prasowej o 16:00.

Dane z Czech

Nasi południowi sąsiedzi opublikowali dzisiaj serię danych makroekonomicznych. Inflacja podobnie jak w Polsce w grudniu szła wyraźnie w dół spadając do 2,3% z 2,7%. Rynek oczekiwał symbolicznego spadku do 2,6%. Z drugiej strony sprzedaż detaliczna (bez uwzględnienia samochodów) w skali roku spada o 7% przy oczekiwanym spadku o zaledwie 3,6%. Rynek walutowy przyjął te dane bardzo spokojnie. Czeska korona od rana jest na zbliżonych poziomach do tych sprzed publikacji.

Spowolnienie w Indiach

Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z Indii. Inflacja w dalszym ciągu wyraźnie spowalnia. 4,59% to wynik nie tylko niższy od oczekiwań, ale też najniższy rezultat od drugiej połowy 2019 roku. Do tego produkcja przemysłowa za listopad spada w ciągu roku o 1,9%. To wynik o 1,5% słabszy od oczekiwań analityków. Pomimo tego inwestorzy przychylniej patrzą na indyjską rupię, która zyskiwała na wartości po tych danych. Była to jednak korekta spadków z początku tygodnia.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:30 - USA - inflacja,

16:00 - Polska  - komunikat po posiedzeniu RPP,

16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.

DM TMS Brokers: Raport Poranny 2021-01-13 - Haczyk

Jak tylko wyhamował rajd rentowności obligacji skarbowych USA, zakończyła się passa umocnienia dolara. Nie obyło się bez pomocy przedstawicieli Fed, który ostudzili oczekiwania na przyspieszone ograniczanie QE. Spekulacje odnośnie kierunku polityki monetarnej krążą wokół Rady Polityki Pieniężnej, która dziś podejmuje decyzję.


Wracając do USA, Fed i dolara, wczoraj dobitnie zostało potwierdzone, co aktualnie steruje amerykańską walutą. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych podeszły do 1,1855 proc. – najwyżej od roku, ale jak tylko rajd został przerwany, wyczerpało się paliwo do umocnienia USD. Pretekstem do zwrotu stały się komentarze przedstawicieli FOMC, którzy zabrali się za tonowanie oczekiwań związanych z wcześniejszym startem procesu ograniczania skupu obligacji. Mester, Rosengren i Bullard wspólnie przyznali, że nie ma sensu rozmawiać o normalizacji polityki, kiedy szaleje pandemia. Nawet jeśli gospodarka odbije zgodnie z prognozami, to i tak będzie to za mało, by dyskutować o zmianie polityki. Potwierdza się to, o czym pisałem od kilku dni – Fed pozostanie w trybie akomodacyjnym niezależnie do tego, jak będzie wyglądać przyszła polityka fiskalna i na ile stanowi ona zagrożenie wyższej inflacji. USD powinien być dzięki temu słabszy, ale też nie można wykluczyć, że w kolejnych tygodniach spekulacje o zmianie nastawienia będą się przewijać przez rynek. Nawet być może i dziś pojawi się pretekst do świeżych rozważań wraz z odczytem grudniowej inflacji CPI z USA. Odczyt powyżej oczekiwań, szczególnie w inflacji bazowej (prog. 1,6 proc. r/r), będzie argumentem za tym, by wierzyć w szybszą zmianę zdania Fed. W mojej opinii niepotrzebnie.


Na dalszym planie inwestorzy monitorują rozwój wypadków w Waszyngtonie i starania Demokratów o impeachment prezydenta Trumpa w związku z oskarżeniami, że w przemówieniu skierowanym do swoich zwolenników podżegał do insurekcji. Izba Reprezentantów ma dziś głosować w tej sprawie i według źródeł oprócz Demokratów jest przynajmniej trzech członków Partii Republikańskiej gotowych głosować za wnioskiem. Podobno są szanse, że lider Republikanów w Senacie McConnell poprze procedurę impeachmentu, jednak tutaj tkwi haczyk. Rozpoczęcie procedury impeachmentu będzie oznaczać wciągnięcie Senatu w wielotygodniowy proces i szereg przesłuchań świadków, blokując jego prace w innych kwestiach, np. w sprawie wartego „biliony” pakietu fiskalnego, jaki szykuje prezydent-elekt Biden. W tym kontekście przychylność McConnella jawi się jako sprytny zabieg podkładający kłody pod nogi administracji. Jakkolwiek sam impeachment Trumpa nie znaczy dla rynków prawie nic, tak odroczenie ekspansji fiskalnej będzie wymagać rewaluacji założeń dla oczekiwanego rajdu ryzykownych aktywów. Na razie nic nie jest przesądzone, wszak Republikanom może zależeć, by ich partia nie przeszła do historii jako ta, która wprowadziła do Białego Domu prezydenta dwukrotnie oskarżanym w procedurze impeachmentu.


Na krajowym podwórku spokój. EUR/PLN dryfuje przy 4,52 po części przez niezdecydowane wahania na rynkach zewnętrznych, po części w związku z wyczekiwaniem na nowe sygnały z banku centralnego. Oczekujemy utrzymania stóp procentowych bez zmian (referencyjna: 0,1 proc.), ale na rynku pojawiły się głosy, że obniżka może być narzędziem na rzecz zatrzymania aprecjacji złotego. Wprawdzie w ujawnionym w ostatnich dniach wywiadzie prezes Glapiński warunkuje wniosek o obniżkę od marcowej projekcji makroekonomicznej, szybkość odreagowania grudniowego osłabienia złotego może podsycać niezadowolenie NBP. W efekcie uczestnicy rynku nie mogą całkowicie wykluczyć interwencji -  walutowej, werbalnej lub monetarnej – i stąd bierze się przejście rynku złotego w trend boczny. Niepewność może się przeciągnąć do końca tygodnia w związku z zapowiedzianą na piątek konferencją online prezesa Glapińskiego. Z drugiej strony, ponieważ prezes Glapiński będzie tylko odpowiadał na wcześniej przesłane pytania, taka forma „konferencji” sugeruje omijanie trudnych pytań i ograniczenie odpowiedzi do z góry nadane go przekazu. Jeśli rynek od razu przyjmie taką interpretację, test 4,50 może nastąpić jeszcze w tym tygodniu. Uważam, że kontynuacja umocnienia złotego jest tylko kwestią czasu.


Konrad Białas


Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

 

Brexit nie taki zły - Komentarz walutowy z dnia 12.01.2021 - InternetowyKantor.pl

Pomimo apokaliptycznych przepowiedni na razie kurs funta trzyma się całkiem solidnie. Z drugiej strony wyjście Wielkiej Brytanii z Unii na tym etapie było formalnością, a inwestorzy wiedzieli o dacie od dawna, stąd nie należało spodziewać się zbyt silnych reakcji.

Funt po brexicie

Proces wyjścia z Unii Europejskiej wcale nie był dla funta taki zły. Początkowo co prawda wyraźnie stracił względem euro. Przez chwilę spadki sięgały niemal 1,5%. Analitycy szybko doszli do wniosku, że to jednak nadmierna ostrożność i już dzisiaj funt odrobił całe straty względem euro. Względem złotego kosztuje obecnie 5,06 zł, co oznacza, że jest nadal ponad 3 grosze tańszy niż na początku roku, ale tutaj na uwagę zasługuje umocnienie polskiej waluty po zamieszaniu wywołanym przez wypowiedzi członków RPP pod koniec 2020 roku.

Huśtawka na kryptowalutach

Bitcoin po dotarciu na poziom ponad 40 000 dolarów długo tam nie pozostał. Następnego dnia spadł poniżej 31 000 na moment, by dzisiaj przez chwilę przekroczyć 36 000. Jest to niesamowita zmienność, patrząc na inne rynki, aczkolwiek na kryptowalutach nie jest to nic nowego. Z jednej strony mieliśmy największy dzienny spadek, ale mieliśmy też najwyższy dzienny wzrost. Mowa oczywiście o wartościach nominalnych. Część analityków wiąże korektę z kolejnymi ostrzeżeniami nadzorców, jak np. FCA, które ostrzegają przed wysokim ryzykiem i możliwością utraty nawet 100% zainwestowanych środków.

Ropa najdroższa od marca

Lepsze dane makroekonomiczne i rosnący optymizm wywołany początkiem szczepień powoduje, że analitycy poprawiają długoterminowe prognozy. To z kolei powoduje większy popyt na ropę naftową jako ważny surowiec energetyczny. Nie bez znaczenia jest też słabnący dolar amerykański, w którym ropa naftowa jest wyceniana. W rezultacie ropa naftowa kosztuje na giełdzie w Londynie około 56 dolarów, a Nowym Jorku 53 dolary. Oba poziomy są najwyższe od lutego, czyli sprzed głównych spadków na początku pandemii w Europie.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak istotnych odczytów.